Rzecznik prasowy Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki ocenił, że zajście z udziałem dziecka, do którego doszło w piątek przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej, to "nieszczęśliwy wypadek". W piątek na platformie X były poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke napisał, że "podczas szarpaniny" przed siedzibą PKW "przytrzaśnięto drzwiami" rękę syna kandydata komitetu Bezpartyjnych Samorządowców do Parlamentu Europejskiego.
W piątek o godz. 18 rozpoczęło się w Państwowej Komisji Wyborczej losowanie numerów list komitetów startujących w wyborach do PE.
"Skandal to za mało powiedziane! Jesteśmy komitetem ogólnopolskim, ale nie wpuszczono nas na losowanie" - napisał później tego dnia na platformie X były poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke. "W dodatku podczas szarpaniny przytrzaśnięto drzwiami rączkę synka p. (Marka - red.) Wocha - lidera bezpartyjnych. Chłopak jedzie do szpitala, ma złamaną rączkę! Nie zostawię tak tego!" - dodał..
"To był po prostu nieszczęśliwy wypadek"
Do sprawy odniósł się rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki. - To był po prostu nieszczęśliwy wypadek – przekazał. Podkreślił, że wbrew słowom Korwin-Mikkego "nie doszło do żadnej szarpaniny", a polityk ten pojawił się przed siedzibą PKW dopiero po zajściu.
- Z tego, co widziałem na monitoringu, to po prostu to dziecko, (gdy) rodzice byli w telefonach, stało przy drzwiach i kiedy ktoś z pracowników kancelarii prezydenta wychodził - a dziecko trzymało rękę przy drzwiach - i odsuwał drzwi, to po prostu (drzwi) delikatnie tę rękę wciągnęły - tłumaczył.
Rzecznik wyraził ubolewanie z powodu zajścia. - Szkoda, że (...) dziecko tam się pojawiło i ci państwo cały czas stali w drzwiach (...). Po prostu dziecko nie zostało upilnowane - powiedział.
Chmielnicki mówił, że osoby z dzieckiem czekały tam na pełnomocnika wyborczego ich komitetu. - Nie mieli pełnomocnictwa pisemnego, więc po prostu musieli na pełnomocnika zaczekać - dodał. Wyjaśnił, że nie mając pełnomocnictwa, nie mogli wejść do budynku.
Rzecznik: do PKW wchodzą dziennikarze, pełnomocnicy i osoby upoważnione
Według niego Korwin-Mikke, który do siedziby PKW dotarł ok. godz. 18.20, "wyraził zdziwienie", że nie może wejść do środka. Rzecznik podkreślił, że polityk ten nie jest posłem, nie był też upoważniony przez pełnomocnika wyborczego do wejścia.
- Zasada jest taka, że (do PKW) wchodzą dziennikarze, pełnomocnicy wyborczy i osoby upoważnione przez pełnomocnika wyborczego - wyjaśnił.
W PKW w piątek odbyło się losowanie numerów list komitetów wyborczych startujących w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. Spośród komitetów, które zarejestrowały listy we wszystkich okręgach wyborczych, numer 1 przypadł Trzeciej Drodze, 2 - Konfederacji, 3 - Bezpartyjnym Samorządowcom - Normalna Polska w Normalnej Europie, 4 - Polexitowi, 5 - KO, 6 - Lewicy, a 7 - PiS.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24