Sąd Najwyższy uznał skargę PSL na decyzję PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego za 2013 rok - poinformował rzecznik SN Dariusz Świecki. Oznacza to, że ludowcy nie stracą prawa do subwencji. Sąd odrzucił natomiast skargę Kongresu Nowej Prawicy. - Trudno, tak się stało. Mamy teraz doświadczenie - skomentował lider KNP Michał Marusik.
Decyzja SN oznacza, że Państwowa Komisja Wyborcza musi przyjąć sprawozdanie finansowe ludowców za 2013 rok - dodał Dariusz Świecki. Postanowienie sądu jest ostateczne.
Bałagan w wykazie wpłat
PKW odrzuciła sprawozdanie ludowców uchwałą z 22 grudnia 2014 r. Decyzja była skutkiem gromadzenia środków poza kontem partii przez zarząd PSL w Sandomierzu. Zdaniem PKW skutkiem takiego działania musiało być odrzucenie sprawozdania finansowego partii, o czym mówi przepis 38a ust. 2 pkt. 3. Komisja stwierdziła, że przepis "ma charakter kategoryczny i nie pozostawia żadnego marginesu ocen". Według PKW ludowcy nie uwzględnili w swoim sprawozdaniu 17 498 zł, a łącznie w 2013 r. wykazali przychody w wysokości 8 523 460 zł. W piśmie wyjaśniającym skierowanym w sierpniu 2014 r. do PKW skarbnik Stronnictwa Tadeusz Nalewajk tłumaczył, że działania lokalnych władz partii w Sandomierzu "były prowadzone bez organów zwierzchnich partii", a "rachunki bankowe zostały założone bez stosownych pełnomocnictw".
Według skarbnika ludowców sprawą "przepływu środków finansowych" w ramach świętokrzyskich struktur PSL zajęła się komisja rewizyjna partii.
"Trudno, tak się stało"
Sąd rozpoznał też inne skargi na postanowienia PKW o odrzucenia sprawozdań partii politycznych; oddalił m.in. skargę wniesioną przez Kongres Nowej Prawicy. - Trudno, tak się stało. Mamy teraz doświadczenie i wiedzę, jak postępować w przypadku kolejnych sprawozdań - powiedział lider KNP Michał Marusik. PKW zakwestionowała sprawozdanie KNP, bo z wyjaśnień partii i z załączonych do nich dokumentów finansowych wynika, że część wydatków była pokrywana gotówką ze środków własnych działaczy Nowej Prawicy, po czym pieniądze te były zwracane ze środków partii. Według komisji działo się tak kilkanaście razy, w przypadku kwot od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. W jednym z przypadków okazało się, że działacz KNP wydał o 640 zł więcej niż otrzymał od partii.
KNP nie otrzymuje subwencji budżetowej, ponieważ w wyborach 2011 r. nie uzyskał w skali kraju poparcia, które by do tego uprawniało.
Dwa źródła finansowania
Obecnie partie finansowane są z budżetu z dwóch źródeł: w ramach subwencji oraz dotacji. Dotacja to zwrot za nakłady poniesione na kampanię wyborczą przez partie, które wprowadziły kandydatów do Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego. Z kolei subwencję (wypłacaną w kwartalnych ratach) dostają partie, które w wyborach parlamentarnych przekroczyły próg 3 proc. poparcia oraz koalicje, które pokonały barierę 6 proc.
Sprawozdania finansowe składane przez partie obejmują informacje o źródłach pozyskania środków finansowych, w tym o kredytach bankowych i warunkach ich uzyskania oraz o wydatkach poniesionych ze środków funduszu wyborczego w poprzednim roku kalendarzowym.
Autor: eos//rzw/kwoj / Źródło: PAP, TVN24