Mimo sankcji nałożonych na reżim Władimira Putina przez wiele państw i samą Unię Europejską nadal importujemy z Rosji paliwa kopalne. By ograniczyć finansowanie wojennej machiny, pomysłodawcy kampanii #mysanctions przedstawili listę 19 sankcji, które może zastosować każdy z nas. Jeden z nich mówił o tym we "Wstajesz i weekend" w TVN24.
Polscy praktycy marketingu pod patronatem Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy przygotowali kampanię "My Sanctions", skierowaną do mieszkańców wszystkich państw UE. We współpracy z ekspertami do spraw energii opracowali listę 19 sankcji mających na celu ograniczenie importu paliw kopalnych z Rosji.
- Zwarliśmy szyki i zastanowiliśmy się, co możemy zrobić my jako ludzie. Skoro udała się pomoc uchodźcom z Ukrainy, nie na poziomie państwowym, tylko na poziomie społecznym, to być może, skoro politycy nie mogą się dogadać, kłócą się Orbanem i tak dalej, to może sankcje też można nakładać osobiście - powiedział w programie "Wstajesz i weekend" Mateusz Galica, partner zarządzający agencji Lata Dwudzieste.
- Okazuje się, że my jako kraje europejskie wydaliśmy na paliwa kopalne w Rosji 60 miliardów euro, to znaczy, że ponad 600 milionów euro dziennie wpływa na konto Putina. Można powiedzieć, że w ten sposób zafundowaliśmy tej machinie wojennej 15 tysięcy nowoczesnych czołgów. Więc zadajmy sobie pytanie, na co idzie ten gaz, na co idzie ta ropa - mówił gość TVN24.
Lista "małych rzeczy, które można codziennie zrobić"
Zwrócił uwagę, że "gaz idzie na przykład na ogrzewanie, dlatego w jednym ze spotów jest mowa: obniż temperaturę o jeden stopień, bądź zdrowszy". - Dzięki temu będziemy w stanie, policzyliśmy to w przypadku samej Polski, według obecnych cen, ponad miliard złotych mniej przesłać na rosyjskie konta - wskazał.
Kolejny pomysł w ramach kampanii #mysanctions, to przesiąść się z samochodu na rower. - Jeden dzień w tygodniu, to znaczy, że jedna siódma benzyny, którą przepalimy, może nie być kupiona, możemy nie budować zapotrzebowania na ropę naftową i nie kupować jej od reżimu Putina. Benefitów jest dużo, bo mniej pieniędzy płynie do Rosji, mniej dwutlenku węgla do atmosfery, my jesteśmy zdrowsi, a na końcu zostaje więcej pieniędzy - tłumaczył Galica.
Przekonywał, że opracowana w ramach kampanii lista sankcji nie powstała przypadkowo. - Myśmy zorganizowali think tank naukowców, ekspertów w dziedzinie energetyki i zmian klimatycznych i wspólnie wypracowaliśmy listę 19 sankcji, takich małych rzeczy, które można codziennie zrobić, nie wywracając sobie życia do góry nogami - wyjaśnił.
Pełną listę 19 sankcji proponowanych przez My Sanctions:
Zmniejszę prędkość na autostradach o co najmniej 10 km/h Uniknę podróży służbowych, gdy istnieją alternatywy Zrezygnuję z auta przynajmniej na jeden dzień w tygodniu Wyłączę silnik przy postoju na dłużej niż minutę Obniżę temperaturę ogrzewania w moim domu/pracy Poprawię ciśnienie w oponach Wybiorę produkty lokalne i ekologiczne Skrócę sobie prysznice Ograniczę czas pracy urządzeń elektrycznych Załaduję pralkę/zmywarkę do pełna Jeśli to możliwe, będę pracować z domu Zmniejszę ilość wody w czajniku do koniecznej Podniosę temperaturę na klimatyzatorze Otworzę szybę zamiast korzystać z klimatyzacji w aucie Nie wyprasuję moich ubrań Użyję schodów zamiast windy Ciepłej wody użyję tylko wtedy, gdy będzie to konieczne Jeśli to możliwe, wybiorę pociąg zamiast samolotu Zainwestuję w żarówki LED
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages / Anadolu