Sejm uchwalił w środę nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która przewiduje między innymi wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców wybrałby Sejm - dziś wybierają ich środowiska sędziowskie. Sejm uchwalił też nowelę w sprawie ustroju sądów.
Za przyjęciem noweli w sprawie KRS - przygotowanej przez resort sprawiedliwości - opowiedziało się 227 posłów, 5 było przeciw. Teraz nowela trafi do Senatu. Wielu posłów opozycji nie głosowało, próbując uzyskać brak kworum (to 230 posłów - a głosowało 232). W głosowaniu wzięło udział dwóch posłów PO, którzy stwierdzili, że głosowali przez przypadek. Ale gdyby nie ich pomyłka i tak było by kworum.
To głosowanie trzeba zapamiętać! pic.twitter.com/HHegZ0vRyo— Jolanta Szczypinska (@JSzczypinska) 12 lipca 2017
W głosowaniach przyjęto kilka poprawek PiS o charakterze redakcyjno-uściślającym. Wcześniej Sejm odrzucił wniosek opozycji o odrzucenie projektu oraz jej wszystkie poprawki i wnioski mniejszości.
Krytyka opozycji
Zadając pytania przed głosowaniami, Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej mówiła, że "to czarny dzień dla Polek i Polaków, to czarny dzień dla Polski".
- Niszczenie KRS-u to jest niszczenie fundamentu państwa prawa, to jest zniszczenie tego, że Kowalski jest tak samo traktowany, jak ktoś z legitymacją Prawa i Sprawiedliwości - oceniła.
- Chciałabym powiedzieć, że ten dzień powinien spowodować, że jeślibyście nie zrobili już nic przez tę kadencję, to Polacy powinni was rozliczyć i nigdy więcej nie wybrać do Parlamentu - powiedziała.
Kinga Gajewska-Płochocka (PO) przypomniała, że wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przyjechał na Kongres Prawników Polskich do Katowic, "tłumacząc potrzebę zmian w KRS tym, że się trzeba pozbyć komunistów". - Komunistów, to wy się pozbądźcie ze swoich szeregów, przecież nie kto inny, jak Stanisław Piotrowicz, prokurator PRL-u jest twarzą reformy sądownictwa w Polsce - powiedziała. - Mówicie, że trzeba zreformować KRS, bo jeden sędzia złamał prawo. To nie znaczy, że wszyscy sędziowie łamią prawo - podkreślała. - Dla przykładu - jeżeli jeden z posłów PiS-u bije żonę i każe kochance dokonać aborcji, to wcale nie znaczy, że wszyscy państwo każecie swoim kochankom dokonywać aborcji. I to jest straszne, że ja muszę wam to tłumaczyć - dodała. Michał Szczerba (PO) przekonywał, że proponowane zmiany "zdemolują organ konstytucyjny, który stoi na straży niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów".
"Okłamaliście wyborców, wprowadzacie PRL-bis"
- Czy jest pan dumny z tego, że historia zatoczyła koło, że wracamy do rozwiązań, które pan tak ładnie promował w epoce słusznie minionej? Czy jest pan dumny z tego, że znowu polscy prokuratorzy będą mogli występować przed upartyjnionymi sędziami? - pytał Borys Budka, zwracając się do posła sprawozdawcy Stanisława Piotrowicza (PiS). - Ale jedno się zmieniło, szanowny panie pośle sprawozdawco, szanowny panie prezesie i przede wszystkim pani premier: Polscy sędziowie będą stosowali polską konstytucję, najwyższy akt prawny. Nie złamiecie polskich sędziów, dlatego że polscy sędziowie ślubowali wierność konstytucji - powiedział. - Obiecuję, że my przywrócimy normalny trójpodział władzy, nie damy więcej zwieść się waszej demagogii - podkreślał. - Okłamaliście wyborców, wprowadzacie PRL-bis, dlatego że wasza mentalność to jest właśnie mentalność peerelowska - dodał Budka. Krzysztof Brejza (PO) przywoływał ustawę Józefa Cyrankiewicza z 1962 r. - Rada Państwa, czyli partia matka, może dokonać wyboru sobie spośród sędziów na stanowisko nowo tworzone. Rada państwa w art. 20 (...) odwołuje sędziego Sądu Najwyższego. Wreszcie partia matka nadaje regulamin Sądu Najwyższego - mówił Brejza.
- Dlaczego wchodzicie w buty komunistów, w buty Józefa Cyrankiewicza, kopiujące jego projekt? Dlaczego chcecie ożywić ideę, której ożywić się nie da? Dlaczego paraliżujecie polski wymiar sprawiedliwości? - pytał. Poseł PO Michał Szczerba zwrócił się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: "Czy może nam pan podać te 15 nazwisk, które zostanie wybranych do KRS? My wszyscy w tej izbie wiemy, że to pan jest 'headhunterem', to pan ich wybierze i to pan ich wskaże".
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwrócił uwagę, że poseł może zadawać pytanie do sprawozdawcy lub do przedstawiciela rządu.
Jerzy Jachnik z Kukiz'15 zapowiedział, że posłowie jego klubu nie będą głosować nad projektem. - My w tej hucpie waszej brać udziału nie będziemy. Nie będziemy głosować całym klubem - mówił.
- Może zaproponujemy wniesienie ustawy, która wygasi kadencję tego Sejmu? Na tej samej zasadzie możemy wygasić kadencję posłów, może tylko niektórych ugrupowań, ja wskażę których - mówił Grzegorz Długi (Kukiz'15).
Piotrowicz: naród jest suwerenem
- Dopuszczalne jest przerwanie kadencji KRS, jeżeli przemawia za tym ważny interes publiczny - z nim mamy do czynienia, bo dzisiejsze kadencje sędziów nie pozostają w zgodności z konstytucją - przekonywał w debacie sejmowej poseł sprawozdawca Stanisław Piotrowicz (PiS).
Piotrowicz podkreślił, że sądy nie mają prawa zajmować się polityką.
- Warto, drodzy państwo, przypomnieć sobie, że właśnie w tej konstytucji, którą tutaj jako egzemplarz jedynie prezentowano, jest zapis jasny i wyraźny: władza zwierzchnia należy do narodu - zwrócił się do posłów Piotrowicz.
- Oczywiście dla państwa, jak się okazuje, przynajmniej części, nie jest to takie oczywiste, nie jest to też takie, jak się okazało, oczywiste dla niektórych środowisk sędziowskich - powiedział.
- Dowiedzieliśmy się o tym na kongresie sędziów. Na jednym kongresie, chyba wbrew zamierzeniom organizatorów, dowiedzieliśmy się, jak dobre samopoczucie mają sędziowie o sobie, że są nadzwyczajną kastą. Na drugim kongresie ustami prominentnego profesora prawa dowiedzieliśmy się, że nieprawdą jest to, co jest zapisane w konstytucji, że (...) naród jest suwerenem - powiedział Piotrowicz.
- Otóż ten pan profesor przy aplauzie sędziów stwierdził, że władza zwierzchnia należy do zasad prawnych, a nad przestrzeganiem tych zasad będzie czuwało środowisko sędziowskie - dodał.
Ziobro: KRS to korporacyjna spółdzielnia
- Nie ulega żadnej wątpliwości, że polski system powoływania sędziów jest skrajnie niedemokratyczny. Rodzi się pytanie, czy jest zgodny nie tylko z duchem, ale też zasadami polskiej konstytucji - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przed głosowaniem. Dodał, że mechanizmy powoływania sędziów opierają się na zasadach kooptacji, które mają swoje źródło przed 1989 r., a na skutek "pewnego kompromisu z komunistami po 1989 r. mają swoją kontynuację poprzez KRS".
Jak zaznaczył, jedynym symbolem demokratycznym w systemie powoływania sędziów jest prezydent, ale obecna KRS sprowadza jego rolę w tym systemie "do funkcji notariusza". - Na szczęście prezydent Andrzej Duda pokazuje swoją podmiotowość - podkreślił.
Jak zaznaczył obecna KRS "to korporacyjna spółdzielnia, która sama o wszystkim decyduje".
Co w projekcie?
Głosowania o sądownictwie były punktem spornym. Za wprowadzeniem do porządku głosowań w sprawie KRS opowiedziało się 225 posłów, 191 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. 226 posłów było zaś za wprowadzeniem punktu dotyczącego Usp, 192 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.
Rządowy projekt noweli ustawy o KRS przewiduje między innymi wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców wybrałby Sejm - dziś wybierają ich środowiska sędziowskie. Według opozycji - która chce odrzucenia projektu - kadencji członków Rady nie można wygasić ustawą zwykłą, bo wymagałoby to zmiany konstytucji. Ministerstwo sprawiedliwości podkreśla, że Trybunał Konstytucyjny dopuszcza możliwość skracania kadencji, gdy przemawiają za tym "szczególne okoliczności", czyli "kompleksowa reforma Rady". Zdaniem ministerstwa, wybór sędziów-członków Rady przez Sejm ma zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotychczas decydowały o tym "w praktyce sędziowskie elity".
