Europoseł Ryszard Czarnecki poprzednią funkcję - wiceprezesa siatkarskiego związku - miał sprawować za darmo, ale, jak mówi, musiał zacząć zarabiać, bo go o to poproszono. Teraz ma nową, związaną z siatkówką pracę i w ubiegłym roku zainkasował w niej ponad 160 tysięcy złotych. Do tego ma na czysto około 400 tysięcy złotych rocznie z europarlamentu. - Jemu się lepią pieniądze do rąk. To jest człowiek, który bez żadnej żenady ciągnie, skąd się da – mówi Aleksandra Gajewska z Platformy Obywatelskiej. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kiedy w 2018 roku zostawał wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Ryszard Czarnecki zapewniał, że funkcję będzie wykonywał społecznie, czyli za darmo, ale stało się inaczej.
Europoseł miał dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie, miał służbowe auto i zwrot za paliwo. Jak tłumaczy, o pobieranie pensji poprosili go koledzy ze związku. - Uznano, że nie powinienem się wyróżniać od innych wiceprezesów związku i zacząłem pobierać pensję – przekonuje Ryszard Czarnecki.
- W środowisko siatkarskim uznano, że sytuacja, w której jeden prezes pobiera środki, drugi i trzeci pobiera, a czwarty nie pobiera, jest sytuacją niezręczną, sztuczną i przekonano mnie, żebym tego nie robił – wyjaśnia.
Czarnecki prezesem Fundacji Polska Siatkówka
W ubiegłym roku dostał ponad 162 tysiące złotych, bo obecnie jest prezesem zarządu Fundacji Polska Siatkówka. Wynika to z jego oświadczenia majątkowego. Tej funkcji nie zamierzał już sprawować społecznie.
- Taka była decyzja rady fundacji, że poprzedni prezes pobierał te środki, obecny również, również wiceprezes, również pracownik i żadnych zmian tu nie wprowadzono – mówi Ryszard Czarnecki.
Misją fundacji jest między innymi pomaganie osobom ze środowiska siatkarskiego, które mają problemy finansowe. - Powinien się tego wynagrodzenia zrzec i to, co zarobił, oddać na cele społeczne jak najszybciej – uważa Miłosz Motyka.
Jako europoseł Czarnecki zarobił w ubiegłym roku mniej więcej 400 tysięcy złotych. Do tego zysk z innej fundacji. Ma akcje warte niemal 138 tysięcy złotych, na koncie ponad 290 tysięcy złotych i prawie 81 tysięcy euro oraz wspólnie z żoną mieszkania, dom i działki.
- Nie musi pobierać za to wynagrodzenia, a akurat apanaże w Parlamencie Europejskim są ogromne, ale jak widać pan Czarnecki mówi "sky is the limit" i bierze, ile się zmieści – komentuje rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka.
- Jemu się lepią pieniądze do rąk. To jest człowiek, który bez żadnej żenady ciągnie pieniądze, skąd się da – ocenia Aleksandra Gajewska z Platformy Obywatelskiej.
- Poseł Ryszard Czarnecki bardzo lubi pieniądze, a pieniądze bardzo lubią Ryszarda Czarneckiego – stwierdza Anita Kucharska-Dziedzic z Nowej Lewicy. - Jest pieniądz, jest prezesura, jest zysk, jest sława i nieważne jak mówią, ale ważne, aby nazwiska nie przekręcali – dodaje.
- Ryszard Czarnecki Jest jednym z trybików pisowskiej machiny wyciągania publicznych pieniędzy, bo kto jak kto, on się na tym zna – mówi Arkadiusz Myrcha z Platformy Obywatelskiej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Nowak/PAP