Są tacy kandydaci, którzy zdobyli prawie wszystkie głosy - są i tacy, którzy przegrali sami ze sobą. Sensacja w Gdyni, niespodzianka w Toruniu, zaskoczenie w Zielonej Górze - omawiamy rekordy i porażki wyborów samorządowych 2024 roku. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kandydat na wójta i obecny wójt gminy Bargłów Kościelny jest w siódmym niebie – Radosław Wawiórko, zdobywając 95 procent głosów, uzyskał jeden z najlepszych, a może nawet najlepszy wynik w kraju. - To jest bardzo miłe zaskoczenie. To dla mnie motywacja do dalszych działań na rzecz naszych mieszkańców i gminy Bargłów Kościelny - mówi Wawiórko. Wójt nie miał kontrkandydata, więc wyborcy głosowali za lub przeciw.
Sami ze sobą walczyli też dwaj prezydenci miast. Rafał Zając ze Stargardu zdobył 84 procent głosów "za", kandydat z Ciechanowa Krzysztof Kosiński przeszło 81 procent. - To może oznaczać, że nie zawsze te warszawskie podziały przekładają się na lokalne podwórko. Nie ma tu prostego schematu i przełożenia z wyborów parlamentarnych na wybory lokalne - wskazuje prezydent Ciechanowa.
Wiśniewski deklasuje, zaskoczenie w Gdyni
Spośród kandydatów na prezydentów miast wojewódzkich, rekordzistą jest Arkadiusz Wiśniewski. Zdeklasował konkurencję, a jego wynik w Opolu mówi sam za siebie - 75,47 proc.
- Szedłem z dużą niepewnością do tych wyborów, spodziewając się dobrego wyniku, bo miałem poparcie Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. Ale, że to będzie taki wynik, że przebije sufit sprzed pięciu lat, kiedy uzyskałem 70 procent, absolutnie się nie spodziewałem - mówi Arkadiusz Wiśniewski.
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni po 26 latach nieprzerwanych rządów, nie dostał się nawet do drugiej tury. Przed kamerą nie chciał stanąć - w sieci napisał: "Przyjmuję to z pokorą, jestem wdzięczny za każdy oddany głos i gratuluję kontrkandydatom".
Walka o Toruń i Zieloną Górę
Prezydent Torunia Michał Zaleski rządzi miastem od 22 lat. Chce kolejne pięć, ale tym razem nie wygrał w pierwszej turze – w drugiej powalczy z kontrkandydatem z Koalicji Obywatelskiej.
Zaleski twierdzi, że na jego słabszy wynik wpłynął "olbrzymi potencjał dużych ugrupowań partyjnych". - Nie tylko osobowo, ale i w każdy inny możliwy sposób mogły oddziaływać na prowadzenie kampanii - dodaje.
- To jest duża niespodzianka, jesteśmy pełni pokory, co do tego, że mieszkańcy aż w takiej skali nam zaufali - podkreśla kandydat na prezydenta Torunia Paweł Gulewski, który w pierwszej turze uzyskał ponad 38 proc. głosów.
W Zielonej Górze Janusz Kubicki też chce iść na rekord - rządzi miastem od 18 lat. Startujący z własnego komitetu, w pierwszej turze przegrał jednak z kandydatem Koalicji Obywatelskiej. - Nie spodziewałem się takich rezultatów. Na pewno są one dla mnie dużym zaskoczeniem i kwestią do przeanalizowania różnych rzeczy - przyznaje Kubicki.
Jego rywal, Marcin Pabierowski wskazuje, że "dzisiaj Zielona Góra się zmieniła". - Chce być nowoczesna, chce być uśmiechnięta, chce się dynamicznie rozwijać, potrzebuje prezydenta, który nie będzie bał się ludzi, który będzie przy ludziach. Ja chcę być takim prezydentem - dodaje.
- PiS można pokonać, a przecież prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki to bliski współpracownik PiS-u – mówi Elżbieta Polak, była marszałkini lubuskiego, a obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej.
Na przekonanie do siebie mieszkańców dwaj kandydaci mają niecałe dwa tygodnie. Na kolejną szansę liczy jednak także wójt Wilkowic, który startując jako jedyny kandydat, przegrał. Zgodnie z przepisami wybór należy teraz do rady gminy.
Źródło: TVN24