Sprawa jest poważna, w piątek spotkamy się ponownie - powiedział premier Donald Tusk po posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych. Tematem rozmów były "domniemane wpływy rosyjskie i białoruskie w polskim aparacie władzy w poprzednich latach".
Po dzisiejszym posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych Tusk rozmawiał z dziennikarzami w Sejmie. - Kolegium pracuje w warunkach pełnej tajności, więc oczywiście nie mogę relacjonować tego, co odbyło się w trakcie tego kolegium. W piątek spotkamy się ponownie, bo sprawa jest poważna i dotyczy nie tylko problemu pana sędziego Szmydta i jego ucieczki na Białoruś, ale generalnie wpływów i akcji wywiadów rosyjskiego, białoruskiego w naszym kraju - poinformował.
- Poleciłem, aby przygotowano także do mojej wiadomości raport, jeśli chodzi o te sprawy z poprzednich lat. Niektóre z tych spraw nie miały swojego dalszego ciągu i to niepokoi dzisiaj bardzo polskie służby, że przerwano dochodzenia czy sprawdzanie niektórych osób i zdarzeń, które mogły wskazywać na jakąś aktywność i wpływ rosyjskich oraz białoruskich służb w szeroko pojętym aparacie władzy - dodał.
Premier zwrócił uwagę, że "sędzia Szmydt formalnie jest ciągle sędzią". - Żeby podjąć kolejne czynności, trzeba mu zdjąć immunitet. Z takim oczekiwaniem zwróciłem się do ministra sprawiedliwości, bo tu już nie ma czasu na prośby, żeby wspólnie z odpowiednimi instancjami, czyli sądem dyscyplinarnym, jeśli będzie trzeba, także Sądem Najwyższym, w trybie natychmiastowym, tak szybko jak tylko możliwe, ten immunitet odebrać - zaznaczył Tusk.
- Mówimy o człowieku, którego działania noszą znamiona zdrady państwa i dlatego potrzebne są tutaj nie rutynowe, tylko nadzwyczajne, jeśli chodzi o tempo, działania - dodał.
Tusk: poprosiłem ministra Siemoniaka o przygotowanie rekomendacji w sprawie przepisów dotyczących komisji do spraw wpływów rosyjskich
- Staje na wokandzie sprawa wznowienia pracy albo zbudowania odpowiedniego ciała, które skuteczniej zbada wpływy rosyjskie na polską politykę. Jak państwo wiecie, mamy komisję (ds. wpływów rosyjskich), ale są zastrzeżenia konstytucyjne co do jej działania. Poprosiłem ministra Siemoniaka, żeby wspólnie z innymi członkami Kolegium ds. służb przygotował taką rekomendację, w jaki sposób znowelizować, poprawić ustawę tak, by komisja ds. zbadania wpływów mogła powstać na nowo możliwie szybko - powiedział szef rządu dziennikarzom w Sejmie.
Zaznaczył, że w tej sprawie bardzo zależy mu na czasie ze względu na sytuację na granicy Polski z Białorusią.
- Tutaj nie ma czasu - ani sekundy - na niepotrzebną zwłokę. Będziemy starać się współpracować tu też z panem prezydentem (Andrzejem Dudą) - dodał Donald Tusk.
Premier: można by się śmiać, gdyby nie powaga sprawy
Zapytany o próby wiązania Tomasza Szmydta z obecnym obozem rządzącym, premier odparł, że "można by się śmiać, gdyby nie powaga sprawy". - Rzeczywiście sprawa jest bardzo poważna i ja nie będę w kwestiach bezpieczeństwa państwa wdawał się jakieś bijatyki, potyczki słowne z politykami, którzy moim zdaniem stają dzisiaj na głowie, żeby udowodnić światu, że nie znają człowieka - stwierdził..
Szef rządu zwrócił uwagę, że prawdziwym problemem "nie jest kwestia szpiegowskiej powieści, to jest kwestia fundamentalna dla zrozumienia tego, co w Polsce działo się w ostatnich latach".
- Ja nie mówię, że pan Szmydt to jest podopieczny czy przyjaciel pana Kaczyńskiego. Problem polega na tym, że tacy ludzie jak pan Szmydt, to nie jest tylko problem tej domniemanej zdrady stanu, ale też jego sposoby zachowań, tryb życia, radykalnie prawicowych poglądów, które prezentował też dość otwarcie przez lata, w związku z radykalnymi grupami kibicowskimi - ocenił.
