Nie kręcimy filmów, nie robimy zdjęć, nie organizujemy konferencji prasowych i nie wyprowadzamy ludzi w błyskach fleszy. Wykonujemy wszystko zgodnie z prawem i starannie - zapewnił na antenie TVN24 rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Powiedział również, że w CBA nie pracuje już żaden oficer nadzorujący sprawę doktora G. - odeszli oni z Biura razem z poprzednim szefem, Mariuszem Kamińskim.
Dobrzyński w rozmowie z reporterem TVN24 odniósł się do krytyki CBA ze strony orzekającego w procesie doktora G. sędziego Igora Tueli. Zarzucił on funkcjonariuszom stostowanie stalinowskich metod przesłuchań w sprawie kardiochirurga i zmanipulowanie filmu z jego zatrzymania.
Rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego zapewnił, że obecne CBA ma teraz inne standardy niż Biuro, kiedy jego szefem był Mariusz Kamiński.
- My nie mówimy do kamery, że ten pan już nikogo nie zabije, czy ta pani już więcej płakać nie będzie, staramy się swoją pracę wykonać rzetelnie i zgodnie z prawem - powiedział Dobrzyński, nawiązując do słów, jakie ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wypowiedział po zatrzymaniu dr. Mirosława G., czyli że "nikt więcej przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Zapewnił również, że ze sprawy dr. G, CBA wyciągnęło konsekwencje. - Dlatego nasza zasada jest taka, aby wszystko wykonywać zgodnie z prawem i starannie - powiedział.
Dobrzyński powiedział także, że wszyscy funkcjonariusze CBA, którzy brali udział w sprawie doktora G. nie pracują już w Biurze. Odeszli razem z poprzednim szefem - Mariuszem Kamińskim. - Obecnie w CBA nie pracuje już żaden funkcjonariusz nadzorujący sprawę doktora G. - powiedział rzecznik. Jak dodał, nie wiadomo dokładnie, ilu oficerów odeszło ze służby. Według niego w CBA z tego powodu nie prowadzono żadnego postępowania sprawdzającego.
"Właściwie oceniła to prokuratura i sąd"
Zastrzegł jednocześnie, że trudno mu oceniać operacje CBA sprzed kliku lat.
- Byłbym niesprawiedliwym sędzią, gdybym musiał oceniać poprzednie kierownictwo i poprzednich funkcjonariuszy. Myślę, że w sposób właściwy oceniła to prokuratura i sąd - powiedział Dobrzyński.
I dodał: - Wiem, że sędzia zdecydował, że złoży jakieś zawiadomienie na temat możliwości popełnienia przestępstwa. Sami jesteśmy zainteresowani, jak ta sprawa będzie wyglądała.
Sędzia Igor Tuleya zapowiedział złożenie zawiadomień ws. naruszenia procedur przez funkcjonariuszy CBA i prokuratorów w śledztwie wobec skazanego za korupcję kardiochirurga. Chodzi m.in. o nocne, wielogodzinne przesłuchania.
Tuleya określił je jako budzące skojarzenia "nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu".
"Funkcjonariusze nie złamali prawa"
Były szef CBA Mariusz Kamiński bronił w poniedziałek w programie "Jeden na jeden" w TVN24 funkcjonariuszy CBA. Stwierdził, że wszystkie działania związane ze śledztwem ws. sprawie dr. Mirosława G. przeprowadzali po nadzorem i na polecenie prokuratury, która decydowała - jak się wyraził - o taktyce postępowania.
- Wszystkie przesłuchania odbywały się za zgodą osób przesłuchiwanych, i było to w ich interesie, aby te przesłuchania jak najszybciej zakończyć - stwierdził były szef CBA.
W jego opinii nie ma możliwości, by funkcjonariusze CBA złamali prawo.
- Poza tym w tamtym czasie nie wpłynęły żadne zażalenia na czynności wykonywane przez funkcjonariuszy i prokuratorów - przypomniał Kamiński.
Autor: mac/ola
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24