Czynności zostały zakończone przed godziną 13 i w zasadzie gdyby nie fakt, że miały one miejsce w kancelarii adwokackiej, wyglądały typowo jak czynności procesowe w postępowaniu karnym - powiedziała we "Wstajesz i wiesz" wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, która była obecna przy przeszukaniu kancelarii adwokackiej mecenasa Romana Giertycha.
Mecenas Roman Giertych został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Oprócz niego w sprawie dotyczącej działania na szkodę jednej ze spółek zostało zatrzymanych 11 osób. Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Poznaniu poinformowała, że usłyszą one zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki, wyrządzenia jej szkód majątkowych w wielkich rozmiarach, a także prania pieniędzy.
Córka Giertycha poinformowała, że jej ojciec zemdlał podczas przeszukania w jego willi w Józefowie. Trafił do szpitala.
Gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 była adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, która była obecna przy przeszukaniu kancelarii adwokackiej mecenasa Romana Giertycha.
- Czynności zostały zakończone przed godziną 13 i w zasadzie gdyby nie fakt, że miały one miejsce w kancelarii adwokackiej, wyglądały typowo jak czynności procesowe w postępowaniu karnym - wyjaśniała. Jak stwierdziła, "dramatyzmu sprawie dodaje, że mecenas jest osobą aktualnie hospitalizowaną". - Ten przebieg czynności w jego miejscu zamieszkania chociażby z doniesień medialnych wskazuje na pewne dramatyczne, trudne i smutne refleksje - powiedziała.
Jak dodała, "nie ma wiedzy" o tym, jak czuje się Roman Giertych. - Ja nie jestem obrońcą pana mecenasa, jestem przedstawicielką samorządu adwokackiego i jako taka uczestniczyłam w czynności, które odbywały się w jego kancelarii - wyjaśniała.
"Ta okoliczność budzi nasz najwyższy niepokój"
Adwokat opisywała przebieg przeszukania w kancelarii Romana Giertycha. - Oczywiście mogę jedynie oględnie się wypowiedzieć na temat przebiegu ze względu na tajemnicę śledztwa, ale muszę powiedzieć, że mój udział w tej czynności był podyktowany regularnymi, typowymi działaniami Okręgowej Rady Adwokackiej jako samorządu adwokackiego, który musi stać na straży ochrony tajemnicy adwokackiej, w tym tajemnicy obrończej w takich właśnie przypadkach, kiedy dochodzi do kontrowersyjnej decyzji przeszukiwania kancelarii adwokackiej - mówiła Gajowniczek-Pruszyńska.
Jak wyjaśniała, jej "wiedza podyktowana jest w zasadzie wyłącznie ochroną czy przyglądaniu się temu, czy ze strony przede wszystkim organów ścigania nie doszło do takich czynności, które mogłyby narażać na odpowiedzialność dyscyplinarną adwokata, a funkcjonariuszy na nadużycia".
W ocenie Katarzyny Gajowniczek-Pruszyńskiej "sprawa jest o tyle bezprecedensowa, że dodatkowo obok faktu tak rzadkiego i budzącego nasz głęboki sprzeciw jak przeszukiwanie kancelarii adwokackiej (...), jest to, że w tej czynności nie brał udziału główny zainteresowany i jedyny dysponent aktami, czyli pan mecenas Roman Giertych". - Ta okoliczność budzi nasz najwyższy niepokój, głęboki sprzeciw i obawy co do gwarancyjnego charakteru tych czynności, co oczywiście oceniać będzie sąd badający prawidłowość przebiegu tej czynności - mówiła.
Gajowniczek-Pruszyńska: mój udział został zagwarantowany w ciągu niemalże kilkudziesięciu minut
Gajowniczek-Pruszyńska przekazała, że "Okręgową Radę Adwokacką zawiadomiono najszybciej, jak się dało". - Adwokat, który pracuje w kancelarii mecenasa Giertycha dopełnił tego obowiązku. Mój udział został zagwarantowany w ciągu niemalże kilkudziesięciu minut - wyjaśniała.
- Niemniej z informacji, jakie zostały pozyskane, wiemy, że część czynności, być może niewielka, symboliczna, ale jednak była przeprowadzana pod nieobecność tego przedstawiciela - dodała.
"Takie historie zdarzają się niestety na przestrzeni ostatnich kilku lat coraz częściej"
- My oczekujemy, że organy ścigania nie będą nadużywały takiego środka, jakim jest sięganie po przeszukiwanie kancelarii adwokackiej i nie będą stawiały pod znakiem zapytania ochrony tajemnicy obrończej innych klientów adwokata - powiedziała.
Jak oceniła Gajowniczek-Pruszyńska, "takie historie zdarzają się niestety na przestrzeni ostatnich kilku lat coraz częściej, kiedy nie tylko problemem jest przeszukanie kancelarii adwokackiej, ale nagminne próby przesłuchiwania adwokatów w charakterze świadka na okoliczności objęte już nie tylko tajemnicą adwokacką, ale tą bezwzględną tajemnicą obrończą".
- Ta wczorajsza czynność wpisuje się niestety w pewien klimat i obawy całego środowiska adwokackiego, takiego bardzo subtelnego, powolnego, oddolnego deptania fundamentów także praworządności, bo pamiętajmy, że tajemnica obrończa jest tajemnicą, która nie chroni nas, adwokatów, tylko naszych klientów, wszystkich obywateli - wyjaśniała. - I daje gwarancję nienaruszenia podstawowych praw, jakimi są domniemanie niewinności, niedostarczanie na swoją winę dowodów. To wszystko, co jest fundamentem postępowania karnego - podsumowała Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24