- Wydarzyły się rzeczy, których nikt się nie spodziewał. To zaczęło na nas spadać jak grom z jasnego nieba i zgoda - nie byliśmy przygotowani do reakcji - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były wicepremier i obecny wiceszef PO Grzegorz Schetyna, komentując fatalne ostatnio notowania rządu i premiera. Przyznał, że był zdania, iż zimny prysznic się przyda, ale "nie aż tak lodowaty".
Schetyna zaznaczył, że wszyscy w PO czują, że "w tej kadencji jest inaczej". - Jest druga kadencja, jest inaczej niż było. Mamy trudny czas i wszyscy to czujemy. Wiemy, że najbliższe miesiące są bardzo ważne, bo musimy napisać plan na najbliższe cztery lata. Teraz w PO jest trudna sytuacja, bo jesteśmy parę miesięcy po wyborach i chyba nikt się nie spodziewał, że będziemy mieli tyle problemów - stwierdził szef komisji spraw zagranicznych.
I wspominał początek rządów PO w 2007 roku. - Cztery lata temu wszystko się zaczynało, byliśmy świeżo po wyborach i wszystko się zaczynało. Czuliśmy takie publiczne wsparcie. Te ostatnie tygodnie są dla nas wszystkich wielkim doświadczeniem i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Nic już nie będzie takie, jak ostatnie cztery lata - powiedział Schetyna.
"Musimy znaleźć w sobie energię"
Pytany, co jego zdaniem stało się z rządem i dlaczego było tyle kłopotów (leki, ACTA, emerytury) Schetyna odpowiedział: - Wydawało się, że te kwestie muszą się w sposób naturalny rozwiązać. Ustawa refundacyjna była klasycznym tego przykładem. Wydawało się, że jeśli jest dobry projekt i chcemy obniżyć ceny leków, to ludzie muszą to zaakceptować. Tak się nie stało - mówił poseł PO.
Podkreślił też, że poruszyły go ostatnie sondaże, w których PO bezustannie "dołuje". - Uważałem, że zimny prysznic się przyda, ale nie wiedziałem, że on będzie aż tak zimny, tak lodowaty. To oznaczało takie bardzo poważne ostrzeżenie. Nie wystarczy powiedzieć, że wybory są za dwa lata i że mamy czas, żeby to wszystko przeprowadzić, pokazać i przekonać Polaków, że zrobiliśmy dobrze. Każdy tydzień jest ważny i my musimy w sobie znaleźć energię i komunikację, którą mieliśmy kiedyś, a bez której nie można robić polityki - analizował były wicepremier.
Co spędza sen z powiek Musze?
Schetyna był też pytany o to, kiedy i czy w ogóle będzie rekonstrukcja rządu. Nie chciał odpowiedzieć wprost. - Jest nowy rząd i wielu nowych ministrów. Oni muszą dawać większe wsparcie premierowi, muszą podejmować decyzje, przygotowywać rozwiązania, muszą być fundamentem rządu - powiedział były wicepremier.
Oceniając konkretnych ministrów zaczął od ministra transportu Sławomira Nowaka. - Potrafił bardzo szybko powiedzieć co jest nierealne w ministerstwie infrastruktury. To jest atut mieć takiego współpracownika, który mówi prawdę i potrafi położyć ją na stole. Mówię o zamknięciu projektu kolei dużych prędkości. Uważam też, że będą inne projekty i on sobie poradzi - stwierdził Schetyna.
Jarosław Gowin? - W bardzo twardy sposób podjął zadanie deregulacji. Pod koniec marca pokaże projekty ustaw otwarcia dostępności do zawodów. Słyszę dobrze o tej pracy, dobrze oceniam, ale po owocach ich poznamy - ocenił były wicepremier.
Z kolei odnosząc się do kłopotów minister sportu Joanny Muchy podkreślił. - Ma trudne zadanie przed sobą i trzymam za nią kciuki. Jest osobą, której najtrudniej teraz w rządzie i to mówię ze smutkiem. Mam takie wrażenie, że cokolwiek by teraz nie zrobiła to będzie źle - powiedział. I dodał: - Minister Mucha chce potwierdzić dobre przygotowanie Polski do Euro, poradzić sobie z wyzwaniem przyjęcia kibiców, którzy przyjadę do Polski i zagwarantować bezpieczeństwo podczas mistrzostw. To spędza jej sen z powiek i jest najważniejsze.
Koalicja podmiotowa
Pytany o koalicję z PSL Schetyna stwierdził, że "nie trzeszczy" i że jest "intensywny i podmiotowy dialog". - Jest twarda rozmowa, ktoś mówi tak, ktoś nie. Trzeba przekonać koalicjanta. Moglibyśmy samodzielnie robić rząd, gdybyśmy zdobyli 50 proc. plus jeden mandatów. Tego nie ma - ocenił Schetyna.
Komentują różnice zdań w koalicji w kwestii np. reformy emerytalnej zaznaczył: - Ja cenię sobie koalicję z PSL. Wiele rzeczy zostało zrobionych. Nie jestem zwolennikiem lekceważenia koalicjanta. To jest zła droga w polityce. Uważam, że trzeba umówić się z nimi na trudne rzeczy, ale zrobić to razem - powiedział były wicepremier.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24