- Zakładałem, że jednak mam większe szanse - przyznał Grzegorz Schetyna, który przegrał z Jackiem Protasiewiczem wybory na szefa dolnośląskiej PO. Gość "Faktów po Faktach" dodał, że nie ma poczucia winy i nie uważa, że trzeba szukać odpowiedzialnych za jego przegraną.
Schetyna był pytany m.in. o to, czy ma jakieś wątpliwości, co do wyników sobotnich wyborów na szefa dolnośląskiej PO. - Zawsze jest tak, że jeżeli jeden głos decyduje o zwycięstwie, to uruchamia to wyobraźnię i różne emocje - powiedział. Jak dodał, ma jednak nadzieję, ze wszystko zostanie wyjaśnione. Schetyna przypomniał, że w procedurze Platformy są trzy dni na zgłoszenie jakichkolwiek zastrzeżeń dotyczących wyborów.
Schetyna zaznaczył jednocześnie, że "tutaj nie ma remisów, tak się mogło zdarzyć".
Jak przyznał, wydawało mu się, że "po debatach, po wcześniejszych głosowaniach i rozmowach" ze swoimi partyjnymi kolegami, miał większe szanse na wygraną. Gość "Faktów po Faktach" dodał także, że nie ma poczucia winy i nie uważa, że trzeba szukać odpowiedzialnych za jego przegraną na Dolnym Śląsku. - Teraz to już jest po wszystkim, trzeba patrzeć do przodu, jak pracować, żeby PO była lepsza - mówił.
Tusk przeciwko Schetynie?
Polityk podkreślił, że mimo swojej wyborczej porażki, nie ma wrażenia, że ktoś chce go usunąć z partii. - Trzeba szanować werdykty wyborcze i tyle - stwierdził. - Nie ma wariantów rezerwowych, ciągle jesteśmy gotowi do tego, żeby wspólnie pracować i taka deklaracja pada ze wszystkich stron - mówił. Schetyna odniósł się także do słów Donalda Tuska, który na zjeździe pomorskiej PO mówił, że "niezależnie od tego, kto w ostatnich dniach wygrał w wyborach wewnątrz PO, dla każdego starczy pracy w partii." - Wszyscy się musimy pomieścić i chcemy, żeby nasze energia, pomysły były wykorzystane - skomentował jego słowa Schetyna. Dopytywany, na ile poparcie premiera dla Protasiewicza mogło zdecydować o jego przegranej odpowiedział: - Zostawiam to komentatorom, dziennikarzom.
Jak dodał, powinno minąć jeszcze kilka dni, aby móc "to wszystko spokojnie ocenić, wyciągnąć wnioski, ponazywać różne rzeczy." - Ja nie mam takiego przekonania, że jestem osobą, która powinna teraz podważać ten zjazd, mówić o tym, że wszyscy się sprzysięgli, żeby coś udowodnić - przekonywał. Na pytanie, czy to Donald Tusk "grał" przeciwko niemu, odpowiedział: - Być może.
Jednocześnie zauważył, iż premier "mówił, deklarował, że nie ma kandydatów i nikogo nie wspiera".
Plan "B"?
Grzegorz Schetyna na pytanie o swój plan "B" po przegranej z Protasiewiczem, powiedział: - Ja nie muszę mieć planu "B" w Platformie Obywatelskiej, bo bym obraził ludzi, którzy na mnie głosowali, którzy byli ze mną i z którymi buduję Platformę.
Jak mówił, ma zawsze plan "A" - Jak odbudowywać zaufanie, jak zamykać te okresy wyborcze i budować nowe scenariusze - to jest plan "A". Jestem gotowy, żeby to robić, bo ważniejszej rzeczy dla mnie i dla nas dzisiaj w PO nie ma - powiedział.
"Lepszego wariantu nie ma"
Schetyna ocenił, że nadchodzące wybory samorządowe będą kluczowe dla PO i partia "musi przygotować strategię, musi mieć pomysł."
Zaznaczył także, że dwa lata do wyborów parlamentarnych, to na pewno koalicja PO-PSL. - Zrobię wszystko, żeby ta koalicja mogła trwać przez następną kadencję - zadeklarował i dodał, że "lepszego wariantu dla Polski nie ma."
Platforma wybrała
Niedziela była ostatnim dniem wyborów władz regionalnych w PO. Oprócz Pomorza wybory odbywają się w Wielkopolsce, na Mazowszu oraz w regionie podlaskim.
W sobotę PO wybrała szefów kilku innych regionów. Najwięcej emocji wzbudziły wybory szefa dolnośląskiej PO. Dopiero w drugim głosowaniu Jacek Protasiewicz pokonał dotychczasowego przewodniczącego struktur PO w regionie, Grzegorza Schetynę 11 głosami. Protasiewicz w drugim sobotnim głosowaniu otrzymał 205 głosów, Schetyna - 194. Głosowało 400 delegatów, 1 głos był nieważny. Drugie głosowanie było konieczne, gdyż w pierwszym ani Schetyna ani Protasiewicz nie otrzymali wystarczającej liczby głosów.
Autor: db/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24