Nowelizacja prawa o ustroju sądów
Za nowelizacją autorstwa posłów PiS głosowało 229 posłów, przeciw było 3. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Opozycja nie głosowała. Teraz nowela trafi do Senatu.
Nowelizacja odstępuje od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Zakłada też - "dla wzmocnienia nadzoru zewnętrznego sprawowanego przez ministra" - odstąpienie od zasady powoływania prezesa sądu rejonowego przez prezesa sądu apelacyjnego z zastosowaniem procedury opiniowania kandydata - na rzecz powołania go przez ministra. Z kolei przepis przejściowy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, bez zachowania wymogów" określonych w przepisach. Przez pół roku ma też istnieć możliwość dokonania przez prezesów "przeglądu stanowisk funkcyjnych" w sądach, czyli m.in. przewodniczących wydziałów. Ponadto sprawy mają być przydzielane sędziom losowo, w ramach poszczególnych kategorii, a przydział spraw być równy. Sędzią sądu apelacyjnego będzie mógł zostać sędzia sądu rejonowego lub prokurator - pod warunkiem dziesięcioletniego stażu pracy. Minister sprawiedliwości mógłby wydłużać wiek przejścia w sędziowski stan spoczynku: 65 lat dla mężczyzn, a 60 - dla kobiet.
Kilka razy zdjęte z porządku
Oba projekty już kilka razy były zdejmowane z porządku obrad. Uzasadniano to między innymi oczekiwaniem na rozstrzygnięcie przez Trybunał Konstytucyjny wniosku Prokuratora Generalnego ws. zapisów obecnej ustawy o KRS. 20 czerwca TK orzekł, że są one niekonstytucyjne, gdyż naruszają zasadę równości, a ustawodawca powinien stworzyć jednolitą procedurę wyboru sędziów-członków Rady. Za niezgodne z konstytucją uznano też indywidualne kadencje tych członków Rady.
- Uważam, że nie powinno wprowadzać się takich rozwiązań jak wygaszenie kadencji członków KRS przed upływem konstytucyjnego terminu zakończenia tej kadencji - mówił w maju prezydent Andrzej Duda.
Projekty krytycznie oceniają środowiska sędziowskie, SN, KRS, a także RPO.
Kolejna zmiana - przełożone głosowanie
Kolejna zmiana w porządku obrad to decyzja marszałka Marka Kuchcińskiego o skreśleniu z porządku obrad Sejmu wniosku o wotum nieufności wobec ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Dodał, że debata w tej sprawie odbędzie na następnym posiedzeniu Sejmu.
Według wcześniejszych planów Sejm miał się zając wnioskiem w środę po popołudniu.
Wniosek o odwołanie Jurgiela złożył klub PSL 24 czerwca tego roku, oprócz posłów PSL, podpisali się także politycy Platformy Obywatelskiej. Ministrowi zarzucono między innymi "skandaliczną" ustawę o sprzedaży ziemi oraz podwyższenie wieku emerytalnego dla rolników.
PSL wskazuje także na liczne zmiany kadrowe w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, po których, jak oceniono, "powstał problem z odpowiednią kadrą kierowniczą oraz poważne kłopoty z systemem służącym do obsługi wniosków rolników, przez co zagrożona jest wypłata pieniędzy dla rolników. PSL zwraca uwagę na zmiany kadrowe w stadninie koni arabskich w Janowie Podlaskim, które wywołują chaos organizacyjny i stawiają pod dużym znakiem zapytania jej przyszłość. Ludowcy mówią także o zaniedbaniach w zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń.
Według Jurgiela wniosek o jego odwołanie jest to sprawa polityczna. - Jest to partia opozycyjna, która podejmuje różne działania, żeby zaistnieć przy tak niskich notowaniach - powiedział minister. Jak dodał, podczas sejmowej debaty poinformuje o doniesieniach złożonych do organów ścigania, które pokażą "prawdziwe oblicze PSL".
Sejmowa Komisja Rolnictwa negatywnie zaopiniowała w środę wniosek o wotum nieufności wobec ministra Jurgiela.
Autor: mart/sk / Źródło: PAP