Reporterzy "Superwizjera" dotarli do nagrania w sprawie przemytu znacznej ilości papierosów do Europy, na którym pojawia się człowiek z bliskiego kręgu ministra Mariusza Kamińskiego. Okazuje się, że nagranie jest w posiadaniu polskich służb już od kilku lat. - To jest człowiek Kamińskiego, współzałożyciel CBA, ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę. Jest nad nim parasol ochronny - oceniła w "Kawie na Ławę" posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna. - Trudno prognozować, co osoba ułaskawiona przez prezydenta w 2015 roku będzie robiła w 2021 - stwierdził z kolei wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.
Reporterzy "Superwizjera" w materiale "Człowiek Kamińskiego i wielki przemyt" dotarli do nagrania, które od kilku lat jest w posiadaniu polskich służb specjalnych. To zapis rozmowy, w której grupa mężczyzn omawia plan przemytu olbrzymiej ilości papierosów do Europy. W tej historii pojawia się nazwisko wpływowego człowieka powiązanego z obozem władzy. Jeden z autorów reportażu Jakub Stachowiak tłumaczył, że tytułowy "człowiek Kamińskiego" to Grzegorz P., "były dyrektor w CBA, można powiedzieć, że jeden z ojców założycieli Biura".
Reportaż "Superwizjera" komentowali w niedzielę goście "Kawy na Ławę".
Leszczyna: to człowiek Kamińskiego, jest nad nim parasol ochronny
- To dosyć oczywiste. To jest człowiek Mariusza Kamińskiego, współzałożyciel CBA, ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę. Jest nad nim parasol ochronny - stwierdziła Leszczyna.
- Proponuję autorom "Superwizjera", a może i szefowej Krajowej Administracji Skarbowej, by sprawdziła, czy aby na pewno ktoś z bliskiej rodziny pana Grzegorza P. nie jest jednym z dyrektorów Izby Celnej w Polsce, a ostatnio nawet ten ktoś został jakimś pełnomocnikiem szefa KAS-u do spraw usprawniania urzędów celno-skarbowych. To też może być ciekawy wątek - dodała posłanka KO.
Dera: to, co ten człowiek robi, bierze na swoją odpowiedzialność
Prezydencki minister Andrzej Dera powiedział, że "ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i tego pana dotyczyło tego, że sąd skazał w aferze gruntowej nie tych, którzy brali łapówki i robili przekręty, ale tych, którzy ścigali i na to zgody pana prezydenta nie było".
- To, co potem ten człowiek robi, bierze na swoją odpowiedzialność - stwierdził gość "Kawy na Ławę".
- Jak byłem w komisji śledczej, która badała sprawę (Krzysztofa) Olewnika, to też tam były osoby, które działały na podstawie umocowań służb specjalnych i też się okazywało potem, że one nie mogły być skazane - mówił Dera. Jak dodał, być może i w tej sprawie "służby specjalne miały jakąś misję do wykonania". - Tego nie wiem. Nie chcę tego sugerować. Natomiast uważam, że jeżeli ktoś narusza prawo, to powinien być skazany - podkreślił.
Zandberg: minister Kamiński powinien wyjaśnić, dlaczego nie zostały podjęte należyte kroki
- Pan minister, koordynator służb specjalny rozsmakował się ostatnio, jak widzieliśmy, w konferencjach prasowych - stwierdził Adrian Zandberg. Dodał, że jeżeli jest jakiś temat, w sprawie którego Kamiński powinien zorganizować konferencję prasową, to właśnie sprawa Grzegorza P.
- (Powinien - red.) wytłumaczyć, jeżeli to jest prawda i te materiały od lat są w dyspozycji służb, dlaczego nie zostały wszczęte oczywiste kroki, które powinny zostać wszczęte. Myślę, że byłoby to z większym pożytkiem niż epatowanie zoofilią setek tysięcy polskich dzieci przed telewizorami - uznał poseł Lewicy.
Wawrzyk: trudno prognozować, co osoba ułaskawiona przez prezydenta w 2015 roku będzie robiła w 2021
Wiceminister spraw zagranicznych z PiS Piotr Wawrzyk uznał, że "trudno prognozować, co osoba ułaskawiona przez prezydenta w 2015 roku będzie robiła w 2021". - Czasami bywa tak, że postępowanie, które jest prowadzone przez służby wymaga różnych działań, mniej lub bardziej formalnych. W związku z tym dowody, które są na początku sprawy zdobywane nie do końca mogą być od razu upublicznione, czy wykorzystane później do kolejnych czynności, żeby nie spalić tego, co się wcześniej wydarzyło - tłumaczył. - Być może w tym przypadku tak jest - dodał.
W jego ocenie, "jeżeli jest to śledztwo i ujawnienie tych materiałów miałoby doprowadzić do zagrożenia śledztwa, to lepiej troszeczkę poczekać, zebrać pełen materiał dowodowy i postawić sprawców przed sądem".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN