Informacja o poprawce senackiej spadła na mnie i na innych sędziów, którzy walczyli o praworządność przez sześć lat, jak grom z jasnego nieba – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie dr Maciej Ferek. Zwrócił uwagę, że "na stole" było inne rozwiązanie.
Premier Donald Tusk, pytany w TVN24 o opinię na temat poprawki Senatu do nowelizacji ustawy o KRS, przyznał, że nie wszystkim się podoba, ale ma zaufanie do ministra Bodnara, a poza tym ma świadomość, że "na pewno nie zadowolimy wszystkich".
Nowela w wersji przyjętej przez Sejm przewidywała, że prawo do kandydowania na członka KRS nie będzie przysługiwać sędziom wyłonionym po zmianie przepisów dotyczących KRS w 2017 roku. Senat jednomyślnie zaaprobował jednak poprawkę, zgodnie z którą bierne prawo wyborcze będzie przysługiwać wszystkim sędziom, niezależnie od tego, czy byli nominowani przez KRS przed zmianą przepisów w 2017 roku, czy po tej zmianie.
Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie dr Maciej Ferek w "Faktach po Faktach" w TVN24 powiedział, że "informacja o poprawce senackiej spadła na niego i na innych sędziów, którzy walczyli o praworządność przez sześć lat, jak grom z jasnego nieba". - To jest jak wywrócenie sześciu lat walki, zmagania się z "dobrą zmianą", w ciągu jednego dnia – dodał.
Dr Ferek: co się stało, że ta poprawka się pojawiła?
Sędzia Ferek wyjaśnił, że sędziowie walczyli o to, aby obywatele mieli prawo do bezstronnego, niezawisłego sądu ustanowionego ustawą. Zapytany, dlaczego z poprawką senacką obywatel tego prawa nie będzie miał, odpowiedział, że "właściwie można się zastanawiać, co się stało, że ta poprawka się pojawiła?".
- Przecież to jest projekt rządowy, złożony w kwietniu. W tym projekcie, który złożył rząd, który przeszedł przez Sejm, chodziło o to, żeby neosędziowie nie mieli prawa biernego wyboru do Krajowej Rady Sądownictwa – wskazał.
Wyjaśnił, że zrobiono to dlatego, że "nikt nie może być sędzią we własnej sprawie". – To jest paremia rzymska, której studenci prawa uczą się na pierwszym roku. To, co toczy wymiar sprawiedliwości, najbardziej palący problem obok KRS-u, to neosędziowie. W przyszłości musi pojawić się ustawa, która będzie tych neosędziów zwracała na poprzednie miejsca – stwierdził.
Dr Ferek: Bodnar ma teraz szefa, zadania polityczne do wykonania
Sędzia zapytany, czy ma zaufanie do ministra Adama Bodnara, powiedział, że "w ten sposób nie odpowie". – W krajowym porządku są dwa elementy ochrony praw człowieka: to są sądy i Rzecznik Praw Obywatelskich. Pan profesor Bodnar nie jest już Rzecznikiem Praw Obywatelskich, jest ministrem. Rozumiem, że ma teraz szefa, zadania polityczne do wykonania – wskazał.
- Problem pozbycia się neosędziów, naprawienia tej sytuacji, jest olbrzymim problemem. Zdaję sobie z tego sprawę. Z podobnym mierzyła się Islandia, z tym że to dotyczyło czterech sędziów. Ona się uporała. My mamy problem z tysiąc pięciuset sędziami, bo w ogóle nie dotykam problemu sędziów, którzy są po szkole – dodał.
- Chodzi o tych sędziów, którzy sprzeniewierzyli się zasadzie niezawisłości i bezstronności, wdali się w targi polityczne i dali swoją twarz nielegalnemu systemowi, utworzonemu przez uprzednią władzę – wyjaśnił.
Dr Ferek: to, co zrobił Senat, stawia Sejm pod ścianą
Na uwagę, że czołowe organizacje praw człowieka, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Sieć Obywatelska Watchdog Polska bronią tej poprawki, a także w związku z opinią Komisji Weneckiej, sędzia odparł, że "Komisja Wenecka napisała dużo więcej, że ustawa, która wyszła z Sejmu, eliminuje również młodych sędziów sądów rejonowych, którzy nie mieli wpływu na to, że kiedy ukończyli szkołę, trafili na gwałt na konstytucji i neo-KRS i oni nie mieli wyjścia".
- Komisja Wenecka odróżniła tych sędziów. Mało tego, Komisja Wenecka zwróciła uwagę - czego Senat w ogóle nie zrobił, a co byłoby rozwiązaniem obecnego problemu - żeby wprowadzić cenzus zasiadania na stanowisku sędziowskim. To znaczy, że ktoś mógłby posiadać bierne prawo wyborcze do KRS-u, gdyby był sędzią od dziesięciu lat – powiedział.
- To było na stole. Teraz to, co zrobił Senat, stawia Sejm pod ścianą. Sejm albo może odrzucić te poprawki, albo może je przyjąć. Nie ma trzeciej drogi – dodał.
Źródło: TVn24