Firma E&K nie oddała 50 milionów złotych - wyliczyli posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba, którzy śledzą sprawę zakupu respiratorów od handlarza broni. Na konferencji mówili też o licytacji respiratorów, która ma się odbyć 15 września. - Cena wywoławcza tych respiratorów wynosi 23 tysiące złotych za sztukę. To oznacza, że jest to dziesięciokrotnie mniej, niż ministerstwo zapłaciło dwa lata temu - powiedział Joński.
Na mocy umowy zawartej z Ministerstwem Zdrowia w kwietniu 2020 roku handlarz bronią miał dostarczyć 1241 respiratorów. Resort natychmiast przelał na konta niewielkiej firmy "E&K", specjalizującej się w obrocie bronią oraz organizacją transportów z trudno dostępnych regionów świata, zaliczkę w kwocie 35 milionów euro (około 160 milionów złotych).
Ostatecznie Andrzej Izdebski nie wywiązał się z umowy: nie dostarczył tysiąca respiratorów, nie rozliczył się z niemal 50 milionów złotych. Na tę sumę składają się niezwrócone zaliczki, kary umowne i odsetki. W lipcu tvn24.pl poinformował o śmierci handlarza. Ciało biznesmena - jak poinformowano - znaleziono 20 czerwca w mieszkaniu w Tiranie, stolicy Albanii. Miał umrzeć na atak serca.
Joński: firma E&K nie oddała 50 milionów złotych
Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński, którzy monitorują sprawę zakupu respiratorów, zorganizowali we wtorek konferencję przed siedzibą resortu zdrowia. Joński poinformował, że chcieli w ministerstwie zapytać o kilka kwestii, które jeszcze nie zostały wyjaśnione w sprawie respiratorów. - Przede wszystkim zaktualizowaliśmy dług handlarza bronią - mówił poseł.
- Należność główna to 4 miliony 609 tysięcy euro, kary umowne 3 miliony 641 tysięcy euro, odsetki na dzień 30 czerwca wynoszą 223 tysiące euro, do tego dochodzi niezapłacony przez handlarza bronią VAT w wysokości 10 milionów złotych, co daje w sumie kwotę 50 milionów złotych. Wciąż firma E&K nie oddała 50 milionów złotych - wyliczył Joński.
Dodał, że na początku tego roku udało się znaleźć w magazynach pod Warszawą 46 respiratorów i 15 września bieżącego roku odbędzie się licytacja tych respiratorów. Cena wywoławcza tych respiratorów wynosi 23 tysiące złotych za sztukę. - To oznacza, że jest to dziesięciokrotnie mniej, niż ministerstwo zapłaciło dwa lata temu - zaznaczył Joński.
Szczerba: wszyscy winni w tej sprawie poniosą odpowiedzialność
Według Szczerby, z umowy zawartej w 2020 roku wynika, że wtedy za każdy respirator resort zdrowia płacił 44 tysiące euro, czyli według obecnego kursu euro 210 tysięcy złotych.
- Chcemy powiedzieć bardzo jasno - tej sprawie będziemy się dalej przyglądać i wszyscy winni w tej sprawie poniosą odpowiedzialność karną za niebywałą defraudację środków publicznych i kupowanie sprzętu, który nie spełniał elementarnych norm - powiedział Szczerba.
Joński przypomniał, że przy okazji poprzedniej licytacji respiratorów z tej samej puli nie było na nie chętnych. - Nie mamy wątpliwości, że sprawę tego wielkiego przekrętu respiratorowego może wyjaśnić komisja śledcza - powiedział Joński. Jego zdaniem jednym z pierwszych świadków powinien być Jarosław Kaczyński, który ma "pełną wiedzę w tej sprawie". Przyznał, że w tej kadencji PiS nie pozwoli na powstanie takiej komisji śledczej, ale w przyszłej kadencji, jeśli opozycja wygra wybory, taka komisja zostanie powołana.
- Pytamy, dlaczego żaden urzędnik z Ministerstwa Zdrowia nie ma postawionych zarzutów, dlaczego nikt nie odpowiedział za marnotrawstwo pieniędzy - mówił Joński.
W tym momencie konferencję zakłócił przechodzień, który zaczął przekrzykiwać posłów KO, słowami "oszuści", "kłamstwo". Indagowany przez posłów o przedstawienie się, odmówił. - Zdrajcy narodu, chamy - wykrzykiwał.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24