- Władza Nowogrodzkiej nie sięga do trybunałów w innych państwach Unii Europejskiej. Tam polski Trybunał Konstytucyjny nie jest zauważany - mówił w "Faktach po Faktach" były prezes TK Andrzej Rzepliński. Jego zdaniem TKł po zmianach przeforsowanych przez PiS znacznie stracił na znaczeniu. Rzepliński stwierdził, że w obliczu takich działań obecnej władzy sędziowie powinni zdecydowanie stawiać opór, nawet gdyby mieli być wyprowadzani w kajdankach przez policję z sądów.
- Mają bronić autonomii sądownictwa. Bronić trójpodziału władzy. Tu nie może być żadnego kompromisu - mówił były szef TK.
Trybunał miał stracić na znaczeniu
Odpierał przy tym zarzuty obecnej prezes TK Małgorzaty Przyłębskiej, która mówiła w poniedziałek w Sejmie o funkcjonowaniu Trybunału w 2016 roku. Kierował nim wówczas Rzepliński. - To były kłamstwa. Ordynarne. Niech najpierw przeczyta wyroki i procedurę uchwalania ustaw naprawczych - stwierdził prof. Rzepliński. - Jeśli ich nie przeczytała, to niedobrze. Jeśli kłamie, to też niedobrze - podkreślił. Według Rzeplińskiego po przeforsowaniu przez PiS zmian w Trybunale Konstytucyjnym i umieszczeniu Przyłębskiej na stanowisku przewodniczącej, TK drastycznie stracił na znaczeniu. - Praktycznie go nie ma w obszarze Unii Europejskiej. W unijnym koncercie sądów konstytucyjnych - mówił były prezes TK. Jak tłumaczył, sądy konstytucyjne poszczególnych państw wspólnie uczestniczą w tworzeniu unijnego prawa i mają w tym istotną rolę. - Polski Trybunał Konstytucyjny nie jest nawet zauważany w tej debacie. To jest strata dla nas wszystkich - mówi Rzepliński. Jak stwierdził, poza granice Polski i do unijnych trybunałów konstytucyjnych "nie sięga władza Nowogrodzkiej". Za dowód zmniejszenia znaczenia Trybunału Konstytucyjnego uznał również spadek liczby wnoszonych do rozpatrzenia spraw. - Sędziowie generalnie nie mają zaufania do Trybunału - mówił Rzepliński. Jego zdaniem jest to efekt tego, że orzekają tam "sędziowie dublerzy" i w niejasny sposób zmienia się sędziów niedługo przed rozprawami. - To jest nie do wyobrażenia - mówił.
Podważanie spójności UE
Rzepliński mówił również o zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa. Podkreślał, że mogą one mieć znacznie bardziej dalekosiężne skutki niż zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. - Tu niestety chyba będzie jeszcze gorzej. Sędziów w Trybunale jest niewielka grupa. W sądach powszechnych około dziesięciu tysięcy - tłumaczył. Zdaniem Rzeplińskiego, kiedy pojawi się niepewność co do KRS, która nadzoruje działanie normalnych sądów, pojawią się też wątpliwości co do pracy tych drugich. - A każda ich decyzja może być przedmiotem badań w innych sądach w UE - mówił. Jego zdaniem może to prowadzić do kolejnych sytuacji jak ta z Irlandii, gdzie sędzia zaniepokoiła się, czy może podjąć decyzję o deportacji przestępcy do Polski z obawy o to, jak będzie sądzony. - Polska w ten sposób działa na niekorzyść UE i podważa zaufanie do niej na świecie - mówił Rzepliński.
Obrona do końca
Zdaniem byłego szefa TK w obliczu takiej sytuacji Małgorzata Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego zwołując pierwsze posiedzenie KRS powinna bardziej zdecydowanie opierać się zmianom forsowanym przez PiS, " stojąc jako sędzia na straży konstytucji". W tym kontekście poruszył też temat składania przez sędziów Sądu Najwyższego wniosków do prezydenta o pozwolenie im na orzekanie po 65. roku życia. Taki wymóg wprowadziła nowa ustawa. Wcześniej mogli orzekać do 70. roku życia. Według Rzeplińskiego sędziowie powinni robić wszystko, aby móc pracować dłużej, zgodnie z poprzednią ustawą. - Niech go nawet wyprowadzają w kajdankach z przodu lub z tyłu w zależności od tego, jaki akurat dzień będzie miał Komendant Stołecznej Policji - stwierdził prof. Rzepliński/ - Proszę bardzo, niech to robią, ale sędzia ma obowiązek być sędzią - dodał. Zdaniem Rzeplińskiego podobnie powinni czynić wszyscy sędziowie. - Mają bronić autonomii sądownictwa. Bronić trójpodziału władzy. Tu nie może być żadnego kompromisu - przekonywał były szef TK. Obecną sytuację porównał do tej, kiedy przestępcy napadną na bank i wezmą zakładników. - Oczywiście prowadzi się z nimi negocjacje, aż do momentu, kiedy uwolni się zakładników. Potem zakłada się im kajdanki - stwierdził.
Autor: mk/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24