Albo naprzeciwko rezerwatu przyrody będzie nowa, ekologiczna, zielona dzielnica, którą ja chcę budować, albo będą tam betonowe pustynie - stwierdził w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl Patryk Jaki. Wiceminister sprawiedliwości i kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy bronił swojej propozycji utworzenia w Warszawie 19. dzielnicy i tłumaczył, kogo miał na myśli, mówiąc o "żałosnych krytykach" jego samorządowych pomysłów.
Patryk Jaki przyznał, że wiedział, że nazwa "19. Dzielnica" to nazwa komercyjna. - Ustrój Warszawy jest tak skonstruowany, że jest 18 dzielnic. Czyli jeżeli chcemy tworzyć kolejną dzielnicę i chcemy to robić w sposób poważny, to musi być 19. w kolei. Dlatego ten zarzut jest śmieszny - wyjaśnił.
Na pytanie, czy wiedział również, że część terenów, na których widziałby nową dzielnicę, należy do prywatnych inwestorów, stwierdził: - Zależy, jak rozumieć "należeć do prywatnych inwestorów". Bo większość terenów, które ja przewidziałem na rozbudowę wzdłuż tej dzielnicy, to są tereny, które należą albo do Skarbu Państwa, albo do samorządu, i są dzierżawione - podkreślił Jaki.
Dzielnica, albo "betonowe pustynie"
Jaki przyznał jednak, że mniejsza część terenów pod zapowiadaną przez niego nową dzielnicę Warszawy należy do prywatnych inwestorów, którzy rozpoczęli już na nich budowę osiedli. - Na świecie robi się tak, że samorząd nie jest inwestorem, tylko samorząd ustala zasady, na których prywatny inwestor może cokolwiek budować - podkreślił.
- Jeżeli my nie wprowadzimy zasad dotyczących budowy nowych osiedli, a na takich zasadach mi zależy, to wtedy inwestorzy będą dalej budować, ale według starych zasad, nie takich, jak my chcemy, czyli ekologicznych, zielonych, ale betonowo-szklane płyty - zaznaczył, dodając, że na tym polega "różnica pomiędzy interwencją i brakiem interwencji samorządu".
Kandydat na prezydenta Warszawy zaprzeczył również, jakoby wszystkich, którzy wyrażają wątpliwości wobec jego propozycji nowej dzielnicy, nazywał mianem "żałosnych krytyków". - Jest ono precyzyjnie skierowane do ludzi, którzy próbują mi wmówić, że chcę inwestować w rezerwatach przyrody, mimo że precyzyjnie opisałem, że tak nie jest - podkreślił.
Jaki zaznaczył, że nie chce "ruszać" terenów klasyfikowanych jako Natura 2000. - Tylko tam, gdzie to jest możliwe, albo tam, gdzie było takie przeznaczenie właśnie po to, by te rezerwaty przyrody lepiej komponowały się z częścią przyszłej dzielnicy - powiedział. Jego zdaniem wybór w tej kwestii można zawrzeć w stwierdzeniu, że "albo naprzeciwko rezerwatu przyrody będzie nowa, ekologiczna, zielona dzielnica z niskoemisyjnym transportem, z autonomicznymi budynkami, którą ja chcę budować, albo naprzeciwko rezerwatu przyrody będą betonowe pustynie".
Wezwanie dyscyplinarne dla sędziów
Wiceminister sprawiedliwości był również pytany o ocenę wezwania sędziów Igora Tulei i Bartłomieja Przymusińskiego do złożenia wyjaśnień przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sądów Powszechnych. Portal OKO.press ustalił, że wezwanie dotyczy wyrażanej przez nich krytyki na temat nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
- Pana zdaniem sędziowie powinni brać udział w aktywnej polityce, zwalczać swoje państwo? - Patryk Jaki odpowiedział pytaniem, zwracając się do prowadzącego. - Sędziowie nie powinni angażować się w politykę, a już [na pewno nie - przyp. red.] tak daleko, jak robią to właśnie ci sędziowie - dodał, podając przykład sędziego Tulei, który zdaniem Jakiego "potrafił wstrzymać proces bardzo groźnego gangu dlatego, że on musi coś zamanifestować politycznie".
- To się nie mieści w mojej percepcji myślenia o państwie - dodał wiceminister.
Gość internetowej dogrywki "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl nie zgodził się ze stwierdzeniem, że sędziów tych można porównać do prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej która, jak wskazał prowadzący, również wypowiada się politycznie. - Jeżeli pan mi pokaże decyzję pani sędzi Przyłębskiej, która jest podobna do tego, co zrobił pan sędzia Tuleya, to porozmawiamy - odparł Jaki, zaznaczając, że to "zasadnicza różnica".
- [Sędzia Igor Tuleya nie - przyp. red.] potrafi kwestii interesu państwa przełożyć nad kwestie polityczne, co jest absolutnym skandalem - podkreślił.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24