Dariusz T. był przekonany, że jego pociąg przejechał po rowerze. Ciało 84-letniej kobiety zauważył dopiero maszynista jadący z naprzeciwka. T. został skazany za nieumyślne potrącenie ze skutkiem śmiertelnym na pół roku więzienia w zawieszeniu. Wyrok wywołał oburzenie w środowisku maszynistów. W poniedziałek sąd apelacyjny uniewinnił Dariusza T.
Sąd Okręgowy w Rybniku w procesie apelacyjnym uniewinnił w poniedziałek maszynistę pociągu Dariusza T., którego sąd pierwszej instancji skazał na karę więzienia w zawieszeniu za potrącenie kobiety, która znalazła się na torach. Wyrok uniewinniający jest prawomocny.
- Ta osoba nie tylko nie powinna nigdy stanąć przed sądem, ale w ogóle usłyszeć jakichkolwiek zarzutów - powiedział po ogłoszeniu orzeczenia obrońca Dariusza T., mecenas Jakub Lekston.
Skład orzekający - któremu przewodniczył sędzia Sławomir Klekocki - wydając wyrok uniewinniający, zasądził także od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego zwrot kosztów obrony w postępowaniu odwoławczym i w procesie pierwszej instancji. Kosztami postępowania odwoławczego został obciążony Skarb Państwa.
Biegły: w całej sprawie nie ma żadnej winy oskarżonego
Jeszcze przed publikacją wyroku sąd ujawnił uzupełniającą opinię kolejnego biegłego w tej sprawie - specjalisty z zakresu wypadków kolejowych. - Sporządzona przez niego opinia bezspornie wyjaśniła wątpliwości, które miał sąd okręgowy i potwierdziła, że w całej tej sprawie nie ma żadnej winy oskarżonego - powiedział adwokat. W jego ocenie był to pierwszy "poważny" biegły, który wypowiedział się w tej sprawie.
Lekston podkreślił, że cała sprawa, postępowanie prokuratorskie i sądowe kosztowało jego klienta bardzo wiele - przeszedł on załamanie nerwowe, przestał być maszynistą, obejmując inne obowiązki.
Był przekonany, że pociąg najechał na rower
Do tragedii doszło 7 grudnia 2018 roku. O godzinie 4:47 rano pociąg Kolei Śląskich ruszył z dworca w Rybniku. Jak opisywała "Uwaga" TVN, przed Raciborzem, na remontowanym torowisku, siedziała 84-letnia kobieta z rowerem, który służył jej za chodzik. Była w ciemnym ubraniu.
- Między szynami poukładane były stare szyny i ta pani na nich siedziała. Jadąc, nic nie widziałem. Nic nie wskazywało na to, że muszę hamować. W pewnym momencie nastąpiło głośne, silne uderzenie w coś metalowego. Dopiero jak uderzyłem, to się zatrzymałem - opowiadał maszynista dziennikarzom "Uwagi" TVN.
Po uderzeniu i zatrzymaniu pociągu maszynista zauważył jedynie zgnieciony rower. - Wysiadłem z pociągu. Nie było żadnych śladów wskazujących na to, że mogłem kogoś przejechać - mówił.
O zdarzeniu powiadomił dyżurnego ruchu, który pozwolił mu kontynuować jazdę. Leżące na torach ciało starszej kobiety zauważył maszynista pociągu, który jechał później w przeciwnym kierunku.
Oglądaj też reportaż "Uwagi" TVN: Sąd skazał maszynistę. Kolejarze: nie jesteśmy mordercami
Wyrok pierwszej instancji: pół roku w zawieszeniu na rok
Dariusz T. został oskarżony o nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu i spowodowanie wypadku, którego skutkiem była śmierć innej osoby. Za popełnienie przestępstwa z art. 177 §2 Kodeksu karnego - spowodowanie wypadku w komunikacji ze skutkiem śmiertelnym - został skazany przez sąd w Raciborzu na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, która została warunkowo zawieszona na rok próby.
Sąd pierwszej instancji dysponował ekspertyzami biegłych, przeprowadzono eksperyment procesowy, którego przebieg kwestionowała obrona. - Eksperyment procesowy przeprowadzono 1 czerwca, a do zdarzenia doszło wczesną zimą, na terenach, gdzie jest potężne zadymienie. Była noc, a na międzytorzu leżały stare tory. Podczas eksperymentu jechano innym torem, był inny kąt natarcia na zakręt. Sąd argumentował to tak, że nie wiadomo jak długo musielibyśmy czekać na tożsame [z dniem wypadku - red.] warunki - wyliczał w "Uwadze" mecenas Jakub Lekston.
Biegły ds. ruchu drogowego stwierdził, że gdyby maszynista należycie obserwował torowisko, mógłby dostrzec 84-latkę i hamować. Wnioski takie postawił, porównując kierowanie pociągiem z jazdą autobusem.
Biegły z zakresu kolejnictwa także stwierdził, że oskarżony miał możliwość zatrzymania pociągu przed siedzącą na torach staruszką. Według opinii miał na to 1,5 sekundy.
Wyrok z pierwszej instancji zaskarżyła obrona.
W relacjach mediów na temat wyroku raciborskiego sądu podkreślano, że był to pierwszy w Polsce wyrok skazujący maszynistę za śmiertelne potrącenie osoby postronnej, która znalazła się na torach. Oburzenie postanowieniem sądu wyrażali m.in. przedstawiciele związku zawodowego maszynistów.
Źródło: PAP, Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock