- Negatywnego szumu wokół Polski będzie dużo i będzie on coraz bardziej dokuczliwy dla państwa - ocenił w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat Jan Rokita. Jak mówił, choć tworzy to złą atmosferę, nie ma jednak kluczowego znaczenia. Komentator stwierdził bowiem, że rządy dużych krajów europejskich będą długo patrzeć z wyrozumiałością na działania polskiego rządu. - Traktują Warszawę jako jednego z kluczowych partnerów do prowadzenia europejskiej polityki - podkreślił.
Od wielu dni z Brukseli płyną głosy zaniepokojenia związane ze zmianami wprowadzanymi w Polsce przez rząd PiS. O przedstawienie informacji dotyczących projektu tzw. ustawy medialnej prosił pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger opowiedział się natomiast na łamach dziennika "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS) za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej.
Komentator TVN24 Biznes i Świat Jan Rokita ocenił w programie "Świat", że nie jest to jedynie konflikt z instytucjami unijnymi.
- To konflikt z pewnym dominującym ciągle w europejskiej polityce sposobem myślenia. Zarówno w instytucjach europejskich, jak i w kluczowych, mainstreamowych europejskich partiach istnieje pewna pula rozwiązań instytucjonalnych i ustrojowych, która na razie traktowana jest jako święta - wyjaśnił. Wśród nich wymienił: służbę cywilną (wybieranie urzędników za pomocą konkursów, a nie nominacji), zamówienia publiczne i kontrolę konstytucyjności ustaw, którą uznał za "kluczowy element pewnej europejskiej doktryny ustrojowej".
- Na całym szeregu pól Jarosław Kaczyński wchodzi w konflikt. W moim przekonaniu musi mieć ten konflikt jakoś wykalkulowany, bo każdy, kto wchodzi w spór z sędziami Trybunału Konstytucyjnego czy stara się obniżyć pozycję sądu konstytucyjnego, jeśli nie jest człowiekiem szalonym, to zdaje sobie sprawę, że to wywoła bardzo wiele negatywnych reakcji. I sądzę, że Jarosław Kaczyński o tym wie i ma to jakoś wkalkulowane - stwierdził.
"Negatywny szum"
W ocenie Rokity podobnie jak unijni komisarze myślą szefowie rządów dużych europejskich krajów, np. Angela Merkel czy Francois Hollande. - Różnica jest taka, że Merkel i Hollande mają pewien specyficzny, państwowy punkt widzenia, w którym na pierwszym miejscu jest postulat, by za wszelką cenę utrzymać dobre stosunki z Polską, bo Polska to jest ważny europejski kraj. Timmermans tego rodzaju dyrektywy nie ma, jemu to jest obojętne - podkreślił.
Komentator TVN24 Biznes i Świat uznał, że Polsce nie grożą na razie poważne problemy w UE. - Spodziewam się raczej, że kosztem, który musi zapłacić Kaczyński, ale też Polska jest bardzo negatywny szum. Tego szumu będzie strasznie dużo i on, w moim przekonaniu, będzie coraz bardziej dokuczliwy dla państwa - powiedział. Jego zdaniem, prędzej czy później Polska może się spodziewać "awantury" w Parlamencie Europejskim.
- To nie są oczywiście rzeczy, które mają kluczowe znaczenie, ale tworzą złą atmosferę. Rządy europejskie dużych krajów będą natomiast bardzo długo patrzeć z olbrzymią wyrozumiałością wobec Polski, bo traktują Warszawę jako jednego z kluczowych partnerów do prowadzenia europejskiej polityki - zaznaczył.
Zachowanie Berlina
Jak ocenił, "bardzo ciekawie" zachowują się w tej sytuacji Niemcy. - Im więcej w Polsce w obozie rządowym pojawia się antyniemieckiej ideologii, tym władze niemieckie będą się starały zachować maksymalnie umiarkowaną, ostrożną retorykę względem Polski - tłumaczył.
Dodał, że "w przeciwieństwie do polskich władz, starają się uprawiać politykę opartą o realne interesy". - Im zależy na kooperacji z Polską zdaje się, że dużo bardziej niż nam - stwierdził.
Autor: kg//rzw / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Bines i Świat