Są osoby LGBT, nie neguję tego. Ale sposób rozprzestrzeniania się pewnej idei, która nie jest zgodna z tradycyjnym polskim rozumieniem patriotyzmu, nie jest dobry - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. Ocenił też, że ostatnie działania aktywistki Margot są "sprzeczne z tym, czym jest Polska".
Łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski został w połowie sierpnia odwołany ze stanowiska. Zbiegło się to w czasie z jego wypowiedzią w telewizji Trwam, gdzie mówił między innymi, że "wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy" niż koronawirus, "bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa".
"To jest to sprzeczne z tym, czym jest Polska"
O wypowiedź byłego już kuratora oświaty był pytany we wtorek "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. - Jestem w stanie się zgodzić z tym, że są osoby LGBT. Są, jest środowisko osób LGBT. Tak jest, nie neguję tego. Ale czy jest jakaś ideologia, idea LGBT i ona się rozprzestrzenia w taki czy inny sposób? Też to się może dziać - powiedział.
Jego zdaniem kurator Wierzchowski "zestawił dwa najbardziej popularne ostatnio słowa: LGBT i wirus". - Czy to jest dobre? Czy w ten sposób należy mówić? Z szacunku dla każdej osoby moim zdaniem nie. Ale jednocześnie sposób rozprzestrzeniania się pewnej idei, która nie jest zgodna z tradycyjnym polskim rozumieniem chociażby patriotyzmu, nie jest dobry - ocenił Pawlak.
Dopytywany, czy jego zdaniem "idea LGBT" jest sprzeczna z patriotyzmem, odparł: - Jeżeli jest prezentowana przez takie osoby jak chociażby Michał Sz. czy tam Margot.
- Sposób wyrażania "patriotyzmu" w przeddzień 1 września, najważniejszego dla milionów Polaków święta, pokazywanie "fucka", opluwanie Polski, to jest to sprzeczne z tym, czym jest Polska - powiedział Rzecznik Praw Dziecka, odnosząc się do zamieszczonego w internecie zdjęcia Margot, na którym aktywistka pokazuje środkowy palec i napis "Polsko ty h**u przestań mi Margo aresztować".
Uczniowie "będą mieli modne maseczki, będą na pewno zachowywać dystans"
Pawlak mówił też o wtorkowym rozpoczęciu roku szkolnego i powrocie uczniów do szkół w czasie epidemii. - 4,5 miliona uczniów, 20 tysięcy szkół. Myślę, że wszyscy jesteśmy w miarę przygotowani do tego wielkiego wyzwania - powiedział.
Dodał, że dyrektorzy, nauczyciele i rodzice wykonali "dużą pracę", by zapewnić bezpieczny powrót uczniów. - Wszyscy jesteśmy od tego, by dzieci były kształcone, edukowane i wychowywane w szkole - mówił gość TVN24.
- Nauczyliśmy dzieci, dzieci najlepiej chłoną taką wiedzę i są najlepiej przygotowane do tego, by być bezpiecznymi. Wiedzą, jak się zachowywać - zaznaczył Rzecznik Praw Dziecka.
Przekonywał jednocześnie, że uczniowie "będą mieli modne maseczki, będą na pewno zachowywać dystans". - A tam, gdzie potrzeba, tam stolarze powinni ciąć ławki na pół i w ten sposób powinny być przygotowywane szkoły. Jeśli trzeba to zrobić teraz, bardzo dobrze, bo stolarze będą mieli co robić - dodał.
"Wychowanie należy do rodzica, a edukacja należy do państwa"
Pytany, czy uwagi, nakazy i reguły przygotowane przez ministerstwo edukacji nie są zbyt mało precyzyjne, odpowiedział, że "gdybyśmy byli bardzo precyzyjni w przepisach rozporządzeń, to byśmy doszli do absurdu i na pewno wszystkich możliwości byśmy nie wyczerpali". - Musimy w pewien życiowy sposób podchodzić do sprawy - powiedział.
Rzecznik Praw Dziecka był też pytany o edukację seksualną w szkołach. - Edukacja seksualna w szkole jest. Jest przedmiot zatwierdzony programem, są przygotowani nauczyciele. To jest dopuszczalne. A niedopuszczalne jest wkraczanie w zasady wychowania, w prawo, jakie rodzice mają wobec swoich dzieci - powiedział.
Podkreślał, że "wychowanie należy do rodzica, a edukacja należy do państwa". - To dwie różne rzeczy, nie mieszajmy. (...) Edukacja jest zarezerwowana dla nauczycieli, którzy mają odpowiednie umiejętności pedagogiczne i wiedzę - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
"Wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne"
Stwierdził jednocześnie, że "edukacja jest zarezerwowana dla nauczycieli, którzy mają odpowiednie kompetencje pedagogiczne i wiedzę". - Za to odpowiada dyrektor, by odpowiedniego nauczyciela wprowadzić, bo gdyby wprowadził osobę, która nie ma takich kompetencji, to podlegałby odpowiedzialności - wskazywał.
- A czy zagwarantujemy, że wpuszczamy edukatorów do 20 tysięcy szkół i [że nie - przyp. red.] będą wprowadzali takie treści, jak chociażby w Poznaniu, że wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy? Właśnie temu zapobiegamy, żeby to się nie działo - powiedział.
Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki chciał się upewnić, czy dobrze usłyszał wypowiedź Rzecznika Praw Dziecka. - Zdarzały się tego typu sytuacje, były ostatnio rozpisywane w mediach - odpowiedział Mikołaj Pawlak.
Źródło: TVN24