To co jest, nie jest ustawą, bo było przyjęte poza wszelkim trybem konstytucyjnym - ocenił w "Tak jest" w TVN24 Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, odnosząc się do ustawy o Sądzie Najwyższym. Dodał też, że po decyzji o zastosowaniu środków tymczasowych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej "nie było żadnego stanowczego oświadczenia prezydenta, czy przedstawicieli władzy ustawodawczej"
W piątek przed południem w TSUE za zamkniętymi drzwiami odbyło się wysłuchanie obu stron - przedstawicieli polskiego rządu i Komisji Europejskiej. Jak przekazał korespondent TVN24 w Luksemburgu Maciej Sokołowski, wysłuchanie zakończyło się bez konkretnej decyzji TSUE, a także bez wyznaczenia terminu jej wydania.
Komisja Europejska przekonywała, że niezbędne jest zawieszenie przepisów nowej ustawy o Sądzie Najwyższym do czasu wydania ostatecznego wyroku, a Polska argumentowała, że nie ma do tego przesłanek.
"Nie było stanowczego oświadczenia prezydenta, czy przedstawicieli władzy ustawodawczej"
- Reakcję rządu polskiego da się streścić do takiego podejścia, że "przyjął do wątpiącej wiadomości" - powiedział Rzepliński, odnosząc się do październikowej decyzji TSUE o zastosowaniu tak zwanych środków tymczasowych. Wskazywał, że "nie było żadnego stanowczego oświadczenia prezydenta czy przedstawicieli władzy ustawodawczej". - Zatrzymali rzeczywiście proces obsadzania Sądu Najwyższego przez organ, który nie jest konstytucyjnie KRS - przyznał Rzepliński. Dodał też, że "prezydent wykonał dobry gest, powołując dwóch znakomitych prawników młodego pokolenia (zarekomendowanych przez poprzednią KRS - red.) do izby karnej SN".
"Sprawa jest oczywista dla prawnika"
- To co jest, nie jest ustawą, bo było przyjęte poza wszelkim trybem konstytucyjnym - wskazywał Rzepliński odnosząc się do nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Podkreślał, że "sprawa jest oczywista dla prawnika".
- Nie ma ustawy o Sądzie Najwyższym, o KRS, bo ta, która została przyjęta, została przyjęta w trybie 30 sekund, jej treść jest oczywiście sprzeczna z konstytucją - przekonywał były prezes TK.
Rzepliński: Ziobrze oczywiście nikt nie ufa
Odnosząc się do afery związanej z prezesem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim podkreślił, że "KNF jest instytucją niezwykle ważną", a jej działalność "jest bardzo istotnym czynnikiem zaufania Polaków i inwestorów zagranicznych do państwa i systemu finansowego".
We wtorek po południu Marek Chrzanowski złożył dymisję z funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Miało to związek z publikacją "Gazety Wyborczej", która napisała, że Chrzanowski miał zaoferować układ właścicielowi Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu. Ten ostatni twierdził, że w zamian za przychylność szef KNF oczekiwał zatrudnienia wskazanego prawnika z wynagrodzeniem w wysokości około 40 milionów złotych.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że osobiście będzie nadzorował śledztwo w tej sprawie. - Temu człowiekowi oczywiście nikt nie ufa, łącznie z prokuratorami. Znam wielu prokuratorów i oni mówią, że to nie jest człowiek, który cieszy się autorytetem, a jego decyzje są czasami kontestowane - komentował w "Tak jest" Rzepliński.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24