W poprawę zabezpieczenia przeciwpowodziowego uderzyły oszczędności, które w 2009 r. przeprowadził rząd Donalda Tuska - twierdzi "Rzeczpospolita". Gazeta dodaje też, że w tym samym roku sejmowa Komisja Ochrony Środowiska alarmowała rząd o fatalnym stanie zabezpieczeń przeciw powodzią.
"Rzeczpospolita" - pisząc o oszczędnościach rządu Donalda Tuska na zabezpieczeniach przeciwpowodziowych (zmiana ustawy budżetowej z 17 lipca 2009 r.) - informuje, że Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego zamiast pierwotnie przyznanych na ten cel 12 milionów złotych, dostał tylko 4,9 mln zł.
Z kolei w województwie pomorskim w 2009 r. zmniejszono dotację na utrzymanie wód i urządzeń melioracji wodnych o 4 mln zł. Samorząd województwa podkarpackiego w 2009 r. dostał natomiast na utrzymanie wałów ponad 5,6 mln zł (ok. 18 proc. potrzeb). Rok wcześniej podkarpaccy samorządowcy mieli na to ponad 9,7 mln zł (32,5 proc. potrzeb). Małopolski Urząd Marszałkowski na utrzymanie wałów otrzymał z kolei 6 mln zł (potrzebuje na ten cel ok. 79 mln zł) - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Minister: inwestycje muszą być odłożone na później
Jak podaje gazeta, w lipcu 2009 r. wiceminister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak w oficjalnym piśmie stwierdził, że stan techniczny ok. 20 procent wałów przeciwpowodziowych nie gwarantuje bezpiecznego przeprowadzenia wód wezbraniowych. Dokument (w jego opracowaniu brało udział Rządowe Centrum Bezpieczeństwa) trafił do sejmowej Komisji Ochrony Środowiska. Ta w październiku 2009 wezwała premiera Donalda Tuska do podjęcia pilnych w tej sprawie.
Jednak ówczesny minister środowiska Maciej Nowicki tłumaczył, że w budżecie brakuje pieniędzy, a inwestycje muszą być odłożone na później - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Rzeczniczka resorty środowiska zapewnia jednak, że "większość ze znaczących inwestycji służących ochronie przeciwpowodziowej została zainicjowana w ostatnich dwóch latach".
Źródło: "Rzeczpospolita"