Na pikniku pod Sarnową Górą koło Ciechanowa policyjny Black Hawk w trakcie bardzo niskiego przelotu zerwał linię energetyczną. Jego lot oraz krzyki stojących w pobliżu rodzin z dziećmi zarejestrowali uczestnicy pikniku. Na najnowszych nagraniach widać moment zerwania linii przez maszynę.
Do zdarzenia doszło w trakcie pikniku zorganizowanego przez Urząd Gminy Sońsk z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa w województwie mazowieckim. Na pikniku obecny był między innymi wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. Jak podały lokalne media, policyjny Black Hawk - mający być główną atrakcją pikniku - po wystartowaniu nie odleciał od razu, ale zatoczył koło i wrócił nad miejsce imprezy. Gdy leciał nad piknikiem na bardzo niskiej wysokości, maszyna zerwała jedną z linii energetycznych. Zdarzenie to zarejestrowano na najnowszych nagraniach z miejsca imprezy.
Śledztwo w sprawie incydentu z policyjnym śmigłowcem Black Hawk wszczęła prokuratura. Na antenie TVN24 zastępca prokuratora rejonowego Piotr Tyszka z Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie uściślił, że śledztwo "zostało wszczęte w kierunku artykułu 174 paragraf 1 Kodeksu karnego, to znaczy spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym" przez pilotów śmigłowca. O podjęciu czynności związanych z wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia w poniedziałek poinformowała także policja.
Nagranie z przelatującym nisko Black Hawkiem
Przelot maszyny można było zobaczyć także na wcześniejszych nagraniach. Początkowo nie wzbudzał on niepokoju, a zainteresowanie widzów, w tym dzieci. W pewnym momencie, prawdopodobnie gdy doszło do zerwania linii energetycznej, zgromadzeni zaczęli krzyczeć, a część z nich upadła na ziemię. "Uciekamy, chodźcie!" - słychać.
- Ewidentnie nie była to profesjonalnie przygotowana impreza lotnicza, tylko takie zdarzenie zaaranżowane ad hoc, przebiegające w sposób zupełnie różny od tego, jak powinny przebiegać pokazy lotnicze - komentował na antenie TVN24 publicysta lotniczy Michał Setlak.
Zaznaczył, że na profesjonalnych pokazach lotniczych obowiązują "ściśle określone reguły, które mówią, że wszelkie przeloty muszą się odbywać poza publicznością". - Nie wolno latać nad publicznością. Tutaj, na filmach z tego zdarzenia, widać, że śmigłowiec wykonuje przelot bezpośrednio nad ludźmi i to na bardzo małej wysokości - zauważył ekspert. Poseł PO, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek przypomniał, że "śmigłowce, samoloty nie mogą przelatywać podczas pokazu niżej niż 150 metrów nad terenem lub 300 metrów nad zgromadzeniem ludzi".
Wójt: to uziemiająca linia
Reporter TVN24 rozmawiał w poniedziałek z Jarosławem Muchowskim, wójtem gminy Sońsk. - Na szczęście ta konkretnie linia nie była pod napięciem, była to uziemiająca linia. Całe szczęście nie doszło do większej tragedii, do większych zniszczeń. Jedyną szkodą jest zarysowana maska samochodu osobowego - przekazał wójt. Poinformował, że "zostały wezwane służby, pogotowie energetyczne było na miejscu".
Był też pytany, skąd śmigłowiec Black Hawk wziął się na lokalnym pikniku. - To było zaproszenie z naszej strony. Występowaliśmy też do Wojska Polskiego o przylot wojskowego bojowego śmigłowca Black Hawk, wystąpiliśmy też do Komendy Głównej Policji o tego typu sprzęt. Niestety wojsko nam odmówiło. Po drugiej próbie udało się, by ten śmigłowiec (policyjny - red.) przyleciał na nasz piknik militarny - tłumaczył Muchowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Lasocki