Zaprojektował go Polak, ale daleko od ojczyzny. Okazał się być jednym z największych sukcesów polskiej szkoły konstruktorów samolotów, choć przez dekady nie gościł na polskim niebie. Dopiero od 2014 roku DHC-1 Chipmunk lata nad Polską. Niedawno można go było obserwować nad Warszawą, kiedy wziął udział w sesji zdjęciowej z innym zabytkowym samolotem - Harvardem. Pokazujemy wykonane wówczas fotografie.
Oba samoloty "pozowały" w weekend w połowie maja, kiedy ich piloci, a zarazem właściciele, postanowili skorzystać z ładnej pogody i odbyć wspólny lot. Okazja była wymarzona do sesji zdjęciowej. Za platformę dla fotografa służył znacznie nowszy samolot AT-3 z pilotem akrobacyjnym Radosławem Izdebskim za sterami.
Dwie takie zabytkowe maszyny to bardzo rzadki widok na polskim niebie. Każda jest unikatem, choć na świecie były swojego czasu niezwykle popularne. Obie są też związane z historią polskiego lotnictwa i przemysłu lotniczego, choć mało kto o tym wie.
Polski przyczółek w Kanadzie
Bliskie związki z polskim lotnictwem ma zwłaszcza DHC-1 Chipmunk - formalnie dzieło kanadyjskiej firmy de Havilland Canada. Zaprojektował go jednak w znacznej mierze polski zespół pod kierownictwem Wsiewołoda Jakimiuka. W okresie międzywojennym był on jednym z najlepszych polskich konstruktorów lotniczych. Jego dziełem był m.in. najpopularniejszy polski myśliwiec września 1939 roku - P-11.
W momencie wybuchu wojny Jakimiuk pracował nad nowoczesnym myśliwcem PZL P-50 Jastrząb, ale nie dane mu było go skończyć. Wraz z większością kadry inżynierskiej został ewakuowany do Francji przez Rumunię. Tam pracował krótko z Francuzami, po czym finalnie trafił do Kanady. Zatrudniła go firma lotnicza de Havilland Canada, która w związku z gwałtowną rozbudową na potrzeby wysiłku wojennego potrzebowała ludzi. Wykształceni polscy inżynierowie pozbawieni ojczyzny i stałej pracy byli idealnymi kandydatami.
- Jakimiuk dostał pieniądze od firmy i ściągnął do Kanady 200 Polaków - mówi tvn24.pl Jacek Mainka, pilot i właściciel jedynego latającego w Polsce chipmunka. - Mało kto o tym wie, ale polscy inżynierowie w znacznej mierze zbudowali kanadyjski przemysł lotniczy - dodaje.
Największe osiągnięcie
Podczas wojny Jakimiuk i pozostali Polacy intensywnie pracowali między innymi nad uruchomieniem licencyjnej produkcji brytyjskich maszyn, takich jak Avro Anson czy Mosquito. Pod koniec wojny zespół pod kierownictwem Jakimiuka stworzył jednak zupełnie nowy samolot, wspomniany DHC-1 Chipmunk. Była to odpowiedź na zapotrzebowanie RAF na nowy samolot szkolny.
Pierwszy lot nowego samolotu miał miejsce w 1946 roku. Maszyna szybko okazała się bardzo udaną konstrukcją. Łącznie w Kanadzie, Portugalii i Wielkiej Brytanii wyprodukowano około 1,3 tysiąca chipmunków, które jeszcze do lat 70. służyły w RAF do szkolenia pilotów. Uczyło się na nim też wielu Polaków walczących w szeregach polskiego lotnictwa u boku zachodnich aliantów.
Choć maszynę faktycznie zaprojektowali Polacy, to nie było jej dane latać na polskim niebie ze względów politycznych. Pierwsza pojawiła się dopiero w 2014 roku, właśnie za sprawą starań Mainka. - Zdecydowałem się na to głównie z tego względu, że zaprojektował go Polak i jest częścią polskiej tradycji lotniczej - mówi pilot. Ten konkretny samolot wyprodukowano w 1959 roku w Portugalii. Nosi barwy maszyny RAF z 1951 roku, którą latał między innymi Tadeusz Wierzbowski-Wier, polski pilot bombowców służący po II wojnie światowej w Królewskich Siłach Powietrznych (Royal Air Force).
- Jemu, oraz jego kolegom służącym w lotnictwie polskim i brytyjskim, Jakimiukowi i polskim konstruktorom z de Havilland Canada - im jest dedykowany projekt sprowadzenia do Polski pierwszego DHC-1 Chipmunk - wyjaśnia Mainka.
Latające zabytki
Drugim zabytkiem uwiecznionym na fotografiach w locie z chipmunkiem jest harvard, brytyjska wersja bardzo popularnego amerykańskiego samolotu szkolnego T-6 Texan. Wyprodukowano ich niemal 16 tysięcy i służyły nawet do 1995 roku, kiedy ostatecznie wycofało je ze służby lotnictwo RPA. - Ten konkretny egzemplarz pochodzi z 1943 roku i wykorzystywano go w szkole pilotów w Kanadzie - mówi Mainka.
Choć harvard nie ma takich "polskich" korzeni jak chipmunk, to podczas II wojny światowej na maszynach tego typu wyszkoliło się też wielu polskich pilotów. Wykorzystywano ją między innymi w polskiej szkole lotniczej w brytyjskim Newton.
W Polsce lata jeszcze inny słynny samolot treningowy, na którym wykształciły się całe zastępy polskich pilotów służących u boku zachodnich aliantów. To Tiger Moth, charakterystyczny żółty dwupłatowiec. Ten konkretny egzemplarz powstał w 1939 roku.
Wszystkie te maszyny są sprowadzane do Polski i utrzymywane w zdolności do lotów przez entuzjastów skupionych w "Mini latającym muzeum Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie 1940-47", które można obejrzeć w internecie. Wśród jego cennych eksponatów znajduje się jeszcze samolot obserwacyjny Auster. Ich właściciele i piloci prezentują swoje zabytkowe maszyny na imprezach lotniczych w Polsce i za granicami.
Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fotopoork | Filip Modrzejewski