PiS, szkoła, wyborcy - wicemarszałek Ryszard Terlecki widzi tu pewną zależność, a także zaniedbania Prawa i Sprawiedliwości. Reforma szkolnictwa powinna być jego zdaniem głębsza. Jeśli będzie, młodzi ludzie będą lepiej wyedukowani, a wówczas zagłosują na PiS. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Andrzej Duda nie był faworytem młodych w wyborach prezydenckich - to wiadomo nie od dziś. Od czwartku natomiast znana jest diagnoza Ryszarda Terleckiego z Prawa i Sprawiedliwości. - Mądrzejsi ludzie, bardziej zorientowani w rzeczywistości politycznej, historycznej, bardziej przywiązani do pewnych tradycji i bardziej utożsamiający się z tą tradycją, z pewnością będą głosować na nas – uważa wicemarszałek Sejmu.
- Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość, będzie chciało jeszcze bardziej psuć edukację, to myślę, że może być bunt młodych ludzi – podejrzewa Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. Młodzi - w tym wypadku osoby od 18 do 29 roku życia - w drugiej turze wyborów prezydenckich w przeważającej większości oddali głos na Rafała Trzaskowskiego.
"Rola edukacji obywatelskiej została zmarginalizowana"
Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS, mówiąc o powyborczych analizach kładł duży nacisk na wątek edukacji. - Przeprowadziliśmy bardzo ciężką, trudną, skomplikowaną reformę organizacyjną szkolnictwa, edukacji, ale zatrzymaliśmy się w pół kroku, nie przeprowadziliśmy reformy programowej. To jest jeden z tych elementów, które będą się na nas mściły – stwierdził w rozmowie z Agatą Adamek.
Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej uważa, że "to bardzo groźna zapowiedź". - To może oznaczać, że będą takie zmiany programowe, które rzeczywiście indoktrynują młodzież na jedno spojrzenie na świat – dodaje.
W ostatnich latach polska szkoła przeszła prawdziwą rewolucję. Zlikwidowano gimnazja. Szkołę podstawową ponownie wydłużono do ośmiu klas, a liceum do czterech. I choć Ryszard Terlecki twierdzi, że nie przeprowadzono reformy programowej, to jednak eksperci przypominają o takich.
- Być może pan marszałek o tym nie pamięta, ale jesteśmy dopiero co po reformie podstaw programowych, które były wymuszone reformą minister Anny Zalewskiej – mówi Iga Kazimierczyk z fundacji Przestrzeń dla Edukacji. - Z programów zajęć faktycznie zniknęły zajęcia antydyskryminacyjne. Rola edukacji obywatelskiej została zmarginalizowana – podkreśla.
"Wystarczy, że będzie dobrze uczyć"
- Wiemy, że szkoła zmienia myślenie. W szkole się uczymy i jesteśmy wychowywani, dlatego nasze myślenie się zmienia. Ale jeśli słyszmy, że to myślenie będzie zmieniane w jakimś określonym kierunku i to w takim kierunku, który jest zgodny z jakąś określoną partią polityczną, to budzi niepokój. I obawiam się, że taka wypowiedź będzie podgrzewała negatywne nastroje – obawia się prof. Sylwia Jaskulska z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM.
Ze strony Ryszarda Terleckiego padają jednak zapewnienia, że szkoła nie będzie zmierzać w kierunku namawiania do głosowania na konkretną partię. – Wystarczy, że będzie dobrze uczyć – uważa.
- Szkole potrzebna jest wiedza oparta na badaniach, a nie oparta na jakiś dziwacznych, niezrozumiałych przesłankach – podkreśla Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. W Sejmie czeka na rozpatrzenie prezydencki projekt ustawy, który ma wprowadzić zmiany do prawa oświatowego. Zgodnie z nim działalność organizacji i stowarzyszeń na terenie szkoły będzie wymagać nie tylko zgody dyrekcji, ale także rodziców.
Źródło: TVN24