Wolę się skupić na orzekaniu, wydawaniu wyroków dla ludzi, którzy na to czekają latami - powiedział szef Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Krystian Markiewicz, tłumacząc swoją decyzję o niestawieniu się na przesłuchanie przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Jego zdaniem "rzecznicy są bardzo przewidywalni i robią to czego chce minister sprawiedliwości", a ich działalność "nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością czy obiektywnym wyjaśnieniem sprawy".
Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Krystian Markiewicz nie stawił się w czwartek na wezwanie rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych. W piątek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 mówił o powodach swojej decyzji.
- Przede wszystkim dlatego, że w naszym przekonaniu działają oni nielegalnie. Ich działalność nie ma nic wspólnego z etyką sędziowską - ocenił, pytany, dlaczego nie stawił się na wezwanie.
Podkreślił, że "ślubował konstytucji i ustawom" i jego obowiązkiem jest "przede wszystkim orzekanie, wydawanie wyroków w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej".
- Mówiąc krótko, nie jestem sędzią do wynajęcia przez ministra Ziobrę czy innych polityków. Wolę się skupić na orzekaniu, wydawaniu wyroków dla ludzi, którzy na to czekają latami, a nie na spotkaniach z tymi osobami [rzecznikami dyscyplinarnymi - red.] - dodał Markiewicz.
"Dziś pewnie będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne przeciwko mnie"
Zdaniem szefa Iustitii "panowie rzecznicy są bardzo przewidywalni, robią to czego chce minister sprawiedliwości".
- Oczekuję, że już dziś pewnie będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne przeciwko mnie, z tego powodu, że się nie stawiłem - powiedział.
- Co do nas, rzecznicy działają bardzo sprawnie. Piłeczka od nogi do nogi przechodzi błyskawicznie. Jeżeli chodzi o prowadzenie postępowań w stosunku chociażby do osób zamieszanych w aferę hejterską, co do samych rzeczników, to ta piłka zawsze gdzieś ginie i nie mogą jej odszukać. Postępowania trwają i trwają albo w ogóle nie są wszczynane - dodał Markiewicz.
Przypomniał, że "ma za sobą różne wątpliwe pod względem przyjemności spotkania z rzecznikami". - Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ze sprawiedliwością czy obiektywnym wyjaśnieniem sprawy to nie ma kompletnie nic wspólnego - zaznaczył.
"Ziobro dobrze wiedział kogo wybiera" do KRS
Markiewicz komentował też sprawę sędziego Jarosława Dudzicza. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", pod koniec sierpnia 2015 roku na forum "Dziennika Gazety Prawnej" pod artykułem o roszczeniach, które wobec poszukiwanego "złotego pociągu" miał zgłaszać Światowy Kongres Żydów, internauta podpisany pseudonimem "jorry123" napisał: "Podły, parszywy naród, nic im się nie należy...".
Doniesienie w tej sprawie do prokuratury złożyła mieszkanka Wrocławia. Jak napisała "Wyborcza", śledczy ustalili, że za pseudonimem kryje się Jarosław Dudzicz, wówczas sędzia Sądu Rejonowego w Słubicach, a obecnie członek nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Zdaniem Markiewicza "to jest rzecz absolutnie skandaliczna". - Ja sobie nie wyobrażam, żeby w ogóle wypowiadać tego typu rzeczy wobec jakiejkolwiek mniejszości, obojętnie czy to narodowej, czy innej orientacji - podkreślił.
- Zwracaliśmy na to uwagę już wcześniej. Wtedy Ziobro - który w dużej mierze decydował o tym, kto jest członkiem KRS-u - mówił, że nic nie szkodzi - dodał sędzia.
Jego zdaniem minister "Ziobro dobrze wiedział kogo wybiera" do KRS. - To nie jest tak, że prokuratura nie wiedziała. Postępowanie w tej sprawie trwa od czterech lat. To co, znowu Ziobro nie wiedział, że osoba, która ma być w konstytucyjnym organie o nazwie Krajowa Rada Sądownictwa, takie słowa wypowiadała? To jest skandal - komentował Markiewicz.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24