Ministerstwo Sprawiedliwości interweniowało, aby sędzia Elżbieta Karska, żona europosła Prawa i Sprawiedliwości Karola Karskiego, miała w Sądzie Najwyższym asystenta na wyłączność - poinformowała "Gazeta Wyborcza". Według źródeł dziennika z sądu miała przyjść odpowiedź, że taki krok nie ma podstaw w przepisach prawa. Już po publikacji tekstu sędzia Elżbieta Karska przesłała oświadczenie w tej sprawie.
"Gazeta Wyborcza" opisała sprawę przypisania sędzi Elżbiecie Karskiej asystenta na wyłączność. Sędzia od 2022 roku pracuje w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
"Rząd PiS wielokrotnie zgłaszał Karską jako kandydatkę na sędzię Trybunału w Strasburgu. Za każdym razem lista kandydatów była jednak odrzucana. Ale za rządów PiS w 2017 r. Karska weszła m.in. do zarządu Agencji Praw Podstawowych UE - wskazał ją tam polski rząd - oraz została członkinią Europejskiej Komisji przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji z ramienia Polski. MSZ zgłosił Karską także na stanowisko komisarz Rady Europy ds. praw człowieka, ale jej kandydatura przepadła" - opisano.
Sędzia Sądu Okręgowego oddelegowany jako asystent w Sądzie Najwyższym
"GW" ustaliła, że Karska orzeka w Sądzie Najwyższym "ze specjalnym wspomaganiem" asystenta, którym jest Paweł Bucoń, sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie. Według gazety Bucoń ubiega się o awans do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
"Jest jedynym sędzią, który zamiast orzekać we własnym sądzie, jest obecnie asystentem w SN. Decyzję o takiej delegacji sędziego podejmuje minister sprawiedliwości na wniosek pierwszego prezesa SN" - napisano.
Informator dziennika przekazał, że Karska "nie ma doświadczenia związanego z orzekaniem na jakimkolwiek szczeblu sądownictwa, nie zajmowała się zawodowo prawem cywilnym materialnym ani procesowym". Stwierdził także, że bez asystenta Karska "nie byłaby w stanie rozpoznać żadnej sprawy".
Źródło "Wyborczej" poinformowało również, że sędzia Bucoń wykonuje także zadania kierowcy.
"Sędzia SN Elżbieta Karska nie pełni funkcji uprawniającej do korzystania z samochodu służbowego. A Sąd Najwyższy nie gromadzi informacji o sposobie poruszania się pani sędzi po mieście" - odpowiedział Sąd Najwyższy na pytanie "GW" w tej sprawie. Dziennik zauważył, że nie zaprzeczono, żeby sędzia pełnił rolę kierowcy Karskiej.
Ministerstwo Sprawiedliwości interweniuje, Manowska odpowiada
Z ustaleń gazety wynika, że w sprawie sędziego doszło do interwencji ze strony resortu sprawiedliwości, które - jak podaje "GW" - "zabiegało o to, aby Bucoń był na wyłączność asystentem Karskiej". "W SN panuje opinia, że Karski musiał polecieć do ministra sprawiedliwości i załatwić to pismo" - przekazał informator gazety.
Dodał on, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego "odesłała pismo ministerstwu z informacją, że nie występowała z wnioskiem w tej sprawie" i dodała, że taki krok ze strony ministra nie miał żadnego oparcia w przepisach prawa.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie odpowiedziało na pytania dziennika w tej sprawie. Karol Karski oświadczył natomiast, że "nie zna sprawy, zaprzecza insynuacji zawartej w pytaniu, a w przypadku jej upowszechniania podejmie kroki prawne".
Informację o wymianie korespondencji na linii pierwsza prezes SN a resortem sprawiedliwości potwierdził Piotr Falkowski, zastępca rzecznika Sądu Najwyższego, który napisał: "Istotnie, miała miejsce wymiana korespondencji między Pierwszym Prezesem SN a Ministerstwem Sprawiedliwości dotycząca delegacji sędziego Pawła Buconia. W piśmie z 24 lutego br. minister dokonał zmiany w treści jego delegacji w ten sposób, że skonkretyzował, iż ma ona dotyczyć pełnienia funkcji asystenta sędziego Sądu Najwyższego Elżbiety Karskiej".
"Wyborcza" zwróciła uwagę, że pismo miało zostać wysłane po pierwszych, dziennikarskich pytaniach skierowanych do Karskiej, SN i resortu sprawiedliwości.
Falkowski w piśmie skierowanym do dziennikarzy dodał, że w odpowiedzi na pismo pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska "wyjaśniła, że ministrowi nie przysługują kompetencje do określania przydziału asystentów do konkretnej Izby ani tym bardziej do współpracy z konkretnymi sędziami SN".
Potwierdził także, że sędzia Bucoń nadal pełni obowiązki asystenta sędziego Sądu Najwyższego, na podstawie delegacji Ministra Sprawiedliwości "na czas nieokreślony" i na mocy decyzji prezesa kierującego Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest obecnie przydzielony do współpracy z sędzią Elżbietą Karską.
Sędzia skarży się do nowej KRS
"Wyborcza" opisała także, że Małgorzata Manowska przydzieliła Karskiej dodatkowe czynności w Izbie Cywilnej.
