Nie ma ani systemu informatycznego, ani winnych nieprawidłowości przy jego wprowadzaniu - prokuratura umorzyła właśnie dwa śledztwa. Chodzi o ogólnopolski Rejestr Usług Medycznych. Zaczęto go tworzyć pod koniec lat 90. - wtedy, gdy komputery stały się tanie i dostępne. "Fakty TVN" przypominają, że na darmo wydano miliony.
Rejestr miał pozwolić na korzystanie z systemu elektronicznych recept, a pacjenci mieli dostać kartę usług medycznych. Dzięki systemowi informatycznemu znane byłyby wszystkie wydarzenia w ochronie zdrowia.
Skorzystać mieli na tym wszyscy pacjenci, a system miałby przynosić oszczędności. - Sprawny system informatyczny pozwoliłby skrócić kolejki, zrezygnować z niepotrzebnych dodatkowych badań i wydłużyłby czas dostępności lekarzy - wylicza Wiesław Latuszek-Łukasiewicz z portalu Medycyna Praktyczna.
Tymczasem nadal rządzi papier i chaos. Centralny System Usług Medycznych nie może powstać od niemal dwudziestu lat. Miał działać już w czasach premiera Jerzego Buzka, ale decyzje kolejnych ministrów zdrowia wzajemnie się wykluczały.
"Wina liderów wszystkich partii'
- Winę za kondycję ochrony zdrowia w Polsce ponoszą liderzy wszystkich partii politycznych. Od dwudziestu lat dla żadnego z nich, bez wyjątku, zdrowie nie jest priorytetem - uważa Mariusz Gujski z miesięcznika Służba Zdrowia.
M.in. przez brak systemu w najnowszym europejskim konsumenckim indeksie zdrowia Polska jest na przedostatnim miejscu i wyprzedza tylko Czarnogórę. Postępu technicznego zatrzymać się nie da, więc chaos między szpitalami jest coraz większy.
- Szpitale informatyzowały się na swój sposób. W tej chwili mamy kilkanaście - kilkadziesiąt systemów w Polsce, które się ze sobą nie komunikują - zauważa Marcin Kautsch z Instytutu Zdrowia Publicznego UJ.
Z powodu zaniedbań urzędników i polityków część pieniędzy na system Polska musiała zwrócić Unii Europejskiej.
Autor: i/ja / Źródło: Fakty TVN