- W czwartek Donald Trump rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
- Prezydent USA stwierdził, że nie udało mu się osiągnąć żadnego postępu w kwestii wojny na Ukrainie i nie jest z tego powodu zadowolony.
- Kreml po rozmowie przywódców zadeklarował, że Rosja wolałaby osiągnąć swoje cele na Ukrainie drogą dyplomacji, ale nie powstrzyma to "specjalnej operacji wojskowej".
- O rozmowie Trump-Putin rozmawiali w "Rozmowach na szczycie" w TVN24 + Jacek Stawiski i Marcin Wrona
Po konwersacji prezydenta USA z Putinem, Trump rozmawiał również z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. - To była chyba najlepsza, najbardziej produktywna rozmowa, jaką odbyliśmy - mówił Zełenski. Dyskusję dobrze ocenił też w rozmowie z dziennikarzami Trump.
W tle trwających negocjacji nie ustają rosyjskie ataki na Ukrainę. W nocy z czwartku na piątek doszło do zmasowanego ataku na Kijów. W jego wyniku ucierpiał m.in. budynek wydziału konsularnego polskiej ambasady.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Putin nie honoruje jego dobrej woli"
O rozmowach w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 Anna Maria Dyner, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oraz Janusz Reiter były ambasador Polski w Niemczech i Stanach Zjednoczonych.
Goście "Faktów po Faktach" byli pytani m.in. o możliwe scenariusze dla Ukrainy na najbliższe tygodnie. Reiter ocenił, że istnieje tylko jeden, w którym "Ameryka wywrze silną presję na Putina". - Donald Trump co pewien czas deklaruje, że pomoc wojskowa i pomoc dla Ukrainy będzie albo utrzymana, albo nawet zwiększona, przy czym czym tego jak na razie nie zrobił - zauważył i dodał, że "być może prezydent Trump wreszcie da się przekonać, że sankcje (dla Rosji - red.) są absolutnie niezbędne".
- Jak na razie prezydent Putin nie honoruje jego (Trumpa - red.) dobrej woli, jego cierpliwości. Ja mam nadzieję, że (Trump - red.) zaostrzy kurs - podkreślił były ambasador.
Z kolei Dyner zwróciła uwagę na decyzję administracji Trumpa o wstrzymaniu przekazywania części pocisków do Ukrainy. - Jeżeli nadal będą wstrzymane te dostawy, to oczywiście Rosjanie będą to wykorzystywać. Będą atakować Ukrainę z powietrza, żeby jak najszybciej te ukraińskie zapasy się skończyły. Bo te zapasy na razie państwo ukraińskie ma, ale one też nie wystarczą na długo. To oddziałuje psychologicznie na społeczeństwo ukraińskie, a cały czas obserwujemy, że działania na froncie trwają i Rosja mimo wszystko jest w delikatnej ofensywie - komentowała.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Rosjanie zaostrzają swoją retorykę"
Analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oceniła również, że w kwestii negocjacji w sprawie zakończenia wojny "jesteśmy dokładnie na samym ich początku". - Jesteśmy w marcu 2022 roku, bo w zasadzie nic się nie zmieniło. Ja bym powiedziała nawet, że poniekąd Rosjanie zaostrzają swoją retorykę i grożą, że jeżeli, to co zaprezentowali w Stambule w trakcie ostatnich negocjacji nie zostanie zrealizowane i zaakceptowane przez Ukrainę i państwa zachodnie (...) to oni jeszcze zaostrzą te swoje żądania - mówiła Dyner.
Nawiązując do czwartkowej rozmowy Putina z Trumpem, stwierdziła, że prezydent USA po raz pierwszy "był zirytowany" przywódcą Rosji. - I chyba po raz pierwszy do niego dotarło, że skoro Putin po raz kolejny, a to była ich szósta rozmowa od początku tej kadencji Donalda Trumpa, mówi o praprzyczynach wojny w Ukrainie i o polityce państw zachodnich, to znakiem tego Putin tak naprawdę nie chce żadnego kompromisu - mówiła Dyner.
Dopytywana, czy Putin lekceważy Trumpa, odpowiedziała, że "to chyba nie jest bardzo ostentacyjne, natomiast jest to cały czas usiłowanie pokazania, że Rosja jest równoprawnym partnerem dla Stanów Zjednoczonych".
"Trump nie może tego zlekceważyć"
Były ambasador zauważył, że prezydent USA jest "zirytowany" wolnym postępem negocjacji w sprawie Ukrainy, ale "nie wyciągnął jeszcze z tego konsekwencji".
- Wielu ludzi w Ameryce nie wierzy w to, że Ukraina może wygrać ten konflikt. Oni uważają, że Ameryka powinna doprowadzić do zakończenia tej wojny i zaproponować coś Rosji, żeby ta miała interes w zakończeniu tej wojny. Prezydent Trump tego jak na razie nawet nie próbuje - ocenił Reiter.
Jego zdaniem, Trump "nie może po prostu odwrócić się plecami do Ukrainy". - To jest zbyt poważny problem światowy. Tu chodzi o porządek światowy, tu chodzi o równowagę sił, tu chodzi też o jego i Ameryki autorytet. Trump nie może tego zlekceważyć - przekonywał i dodał: Trump i Ameryka nie ma interesu w tym, żeby Rosjanie po prostu wygrali tę wojnę. Bo Ukraińcy jednak absorbują bardzo dużo rosyjskich sił.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Ustawa budżetowa Trumpa. "Jednych przekonał, a innych zmusił"
Donald Trump podpisał ustawę budżetową realizującą jego podatkowe obietnice wyborcze. "Jedna wielka piękna ustawa" łączy cięcia podatków z cięciami wydatków socjalnych i jednoczesnym zwiększeniem środków między innymi na deportację migrantów. Eksperci przewidują, że na nowym prawie zyskają najlepiej zarabiający Amerykanie. Według analizy Kongresowego Biura Budżetowego (CBO), mimo zakładanych cięć projekt przyczyni się do zwiększenia deficytów w budżecie o 3,8 biliona dolarów w ciągu 10 lat.
Projekt był krytykowany zarówno przez republikańskich "budżetowych jastrzębi", żądających głębszych cięć wydatków i mniejszego deficytu, jak i centrystów, zaniepokojonych cięciami w programach socjalnych.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Reiter zwrócił uwagę, że mimo to Trumpowi udało się uzyskać większość dla przyjęcia ustawy. - Myślę, że to co jest chyba najważniejsze, to jest to, że pokonał tak wiele oporów. I jednych przekonał, a innych zmusił do przyjęcia tego projektu - stwierdził były ambasador.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że krytyka ustawy budżetowej "przychodzi z dwóch stron". - Niektórzy wiązali właśnie z Trumpem nadzieję, że on ograniczy zadłużenie. Zupełnie tak nie jest. A druga krytyka przychodzi od tych, którzy boją się społecznych skutków tej ustawy - zauważył.
Autorka/Autor: os/adso
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: CHRIS KLEPONIS, PAVEL BYRKIN / PAP