Podkreślił, że wiele tych informacji wskazuje jednoznacznie, że była to postać, która w żadnym wypadku nie powinna być dopuszczona do decyzji np. o kształcie wymiaru sprawiedliwości.
- Problem polega na tym, że oni (PiS - red.) zbudowali system, w którym tacy ludzie, bez żadnych kwalifikacji moralnych, awansowali, byli bardzo blisko samego centrum władzy i którzy byli angażowani do łajdactw. To był człowiek, który aranżował tak zwaną aferę hejterską. I takich ludzi odnajdujemy mnóstwo, na każdym szczeblu władzy - dodał.
- PiS zrobił dla nich przestrzeń, awansował, promował, nie bo nie wiedzieli z kim mają do czynienia, tylko właśnie dlatego, że takich ludzi potrzebowali. I to jest moim zdaniem bardzo poważne i uzasadnione oskarżenie pod adresem prezesa Kaczyńskiego, który miał taką filozofię od lat, to znaczy używać jak najgorszych narzędzi dla własnych celów i dla własnych idei. I kwestia pana Szmydta jest dokładnie tym problemem - ocenił premier.
Czym jest Kolegium do Spraw Służb Specjalnych?
Kolegium do Spraw Służb Specjalnych to działający przy Radzie Ministrów organ opiniodawczo-doradczy, zajmujący się działaniem służb takich jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Kolegium przewodniczy premier, a w jego skład wchodzą: minister spraw wewnętrznych, minister spraw zagranicznych, minister obrony narodowej, minister finansów i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a także minister odpowiedzialny za koordynację służb specjalnych. W posiedzeniach uczestniczą także szefowie służb oraz szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Rzecznik MSZ: możemy jedynie określić postępowanie Szmydta jako zdradzieckie
W środę do sprawy Szmydta odniósł się na briefingu prasowym także rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński.
Pytany, czy będą podjęte jakieś kroki dyplomatyczne w sprawie sędziego, który poprosił o azyl w Białorusi, powiedział, że podjął on kroki, które "powodują, że państwo polskie nie za bardzo powinno mieć coś z nim wspólnego".
Dodał także, że "nie podejmujemy żadnych kontaktów z sojusznikami w kwestii sędziego". - Nie prowadzimy żadnych działań związanych z panem sędzią Szmydtem. Ten człowiek zdecydował się wypowiedzieć de facto swój urząd, swoją narodowość, wyjechał do innego kraju i zamierza tam urządzić swoje życie. Możemy jedynie określić postępowanie pana Szmydta jako postępowanie zdradzieckie - mówił Wroński.
- Jeśli ktoś nie chce być obywatelem polskim, to nie możemy go do tego zmusić - zaznaczył.
Sędzia Szmydt wystąpił o azyl na Białorusi
W poniedziałek państwowa propagandowa agencja informacyjna BiełTA opublikowała relację z konferencji prasowej, na której Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, poinformował, że zwraca się do białoruskich władz o azyl.
Tuż po tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych, do których w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami miał dostęp Szmydt jako sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Prokuratura Krajowa prowadzi zaś czynności sprawdzające "w kierunku" szpiegostwa.
Tusk, rozpoczynając wtorkowe wyjazdowe posiedzenie Rady Ministrów w Katowicach, nawiązał do sprawy sędziego Szmydta.
Jak powiedział, "musimy mieć świadomość, że służby, w tym przypadku białoruskie, pracowały z osobą, która miała dostęp bezpośredni do ministra sprawiedliwości, która była odpowiedzialna za niszczenie systemu sędziowskiego w Polsce, która miała dostęp do różnych niejawnych dokumentów, do których żaden wywiad nie powinien mieć za żadne skarby dostępu".
- Fakt, że relacje sędziego Szmydta z Białorusinami mają długą historię - to nie jest kwestia ostatnich miesięcy - to musi budzić nasz najwyższy niepokój - dodał.
Szmydt był jednym z bohaterów tak zwanej afery hejterskiej, która miała na celu szkalowanie sędziów przeciwnych reformom sądownictwa wprowadzanym przez Zjednoczoną Prawicę.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24