Cezary Tomczyk odniósł się w "Kawie na ławę" do wywiadu, którego ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew udzielił TVN24. Dyplomata mówił m.in., że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku i nie jest to wina Rosji, lecz wybór strony polskiej, która zamroziła kontakty polityczne, ale i kulturalne. Przekonywał też, że 17 września 1939 r. Związek Radziecki nie zaatakował Polski, a Warszawa była współwinna agresji niemieckiej.
Słowa ambasadora wywołały burzę. W sobotę szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna poinformował, że ambasador zostanie w poniedziałek wezwany do MSZ.
"Obraźliwe oskarżenia"
Do słów Tomczyka odniosła się w niedzielę wieczorem rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, która stwierdziła, że Polska powinna się określić, czy chce, pamiętając o przeszłości, iść naprzód, czy uzależniać przyszłość od koniunkturalnej interpretacji historii.- My jesteśmy za tym pierwszym podejściem - powiedziała rzeczniczka MSZ FR, którą cytuje agencja TASS.- Powinniśmy pamiętać naszą historię, naszą wspólną historię. Ale pamiętać ją trzeba po to, by w przyszłości nie popełniać błędów; być mądrzejszym, dbać o pokój i dobrosąsiedztwo, wychowywać nowe pokolenia na historycznych przykładach, nie rozpalając wzajemnej nienawiści, lecz ucząc wzajemnego szacunku - dodała.Zacharowa wskazała, że "słysząc obraźliwe oskarżenia lub historyczne insynuacje Warszawy pod adresem Moskwy, MSZ Rosji za każdym razem zmuszone jest przedstawiać swoje stanowisko i zalecać, by historię pozostawić historykom".
Autor: kg//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mid.ru