Policjanci odnaleźli "Babę pruską", która zniknęła sprzed budynku Urzędu Miasta prawie dwa tygodnie temu. Okazało się, że rzeźba została schowana pod kocem w jednej z olsztyńskich siłowni. 22-letniemu właścicielowi lokalu grozi do 5 lat więzienia.
"Baba" została skradziona 18 czerwca. Policjanci współpracując z pracownikami olsztyńskiego Urzędu Miasta ustalili, gdzie może znajdować się warta tysiąc złotych figura.
Wskazówki okazały się trafne i we wtorek po południu policjanci przeszukali piwnicę bloku przy ul. Kościuszki, w której znajduje się siłownia 22-letniego Przemysława K. Tam znaleźli, przykrytą kocem, "babę".
Chcieli ją "poprawić"?
Właściciel siłowni twierdzi, że wracając z imprezy pomógł dwóm innym mężczyznom najpierw przenieść "babę", a następnie po prostu schował ją w swojej siłowni. Być może mężczyzna i jego wspólnicy chcieli pomóc w poprawieniu jej rzeźby? Policjanci sprawdzają tę wersję.
Przemysław K. usłyszał już zarzut kradzieży. Prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec niego 500 zł. zabezpieczenia majątkowego. Oprócz tego 22-latek stanie przed sądem i grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
"Baby" to mężczyźni
"Baby pruskie" znajdywano na ziemiach dawniej zamieszkiwanych przez plemiona pruskie, podbite w XIII wieku przez Zakon Krzyżacki. Posągi mają wysokość do półtora metra i przedstawiają, wbrew nazwie, postacie mężczyzn.
Mają zaznaczone z grubsza rysy twarzy, w prawej ręce trzymają róg (rytualne naczynie do picia), w lewej czasami miecz lub tasak. Niektóre nie posiadają atrybutów wojownika, a ich ręce złożone są w krzyż na piersiach.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Olsztyn