Czas wojenny, różnic i konkurencji w Platformie musi mieć swój koniec. I ja jestem dobrej myśli - powiedział w "Jeden na jeden" wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Jak zaznaczył, tylko współpraca i zaufanie może pomóc partii się odbić w notowaniach.
Schetyna pokreślił, że to trudny czas dla PO, ale prawdziwą, dobrze zorganizowaną partię poznaje się po tym, jak go przechodzi.
- Jestem przekonany, że listopad jest tym momentem, który pokaże, że jesteśmy gotowi do następnego etapu i w dobrej formie - powiedział wiceszef PO.
W jego opinii PO potrzebuje pracy i wewnętrznego porozumienia.
- Zamknięcia kwestii, które nas różniły, podsumowania dwóch lat (kadencji - red.) i precyzyjnej mapy drogowej następnych dwóch lat - powiedział Schetyna.
Zapewnił, że nie ma otwartej wojny między nim a Donaldem Tuskiem.
- Czas wojenny, różnic i konkurencji w PO musi mieć swój koniec - zaznaczył. Przyznał też, że jest w tej kwestii "dobrej myśli".
Tusk jak Napoleon?
Schetyna pytany, czy Tusk zgromadził w PO władzę podobną do tej, jaką dysponował Napoleon, czyli władzę absolutną, przypomniał, że podstawą zwycięstw Napoleona była współpraca z dobrymi marszałkami, którzy mieli nie tylko umiejętności, ale i szczęście.
- Wierzę, że to jest lekcja. Donald Tusk jest historykiem, historię Napoleona na pewno więc dobrze zna - powiedział Schetyna. I dodał, że podstawą sukcesu PO jest dobra współpraca i zaufanie.
Pytany czy, wystarcza mu funkcja wiceszefa PO, odparł, że na razie pełni tę funkcję i jest mu z tym - jak się wyraził - dobrze.
- Bardziej się martwię o Platformę i o tę drogę, która przed nami - zakończył Schetyna.
Autor: mac//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24