Polska nie zostanie wykluczona ze strefy Schengen - ocenił w "Faktach po Faktach" komentator TVN24 BiŚ Jan Maria Rokita. Jego zdaniem Europa ma obecnie zbyt wiele problemów natury politycznej, by zajmować się kryzysami ideologicznymi w Europie Wschodniej.
- Południową granicę UE da się zabezpieczyć, ale wymaga to dwóch kroków, których Unia nie jest w stanie podjąć - ocenił Jan Maria Rokita.
- Po pierwsze konieczne jest zrewidowanie dotychczasowej europejskiej koncepcji azylu politycznego, który wcześniej stosowany był wobec jednostek, a teraz setek tysięcy ludzi. Po drugie wymaga to zrzucenia się ad hoc przez całą UE na szybkie powołanie wielkiej, europejskiej policji granicznej, która strzegłaby południowych granic - powiedział.
- 1,5 tysiąca funkcjonariuszy Frontexu (niezależna agencja działająca przy UE - red.), którzy mieliby strzec tej granicy najwcześniej za pół roku, to kolejna śmieszna rzecz - stwierdził komentator TVN24 Biznes i Świat.
Zdaniem Rokity UE nie jest obecnie zdolna do podjęcia tych dwóch kroków. - Logiczne, że wiele państw, a zwłaszcza Niemcy, proponuje, by bronić nie całej strefy Schengen, ale tylko jej fragmentu - powiedział. - Schengen nie umiera, ale mocno się przekształca - dodał.
Schengen się mocno przekształca
- Gdy chodzi o swobodę przepływu osób, czyli właśnie o Schengen, to problem ograniczenia tej strefy nie dotyczy dzisiaj obrzeży wschodnich czy zachodnich UE: Polski, Słowacji, Czech czy Hiszpanii i Portugalii - mówił Rokita.
- Problem dotyczy Grecji i Włoch, które z uporem maniaka od ponad pół roku odmawiają zastosowania się do dyrektyw unijnych, przyjmują uchodźców i przesuwają ich do Niemiec. To na dłuższą metę jest nie do utrzymania - ocenił. Zdaniem byłego posła Polska nie zostanie wykluczona z Schengen. - UE ma problemy, ale problem Europy Wschodniej jest stosunkowo niewielki. Jeśli stwarza ona (Polska - red.) problemy, to dla wizji ideologicznych, a nie dla realnej polityki - stwierdził Rokita. - Węgry i Polska nie stanowią problemu, jeśli chodzi o finanse, uchodźców czy odłączenie się od Unii Wielkiej Brytanii. UE ma zbyt wiele problemów z realną polityką, żeby zajmować się kryzysami ideologicznymi - ocenił.
W jego opinii wewnętrzne spory należy wyciszyć, a przyczynić się do tego powinny Polska i Węgry. - Obie strony muszą być gotowe do kompromisu. To nie leży w interesie ani Polski, ani UE, żeby zaostrzać ten konflikt. Pytanie, czy obie strony są zdolne go wyciszyć - powiedział Rokita.
"Dziki system"
- Niestety PiS zlikwidował służbę cywilną - ocenił Rokita. - Pierwszy próbował robić to Leszek Miller, ale wyrok Trybunału Konstytucyjnego uchylił ustawę. Kilka lat później próbował zrobić to Ludwik Dorn, który w ramach tzw. państwowego zasobu kadrowego chciał wprowadzić ludzi związanych z PiS na wysokie stanowiska w służbie cywilnej - podkreślił.
Trzecia próba poszła chyba najdalej, bo PiS zniósł konkursy i otwarty nabór do służby (cywilnej - red.) - powiedział Jan Rokita, który w przeszłości sam stał na czele administracji rządowej,jako szef ówczesnego Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej.
- Faktem jest to, na co powołuje się PiS, że wcześniej wiele konkursów do służby cywilnej było ustawianych, to nie ulega żadnej wątpliwości - mówił komentator TVN24 Biznes i Świat. - Politycy mogli się tego obawiać. Teraz już nie muszą, bo system został zniesiony - zauważył.
Zdaniem Rokity efekty nowelizacji ustawy o służbie cywilnej na dłuższą metę nie będą dobre.
- Polską będą rządzić zmieniające się plemiona, później będą niszczyć po sobie ślady w momencie odejścia, a na miejsce starego plemienia wchodzić będzie nowe. To dziki system, ale taki mamy czas - powiedział Rokita.
Autor: mw/kk / Źródło: tvn24