Pozew przeciwko Pawłowi Zalewskiemu nie będzie rozpatrywany w trybie wyborczym - termin wyznaczono dopiero na poniedziałek i nie ma od tego odwołania - powiedział tvn24.pl Wojciech Małek z Sądu Okręgowego w Warszawie. Prawo i Sprawiedliwość pozwało Zalewskiego za słowa o "milionach" wydawanych przez PiS na kampanię z wątkiem antyniemieckim.
- Termin rozpatrzenia tej sprawy wyznaczono dopiero na poniedziałek na godz. 12 - powiedział portalowi tvn24.pl rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek. - Wcześniej nie jest możliwe jego rozpoznanie, gdyż wpłynął za późno. Sąd musi dokonać czynności rozpoznania tego wniosku, przede wszystkim sprawdzić, czy spełnia warunki formalne do jego rozpoznania, powiadomić stronę o terminie rozpoznania tego wniosku - powiedział sędzia Małek portalowi tvn24.pl.
Wcześniej rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił, że ma nadzieję, że sąd zajmie się tą sprawą w trybie wyborczym.
Zalewski: To zemsta prezesa PiS
Paweł Zalewski komentując pozew stwierdził, że to wyraz bezsilności prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. – Zamiast odnieść się do tego przekazu zastosował w moim przekonaniu brudną broń – czyli pozew wyborczy. To jest zemsta Jarosława Kaczyńskiego – komentował pozwany polityk.
Zalewski wyjaśnił, że przedstawiał swoją ocenę kampanii Prawa i Sprawiedliwości. – Jarosław Kaczyński prowadzi kampanię opartą na wykorzystywaniu niskich instynktów – stwierdził. – Chce wmówić Polakom, że istotą polsko-niemieckich relacji jest konflikt, ja się z tym nie zgadzam – mówił. Jak stwierdził, taka polityka wykorzystywania w kampanii wątków antyniemieckich "szkodzi dobrze pojętemu interesowi Polski".
Bo mówił o akcji PR-owej
Komitet wyborczy PiS złożył w piątek w trybie wyborczym pozew przeciwko warszawskiemu kandydatowi PO do Parlamentu Europejskiego Pawłowi Zalewskiemu, poinformował o tym rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Chodzi o wypowiedź Zalewskiego z piątkowej konferencji prasowej w Sejmie. Poseł i kandydat PO mówił na niej, że "przez ostatnie tygodnie kampanii wyborczej wydano miliony złotych, aby wszystkim Polakom wmówić, że istotą stosunków polsko-niemieckich jest konflikt". - Różne firmy PR-owskie na zlecenie naszych konkurentów pracowały na to, aby wmówić Polakom, że Niemcy kwestionują polsko-niemiecką granicę - zaznaczył Zalewski.
PiS uważa, że wypowiedź ta jest krzywdząca. Politycy PiS zapowiadali, że nawet jeśli sąd nie zdąży rozpatrzyć psrawy w trybie wyborczym, to wrócą do tej sprawy po wyborach.
Niech przeprosi za "miliony"
W swoim pozwie politycy PiS domagają się, by sąd zakazał Pawłowi Zalewskiemu rozpowszechniania "informacji nieprawdziwych". Cytowane są słowa w Pawła Zalewskiego o tym, że partia polityczna Prawo i Sprawiedliwość wydała "grube miliony" – pochodzące z budżetu państwa, by firmy PR wzbudziły w Polkach nastroje antyniemieckie oraz żeby wmówić Polakom, że zagrożone są ich granice".
Partia domaga się także przeprosin "za rozpowszechnianie nieprawdziwych i niesprawdzonych zarzutów (…), co doprowadziło do podważenia dobrego imienia Prawa i Sprawiedliwości".
Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24