- Czy kontakty intymne z osobami, w stosunku do których prowadzona jest akcja, są również dozwolone? - pyta w liście do ministra sprawiedliwości była posłanka PO Beata Sawicka. "Dziennik" dotarł także do jej zeznań w prokuraturze, w których opowiada o tym, jak uwiódł ją agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
„Dziennik” dotarł do nagrania DVD z przesłuchania Beaty Sawickiej w poznańskiej prokuraturze.
"Kiedy staliśmy przy oknie, obserwując wschód słońca, Tomasz wielokrotnie muskał mnie swoją twarzą po włosach, twarzy, wymieniliśmy kilka pocałunków” (…)"Czułam wówczas jego podniecenie, ale postanowiłam - prawie że w kulminacyjnym momencie - w bardzo intymnej sytuacji, jednak to przerwać" (…)"Choć wiem, że wystarczyłby gest z mojej strony, by skonsumować tę wielomiesięczną znajomość w tak sprzyjających okolicznościach i stworzonej przez niego atmosferze" – czytamy w zeznaniach Sawickiej.
Kiedy staliśmy przy oknie, obserwując wschód słońca, Tomasz wielokrotnie muskał mnie swoją twarzą po włosach, twarzy, wymieniliśmy kilka pocałunków. Beata Sawicka (była posłanka PO)
"Zdarzało mu się również podkreślanie, że gdyby miał się ożenić, to chciałby mieć żonę taką jak ja (w tym momencie przesłuchujący stwierdza, że podejrzana płacze). Twierdził, że nie interesują go młode dziewczyny bez dorobku, lecz dojrzałe kobiety, od których może się czegoś uczyć. Doceniałam w Tomku jego uczucie do mnie, doświadczenie w biznesie, stosunkowo młody wiek i obiecującą przyszłość". – zeznała była posłanka PO.
Granice zostały przekroczone?
Sawicka napisała list do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Pisze w nim, że do czasu spotkania z funkcjonariuszami CBA była uczciwym człowiekiem. „Pod wpływem i namową funkcjonariuszy CBA posunęłam się do zachowań, których dziś się wstydzę. Oceniając te zdarzenia, dochodzę do wniosku, że funkcjonariusze CBA również naruszyli prawo". I pyta: "Czy kontakty intymne z osobami, w stosunku do których prowadzona jest akcja, są również dozwolone?".
Nie twierdzę, że moja klientka jest krystalicznie uczciwa, ale twierdzę, że nie popełniłaby przestępstwa, gdyby nie CBA. Mec. Jacek Dubois, obrońca Sawickiej
"Romans wyssany z palca"
Sawicka złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez CBA. Poznańska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Śledczy twierdzą, że teoria, iż agent był związany uczuciowo z Sawicką "lub próbował nawiązać z nią więzy emocjonalne" jest wyssana z palca. CBA od początku zaprzecza, że agent miał romans z Sawicką. CZYTAJ WIĘCEJ
"Święta" pieniądze wzięła
Oboje poznali się na kursie do rad nadzorczych w styczniu 2007 r. Jak pisze dziennik, według dokumentów gra zaczęła się dopiero po pół roku: 20 czerwca CBA wszczęło Sprawę Operacyjnego Rozpracowania nr 011/07 o kryptonimie "Święta". "Święta" to prawdopodobnie sama Sawicka. Według szefa CBA Mariusza Kamińskiego już na kursie do rad nadzorczych Sawicka pytała kilka osób, czy nie są zainteresowane okazyjnym zakupem nieruchomości na Helu. I dlatego CBA postanowiło sprawę zweryfikować. Gdy podejrzenia zaczęły się potwierdzać, CBA wystąpiło poprosiło prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, by zgodził się na kontrolowane wręczenie łapówki. Ziobro zgodził się na wręczenie łapówki już siedem dni po wszczęciu sprawy "Święta". Akcja się powiodła, bo Sawicka wzięła pieniądze w zamian za załatwienie działki na Helu dla dwóch agentów CBA.
W prokuraturze była posłanka tłumaczyła, że przekręt z ziemią nie przyszedłby jej do głowy, gdyby nie CBA: "Przed poznaniem agenta nie miałam absolutnie żadnej wiedzy na temat nieruchomości na Helu" - zeznała.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24