Nie chcieli mieszkać przy Szkolnej czy Kościelnej - ale będą musieli. Wieś Gietrzwałd, w której do tej pory domy miały tylko numery, będzie miała nazwy ulic. Przeciwko takiej decyzji gminy protestowali mieszkańcy, ale w piątek sąd oddalił ich skargę.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie nie jest prawomocny, mieszkańcom przysługuje prawo odwołania do wyższej instancji.
Grupa mieszkańców zaskarżyła uchwałę gminnego samorządu do WSA, bo uznała, że nie została ona poprzedzona społecznymi konsultacjami. Mieszkańcy nie godzili się też na wprowadzenie nazw ulic, ponieważ ich zdaniem wiąże się to z kosztowną wymianą dokumentów. Ponadto uznali, że nazwy ulic są mało pomysłowe (m.in.: Klasztorna, Szkolna, Źródlana, Leśna, Łąkowa, czy Kościelna).
Sąd odrzucając skargę mieszkańców uznał, że samorząd gminny ma w swoich kompetencjach nazewnictwo ulic i nie przekroczył on prawa.
Mieszkańcy pominięci
Sędzia Alicja Jaszczak-Sikora uzasadniając wyrok przyznała jednak, że skarżący mogą mieć poczucie krzywdy, iż zostali pominięci jako członkowie społeczności gminnej przy współdecydowaniu o jej sprawach.
- Trzeba mieć na uwadze, że rzeczywiście mieszkańcy gminy tworzą wspólnotę samorządową. Osobiście w wyborach powszechnych wybierają przedstawicieli władzy: wójta i radę gminy i to poprzez nich zapadają decyzje o sprawach gminnych - wskazała sędzia.
Dodała, że jeśli pogwałcone zostały ustalenia podjęte na zebraniach wiejskich, gdzie mieszkańcy większością głosów nie zgodzili się na nadanie nazw ulic, może mieć to znaczenie tylko i wyłącznie pozaprawne. W kompetencjach rady gminy leży bowiem nadawanie nazw ulic, a inicjatywy rady sołeckiej czy sołtysa nie mają znaczenia wiążącego.
To właśnie z inicjatywy poprzedniego sołtysa rada gminy podjęła uchwałę o nazewnictwie ulic. Wskutek zamieszania z nazwami ulic sołtys wkrótce zrezygnował z funkcji.
"Czujemy się oszukani"
Mieszkańcy Gietrzwałdu, którzy zaskarżyli decyzję gminy, po ogłoszeniu wyroku mówili, że czują się oszukani przez samorządowców i że "demokracja w gminie legła w gruzach". - Sąd stwierdził, że samorząd miał prawo nie konsultować z nami tej uchwały, ale który normalny samorząd nie rozmawia z mieszkańcami, z radami osiedlowymi. Wszędzie się najpierw rozmawia, a potem podejmuje decyzje - podkreślił nowy już sołtys.
Dodał, że samorządowcy "kręcą bata na siebie", bo mieszkańcy nie zapomną o tej sprawie przy przyszłorocznych wyborach. - Samorządowcy zapomnieli za czyje pieniądze pracują, dla kogo i z kim powinni współpracować - dodał.
Przewodniczący rady gminy Krzysztof Wysocki powiedział po wyroku, że mimo iż jest on korzystny dla rady gminy, to nie odczuwa satysfakcji i żałuje, że sprawa musiała zakończyć się w sądzie.
Żeby straż i pielgrzymi mieli łatwiej
Dodał, że część tabliczek z nazwami ulic została już zamontowana w Gietrzwałdzie, a pozostałe będą wieszane teraz.
Samorządowcy wprowadzili nazwy ulic, bo - jak uzasadniają - zapewnią one szybki dojazd pod właściwy adres służb ratowniczych i pielgrzymów. Wieś szybko się rozbudowuje, a numery nieruchomości nie były nadawane w kolejności.
Gietrzwałd liczy 520 mieszkańców, z czego 440 jest uprawnionych do głosowania. Jest jedną z najbardziej znanych wiosek warmińskich, głównie z powodu Sanktuarium Maryjnego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24