"Taki wiatr powoduje bezpośrednie zagrożenie dla naszego zdrowia i życia"

Jesteśmy przygotowani ale praw natury nie zmienimy
"Jesteśmy przygotowani, ale praw natury nie zmienimy"
Źródło: tvn24

Mocno wieje, pada śnieg i deszcz, na morzu jest sztorm, a na lądzie cofka. Od początku roku strażacy mają ręce pełne roboty, interweniowali już kilkaset razy. - Sytuacja powoli się stabilizuje - zapewniał w TVN24 rzecznik Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Paweł Frątczak. Dodał jednak, że silny wiatr, z jakim będą zmagać się w czwartek mieszkańcy północnej Polski, "powoduje bezpośrednie zagrożenie dla naszego zdrowia i życia".

Niebezpieczna aura daje się we znaki od kilku dni. Pogoda nie odpuszcza, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed oblodzeniem, silnym wiatrem, intensywnymi opadami śniegu i zawiejami oraz zamieciami śnieżnymi. Szczególnie groźna sytuacja panuje na północy kraju - na morzu jest sztorm, a na lądzie cofka. Obowiązują alerty hydrologiczne.

CZYTAJ WIĘCEJ O OSTRZEŻENIACH >

"Byliśmy w pełni przygotowani do tego typu zjawisk"

Gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 był w czwartek starszy brygadier Paweł Frątczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.

- Po raz kolejny sprawdziły się zapowiedzi synoptyków. My byliśmy w pełni przygotowani do tego typu zjawisk. Nie tylko na północy, ale i na południu Polski - powiedział.

Frątczak uspokajał, że "sytuacja powoli się stabilizuje". Zaznaczył jednak, że ostrzeżenia hydrologiczne trzeciego stopnia nadal obowiązują w trzech województwach - warmińsko-mazurskim, pomorskim i zachodniopomorskim.

- Tam będzie też dzisiaj silnie wiało, w porywach do 80 kilometrów na godzinę. Jeśli chodzi o Zatokę Gdańską - nawet 90 kilometrów na godzinę. Taki wiatr powoduje bezpośrednie zagrożenie dla naszego zdrowia i życia - podkreślił Frątczak.

Setki interwencji strażaków

Jak dodał, we wtorek i środę strażacy interweniowali prawie tysiąc razy w związku z silnym wiatrem. Interwencje miały miejsce przede wszystkim w województwach pomorskim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim.

Ściślejsze dane podał Grzegorz Świszcz, zastępca dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

PSP odnotowała 806 interwencji związanych ze: skutkami silnego wiatru – 646 (najwięcej woj. pomorskie – 238, warmińsko-mazurskie – 132 i zachodniopomorskie – 66); opadami deszczu i przyborami wód – 67 oraz opadami śniegu – 93 (woj. pomorske – 30 i małopolskie – 28) @RCB_RP,@KGPSP— Grzegorz Świszcz (@GSwiszcz) 3 stycznia 2019

"806 interwencji związanych ze: skutkami silnego wiatru - 646 (najwięcej woj. pomorskie - 238, warmińsko-mazurskie - 132 i zachodniopomorskie - 66); opadami deszczu i przyborami wód - 67 oraz opadami śniegu - 93 (woj. pomorskie - 30 i małopolskie - 28)" - podał Świszcz na Twitterze.

Jak wyjaśniał rzecznik PSP w TVN24, strażacy musieli zabezpieczać budynki i ulice wodą z morza wpychaną przez silny wiatr w głąb lądu.

- Układaliśmy specjalne rękawy przeciwpowodziowe - tłumaczył Frątczak. - To są takie rękawy z tworzywa sztucznego, które wypełniane są wodą i zapobiegają temu, żeby woda, która podnosiła się w rzekach i kanałach portowych, nie wylała się i nie zalała budynków - mówił. - Budynki zabezpieczaliśmy też workami z piaskiem - dodawał.

"Od nas samych zależy bezpieczeństwo nasze i naszych najbliższych"

- Dzisiaj pracowity dzień, wiele ostrzeżeń jest wydanych. Na jutro synoptycy przewidują w województwach zachodnich, północnych i częściowo centralnych opady marznącego deszczu. W najbliższe dni dużo pracy przed nami - przyznał Frątczak w TVN24.

- Jesteśmy przygotowani, ale praw natury nie zmienimy. Musimy budować kodeks zachowań, to od nas samych zależy bezpieczeństwo nasze i naszych najbliższych. My reagujemy jak już dochodzi do nieszczęścia - podsumował.

Autor: ads / Źródło: tvn24

Czytaj także: