Izba Dyscyplinarna jest elementem scenografii teatru. Coś udaje sąd, toczy postępowania. Te postępowania też są udawane – powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego Włodzimierz Wróbel.
Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna rozpatruje w poniedziałek wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Izby Karnej SN Włodzimierzowi Wróblowi. Prokuratura chce postawić sędziemu zarzuty "nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami". Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już w kwietniu 2020 roku nakazał Polsce zawiesić działanie Izby Dyscyplinarnej.
Sędzia Piotr Gąciarek na manifestacji przed Sądem Najwyższym mówił, że "nie są Sądem Najwyższym ci państwo, którzy tam dzisiaj obradują (...)". - To są uzurpatorzy, to są przebierańcy – oceniał.
Sędzia Włodzimierz Wróbel powiedział w "Faktach po Faktach", że "powracamy ciągle do tej frazy, że mamy do czynienia z jakimś teatrem prawa". - Izba Dyscyplinarna jest elementem scenografii tego teatru – dodał. - Coś udaje sąd, toczy postępowania. Te postępowania też są udawane - mówił.
- Ta fraza o podwójnym państwie, o takim państwie zdublowanym przez instytucje, które udają instytucje, ciągle powraca – dodał.
- Mnie się wydaje, że to już jest oswojone dzisiaj, że jakoś sobie żyjemy, ale prędzej czy później to się zemści. Zemści się na nas samych – ocenił sędzia Wróbel.
Pytany, ile orzeczeń może być potem podważanych przez lata, odpowiedział, że trudno to oszacować. Dodał że "jest tak, że w takich sytuacjach, gdzie politycy podporządkowują sobie władzę sądowniczą, Polska nie jest jedynym przykładem, jasne jest, że najwięcej problemów jest ze sprawami, które mają jakiś kontekst polityczny".
- Wówczas będzie problem, bo do tych spraw będziemy pewnie przez lata wracać – dodał.
"To nie jest prawo"
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro na poniedziałkowej konferencji odniósł się do sprawy sędziego Wróbla. Powiedział, że "jeśli ktoś jest bezprawnie przetrzymywany, pozbawiony wolności, to też ktoś jest za to odpowiedzialny". Sędzia sądu Najwyższego pytany, czy minister sprawiedliwości, prokurator generalny powinien wypowiadać się o toczącej się sprawie w sądzie, odparł, że nie powinien.
- Wypowiedziała się w tej sprawie - może także w innych sprawach, jeśli one trafiają do sądu - prokuratura, formułując zarzuty i do czasu rozstrzygnięcia nie powinno się mówić, jak jest, bo od tego są sądy – podkreślił. - Proszę zwrócić uwagę, że mamy postępowanie przed czymś, co sądem nie jest, więc być może elementem tego postępowania jest to, że wychodzi na przykład prokurator generalny i ogłasza rozstrzygnięcie, zanim ono zapadnie – powiedział gość TVN24.
- To już jest jakiś teatr. To nie jest prawo, to są jakieś sytuacje, które trzeba rozpoznawać w innych kategoriach, politycznych bardziej niż rzeczywistości prawnej – ocenił.
"Przestajemy traktować prokuraturę jako instytucje prawną"
Odniósł się także do wypowiedzi Ziobry, który w zeszłą środę komentował sprawę zawiadomień do prokuratury w sprawie przygotowań do zeszłorocznych wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, które ostatecznie się nie odbyły. W zeszłym tygodniu prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował, że NIK kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, szefa MAP Jacka Sasina oraz szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Ziobro ocenił, że premier Mateusz Morawiecki "postąpił tak, jak należało postąpić".
- Wszyscy się domyślamy, niestety, z uwagi na pewną praktykę i to, jaka jest obecnie pozycja polityka będącego prokuratorem generalnym, że pewnie można się domyślać jakichś politycznych wpływów także – powiedział sędzia Wróbel.
- Cały koszmar polega na tym, że dzisiaj nie myślimy o tym, że prokuratura zastosuje prawo po prostu, tylko że będzie kombinować na różne sposoby, żeby tę kwestię gorącego kartofla politycznego gdzieś schować, albo wyciągnąć we właściwym momencie, że przestajemy traktować jako instytucję prawną prokuraturę. Traktujemy to jako kolejny element jakiejś przybudówki partyjnej powiązanej z jakimś bieżącym sporem politycznym – mówił.
- To straszne jest, ale taką rzeczywistość mamy – dodał gość TVN24.
"O młodych sędziów jestem spokojny"
Sędzia Wrobel odniósł się także do sprawy sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie Piotra Gąciarka, który decyzją prezesa sądu i głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów Piotra Schaba został odsunięty od sądzenia ważnych spraw karnych.
- Ja to rozczytuję, zwłaszcza jeśli chodzi o pana sędziego, ale także innych sędziów, prokuratorów, że jesteśmy w fazie próby sparaliżowania ludzi, którzy chcą postępować zgodnie z sumieniem – ocenił.
- To jest próba jakiegoś ataku na nich, zastraszania, nękania. Nie myślę tu akurat o sobie. Jestem przekonany, że to wielkiego efektu nie odniesie, natomiast spowoduje coś innego, że stracimy w ogóle zaufanie do instytucji, bo te instytucje będą nam się jawić jako instytucje wciągane w jakiś spór polityczny – mówił.
Pytany, co sobie może myśleć młody sędzia, powiedział, że "o młodych sędziów jest spokojny".
- Całkiem niedawno rozmawiałem z dwójką moich seminarzystek. Zadały mi pytanie, czy jest sens ubiegać się dzisiaj o aplikacje prokuratorską, odpowiedziałem: absolutnie idźcie, bo przecież to państwo będziemy kiedyś na nowo budować, odgruzowywać z tego szaleństwa, które chwilowo nas ogarnęło i potrzeba uczciwych ludzi, którzy będą postępowali zgodnie z sumieniem – podkreślił sędzia.
- Co do tego jestem optymistą. Pytanie tylko, jak długo to będzie trwało – dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24