Sytuacja, jaka powstała w Rzeszowie, zaczyna wymykać się powoli spod kontroli. Jesteśmy tego świadomi wszyscy. Nierozwiązanie jej na poziomie Rzeszowa spowoduje, że zostanie zerwane porozumienie podpisane z ministrem zdrowia i tym samym z rządem PiS – zapowiedziała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, podczas demonstracji w Rzeszowie.
W sobotę w Rzeszowie odbyła się ogólnopolska manifestacja zorganizowana przez zarządy zakładowych organizacji związkowych działających w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie (KSW): Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (ZOZ OZZPiP) i Związku Pielęgniarek Operacyjnych i Anestezjologicznych (ZOZ ZPOA). Wzięło w niej udział około 2 tys. pielęgniarek i położnych z różnych regionów Polski.
Pielęgniarki: może zostać zerwane porozumienie z rządem
Manifestujące żądają przywrócenia do pracy dwóch pielęgniarek zwolnionych za działalność związkową przez dyrektora szpitala Krzysztofa Bałatę. Chodzi o zwolnienie dyscyplinarne w grudniu przewodniczącej oraz wiceprzewodniczącej Zakładowej Organizacji Związkowej Związku Pielęgniarek Operacyjnych i Anestezjologicznych. Uzasadnieniem było "ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków". Związkowcy nie zgadzają się z taką argumentacją i chcą zmiany decyzji. Żądają też, jak podaje ZPOA, wycofania pozwu sądowego i żądania zapłaty 20 tys. zł na cel społeczny wobec przewodniczącej OZZPiP w KSW nr 2 za jej wypowiedź w mediach o stanie szpitala.
Szefowa OZZPiP podczas manifestacji zapowiedziała, że jeżeli sytuacja nie zostanie rozwiązana, to może dojść do zerwania porozumienia zawartego z ministrem zdrowia. - Sytuacja, jaka powstała w Rzeszowie, zaczyna wymykać się powoli spod kontroli. Jesteśmy tego świadomi wszyscy (...). Nierozwiązanie jej na poziomie Rzeszowa spowoduje, że zostanie zerwane porozumienie podpisane z ministrem zdrowia i tym samym z rządem PiS – powiedziała Ptok.
Zaznaczyła, że jeśli nie zostaną zrealizowane zapisy porozumienia, mówiące o wypłacie pielęgniarkom i położnym w całym kraju pieniędzy przekazanych przez NFZ na podstawie rozporządzenia ministra zdrowia, to związkowcy uznają, że porozumienie zostało złamane i może dojść do fali protestów.
- Dzisiejsza pokojowa manifestacja zgromadziła bardzo wielu uczestników z całej Polski. I może dojść do sytuacji, że ta fala protestu, która jest w tej chwili w Rzeszowie, rozleje się na całą Polskę – uprzedziła.
"Obserwujemy, że ze strony związkowej brakuje chęci dialogu"
Zarząd województwa podkarpackiego w oświadczeniu wydanym w sobotę w związku z manifestacją zauważył, że działania dyrektora wobec trzech pracowników, będących jednocześnie w kierownictwie związków zawodowych, stały się podstawą do publicznych protestów dwóch organizacji związkowych, których przedstawiciele 20 grudnia 2019 r. oświadczyli o możliwości wejścia w spór zbiorowy. Samorząd przypomniał w tym kontekście, że w porozumieniu z 24 lipca 2018 r., gwarantującym podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników do roku 2020, związki zadeklarowały, że nie będą wchodzić w spór zbiorowy.
"Porozumienie zostało podpisane przez siedem organizacji związkowych. Duża część pracowników nie zgadza się z obecnie głoszonymi postulatami dwóch związków zawodowych. Jednocześnie obserwujemy, że ze strony związkowej brakuje chęci dialogu, natomiast rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje wśród pracowników i mieszkańców Podkarpacia w formie drukowanych ulotek oraz w mediach społecznościowych" – przekazał zarząd województwa w oświadczeniu.
Ocenił, że konflikt w KSW nr 2 "eskaluje w złym kierunku, głównie z powodu niezrozumiałych działań niektórych związków zawodowych". "Kroki te są wymierzone w szpital i nie mają na celu obrony praw pracowniczych ani dbania o dobro pacjentów czy zatrudnionego personelu, a dodatkowo godzą w dobre imię szpitala" – podkreślił zarząd. W swoim oświadczeniu przypomniał, że podstawowym zadaniem związków zawodowych jest obrona pracowników, ale również dbałość o stabilne funkcjonowanie zakładu pracy. Przyznał, że spory, konflikty i porozumienia na linii pracodawca-związki są czymś normalnym, "ale wówczas, gdy dotyczą dobra ogółu w imię przyjętych zasad i przestrzeganego w Polsce prawa".
Samorząd województwa podkreślił także, że szanuje prawo związków zawodowych, pracowników "do dbałości o jak najlepszy byt pracownika i szpitala, jak i wszelkie dopuszczalne formy wyrażania swoich poglądów, łącznie z manifestacją czy pikietą". "Jednakże zdecydowanie lepszą, bardziej pokojową możliwością jest spotkanie przy jednym stole w merytorycznej dyskusji" – wskazał zarząd i zaprosił do "konstruktywnego dialogu" podczas nadzwyczajnego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, które odbędzie jeszcze w styczniu.
Według zarządu województwa podkarpackiego obecne działania związków nie prowadzą do stabilizacji sytuacji w szpitalu, ale podsycają spór i wywołują niepewność i strach pacjentów. "Chcemy więc zapewnić wszystkich pacjentów, że ich zdrowie jest niezagrożone, a szpital funkcjonuje normalnie" – zapewnił zarząd.
"Ulubionym dialogiem dyrektora jest tzw. dialog milczący"
O chęci dialogu zapewnia także dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie. Krzysztof Bałata w oświadczeniu wydanym w sobotę podkreślił, że od początku stoi na stanowisku, "że dialog należy prowadzić, jednak z zachowaniem zasad partnerskich".
Chęć konstruktywnego dialogu deklarują także związkowcy. ZPOA w informacji przekazanej mediom stwierdza, że "w tym szpitalu nie ma dialogu" i ocenia, że "ulubionym dialogiem dyrektora jest tzw. dialog milczący", w którym związki nie będą reagowały na działania dyrektora i nie będą mu przeszkadzały w realizacji zamierzonych celów.
W sobotniej manifestacji wzięły udział pielęgniarki i położne z Podkarpacia, a także m.in. z województwa zachodniopomorskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego, lubelskiego, śląskiego, opolskiego i małopolskiego.
Źródło: PAP