"Trzęsienie ziemi" w SOP? Jest komentarz MSWiA

pap_20250830_0PC (1)
Rzeczniczka MSWiA: minister Kierwiński poprosił o raport w sprawie kradzieży samochodu rodziny premiera Tuska
Źródło: TVN24
W MSWiA nie zapadły jeszcze żadne decyzje i nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje związane z kradzieżą samochodu premiera Donalda Tuska - przekazała rzeczniczka resortu Karolina Gałecka. Dodała, że ministerstwo zwróciło się do SOP o raport na ten temat.

Radio Eska oraz "Super Express" poinformowały w środę o "kadrowym trzęsieniu ziemi w Służbie Ochrony Państwa". Z ich ustaleń wynika, że w związku z kradzieżą auta premiera zwolnieni ze stanowiska zostali dyrektor i wicedyrektor biura ochrony premiera Donalda Tuska, a szef SOP-u został wysłany na przymusowy półroczny urlop. Cała rodzina premiera miała również zostać objęta pełną ochroną.

Rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka zapytana o te doniesienia, przekazała, że w związku z tą sytuacją minister Marcin Kierwiński poprosił o raport i informacje ze strony Służby Ochrony Państwa.

- W tym momencie ze strony MSWiA nie zapadły żadne decyzje - poinformowała. Potwierdziła natomiast, że szef SOP wyciągnął konsekwencje wobec dyrektora i wicedyrektora biura ochrony premiera.

Szef SOP przebywa na zaległym urlopie

Gałecka dodała, że szef SOP przebywa na zaległym urlopie. Zwróciła uwagę, że informacje i dalsze decyzje w sprawie ze strony MSWiA zostaną zakomunikowane po otrzymaniu raportu i rozmowie ministra z komendantem SOP. - Takiego raportu na chwilę obecną jeszcze nie otrzymaliśmy - powiedziała.

Kradzież samochodu rodziny Tuska

W połowie września rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prokurator Mariusz Duszyński poinformował, że sąd zgodził się na trzymiesięczny areszt dla mieszkańca Sopotu podejrzanego o kradzież samochodu marki Lexus należącego do rodziny premiera Donalda Tuska.

Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy, jak wyjaśnił Duszyński, dotyczy kradzieży samochodu z włamaniem, a także dokumentów, które były w środku pojazdu. Drugi zarzut obejmuje posłużenie się podrobionymi tablicami rejestracyjnymi poprzez umieszczenie ich na skradzionym aucie. Łukaszowi W. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Łukasz W. został zatrzymany na lotnisku w Gdańsku. Planował wylecieć do Burgas w Bułgarii. Jak przekazała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, 41-latek był zaskoczony i nie stawiał oporu.

Funkcjonariusze przeszukali także jego mieszkanie i zabezpieczyli materiał dowodowy. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, mężczyzna był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sopocie.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: