Rząd nie zajął się we wtorek projektem nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej. Jednym z jej założeń było pozbycie się z dyplomacji osób, które współpracowały ze służbami specjalnymi PRL. Dziennikarze dopytywali, czy ma to związek ze sprawą podejrzewanego o taką współpracę ambasadora w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego. Rzecznik rządu podał inny powód.
We wtorek rząd miał zająć się projektem nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej. Jej celem jest m.in. wygaśnięcie stosunku pracy w dyplomacji byłych pracowników i współpracowników służb PRL. Projekt przygotowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Punkt ten jednak został usunięty z porządku obrad.
Zapytany podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów, czy stało się to w związku ze sprawą ambasadora RP w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego, domniemanego TW "Wolfganga", minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uchylił się od odpowiedzi. - Koncentruję się na sprawach związanych z wymiarem sprawiedliwości i o to mnie pytajcie - odparł.
Odpowiedzi udzielił rzecznik rządu Rafał Bochenek.
- Na prośbę pana ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego (ustawa - red.) została zdjęta z porządku obrad z uwagi na to, że pan minister chciałby osobiście ją prezentować na posiedzeniu Rady Ministrów - przekonywał rzecznik rządu. - Myślę, że w najbliższym czasie ta ustawa ponownie się pojawi, ona jest przygotowana, jest gotowa, tylko pan minister chciałby sam ją prezentować na posiedzeniu rządu - powtórzył Bochenek.
Witold Waszczykowski przebywa w Brukseli, gdzie zabiega o poparcie pozostałych krajów członkowskich Unii dla kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na stanowisko szefa Rady Europejskiej.
Sprawa ambasadora Przyłębskiego
Według informacji z inwentarza archiwalnego IPN, w archiwach Instytutu znajduje się teczka o tytule: "Teczka personalna tajnego współpracownika pseudonim 'Wolfgang' dot. Przyłębski Andrzej, imię ojca: Marian, ur. 14-05-1958 r.".
P.o. dyrektor Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej Edyta Karolak poinformowała w miniony piątek, że Biuro wdrożyło procedurę weryfikacji oświadczenia lustracyjnego ambasadora w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego. Jak przekazała, działanie IPN nastąpiło "poza wszelką kolejnością". Sprawdzeniem oświadczenia ambasadora będzie zajmował się oddział poznański Biura Lustracyjnego IPN.
Dotychczas IPN nie weryfikował oświadczenia, ponieważ wiązało się to z art. 22 ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990. Zgodnie m.in. z tym artykułem, członkowie służby zagranicznej nie są wymienieni jak ci, których oświadczenia lustracyjne podlegają sprawdzaniu w pierwszej kolejności. IPN poinformował, że oświadczenie lustracyjne Przyłębskiego jako członka służby zagranicznej wpłynęło do Biura Lustracyjnego IPN 18 lipca 2016 r.
Sam Przyłębski pytany w rozmowie z portalem wPolityce.pl, czy napisał w swoim oświadczeniu lustracyjnym o fakcie podpisania zobowiązania, odparł: "Napisałem na tyle, ile pamiętałem"
- Po 40 latach często niewiele się pamięta. Nie pamiętam, czy w oświadczeniu do IPN napisałem o podpisaniu zobowiązania. Ale nawet jeśli je podpisałem, to było to wymuszone pod groźbą nie tylko odmowy paszportu, ale także relegacji ze studiów za kolportaż pism antykomunistycznych. Nie było też spełnione kryterium tajności, bo o rozmowie w Biurze Paszportowym poinformowałem niektórych kolegów w akademiku oraz moją narzeczoną - stwierdził ambasador.
Co zawiera projekt ustawy
Projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej przygotowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Proponowane zmiany zakładają m.in. wygaśnięcie stosunku pracy byłych pracowników i współpracowników służb PRL. Zaprojektowane przez resort dyplomacji przepisy obejmują wprowadzenie sześciomiesięcznego "okresu przejściowego", w którym to czasie "dokonany zostanie kompleksowy przegląd kadr służby zagranicznej oraz zaproponowane zostaną nowe warunki pracy i płacy bądź nastąpi rozwiązanie stosunku pracy z mocy prawa".
Autor: azb//rzw / Źródło: tvn24