"Zgodnie z zarządzeniem pierwszej prezes oprócz spraw w macierzystej izbie sędzia miała dostawać sześć spraw najstarszych jako sprawozdawca na każdy miesiąc, czyli przez trzy miesiące 18 spraw, a także orzekać jako członek składu wieloosobowego w 9-14 spraw miesięcznie" - podano.
Według gazety decyzja miała "nie spodobać się" Karskiej, która wniosła odwołanie w tej sprawie do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. "GW" napisała, że Karska stwierdziła, że została wyznaczona do Izby Cywilnej bez jej zgody, a przy decyzji nie uwzględniono jej specjalizacji, którą jest prawo publiczne, a cywilne w mniejszej części.
"Zarzucała, że decyzja Manowskiej naruszyła zasadę równości sędziów przez nierównomierne rozłożenie ich obowiązków, brak w ustawie o SN przepisu wskazującego na zwolnienie sędziego od bieżącego przydziału spraw w izbie macierzystej, co w konsekwencji oznacza podwójne obciążenie sędziego (sprawami z macierzystej izby i dodatkowej)" - napisała "Wyborcza".
Jak informuje gazeta, nowa KRS "stanęła po stronie Karskiej i jej odwołanie uwzględniła". "Ponadto neo-KRS zapowiedziała wniosek do Trybunału Julii Przyłębskiej w zakresie przepisów dotyczących wyznaczania przez pierwszą prezes SN sędziów do orzekania w innych izbach" - poinformowano.
Rzecznik SN zapowiedział, że Manowska odniesie się do wniosku do TK "w przewidzianym prawem trybie, gdy wniosek taki wpłynie do Trybunału".
Oświadczenie Elżbiety Karskiej
Już po publikacji tekstu sędzia Elżbieta Karska przesłała redakcji tvn24.pl oświadczenie.
"W Sądzie Najwyższym każdy sędzia ma swojego asystenta, niektórzy jak np. sędzia Aleksander Stępkowski, nawet dwóch . Zawsze były to osoby o bardzo wysokich kompetencjach, niekiedy oddelegowani sędziowie sądów powszechnych lub doktorzy habilitowani. Wielu dzisiejszych wybitnych sędziów ma w swoim życiorysie takie - w pozytywnym tego słowa znaczenia - epizody" - napisała.
Dodała, że "przykładowo, Prezes 'Iustitii' sędzia Krystian Markiewicz, jako sędzia Sądu Rejonowego, był w latach 2007-2009 oddelegowany do SN na stanowisko asystenta sędziego, gdzie współpracował m.in. z sędzią Tadeuszem Erecińskim".
"Ja mam jednego asystenta, który został mi przydzielony bez jakiegokolwiek mojego wniosku przez Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joannę Lemańską. Uczyniła to na początku mojej pracy. Wcześniej był asystentem sędziego SN Pawła Czubika. Został oddelegowany do SN zanim jeszcze ja zaczęłam tam orzekać. O ile wiem, bo nie byłam w to zaangażowana, dookreślenie przez Ministra Sprawiedliwości zakresu delegacji mojego asystenta nastąpiło w związku z zamiarem Pierwszej Prezes SN czasowego oddelegowana mnie do Izby Cywilnej, a asystent w dotychczasowej delegacji do SN miał wpisaną - zresztą w zakresie nieobjętym ustawą - Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Miało więc nastąpić dostosowanie tej sytuacji do aktualnych decyzji kierownictwa Sądu Najwyższego" - oświadczyła Karska.
Napisała także, że "od czasowego przeniesienia bez mojej zgody do Izby Cywilnej odwołałam się nie tylko ja". "Wcześniej zrobili to sędziowie Tomasz Demendecki i Paweł Czubik. We wszystkich przypadkach Krajowa Rada Sądownictwa uchyliła zarządzenia Pierwszej Prezes SN. Jest to konsekwentne stanowisko tego organu, a decyzja w mojej sprawie była jedynie następstwem wcześniejszych" - dodała.
"Czasowe przeniesienie do Izby Cywilnej kwestionowali też inni sędziowie SN, w tym sędzia Krzysztof Rączka, który wskazywał, że jego specjalizacja prawnicza nie pozwala mu angażować się w orzekanie w tej izbie. Inni sędziowie SN, to jest Bohdan Bieniek, Karol Weitz i Maciej Pacuda, skierowali do TSUE pytania prejudycjalne, w których podnoszą, że takie przymusowe oddelegowanie może pozbawiać sąd przymiotów niezawisłości, bezstronności i ustanowienia na mocy ustawy. Wskazali także, iż zdaniem TSUE przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów" - czytamy.
"Podnoszenie, że przed powołaniem do SN nie orzekałam i wyciąganie z tego wniosków co do moich kompetencji, jest nieuzasadnione, gdyż do SN często trafiają osoby, które nie były wcześniej sędziami, a były doktorami habilitowanymi lub profesorami nauk prawnych, np. Aleksander Stępkowski, Małgorzata Gersdorf, Krzysztof Rączka, Paweł Czubik, Joanna Lemańska, by wymienić tylko kilkoro. Jestem profesorem nauk prawnych" - przekazała Karska w oświadczeniu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24