Nie przewiduje się zmian wpływających na skład Krajowej Rady Sądownictwa - przekonywał niedawno wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Dziś zapewnienia te są nieaktualne. Szef resortu Zbigniew Ziobro chce daleko idących zmian w sposobie wyboru KRS, choć rodzą się wątpliwości, czy zgodnych z konstytucją. - Nie może być tak, że pozostawimy tę władzę całkowicie niezależną - tłumaczy wpływowy polityk PiS.
O tym, że dysponujący większością w parlamencie obóz rządzący po wygranej wojnie o Trybunał Konstytucyjny będzie chciał dokonać daleko idących zmian w sądach powszechnych, od dawna mówiło się zarówno na politycznych salonach, jak i w pokojach sędziowskich w sądach w całej Polsce.
Posłowie pytali, ministerstwo nie przewidywało zmian
Jakie zmiany rząd chce wprowadzić w sądownictwie - tego posłowie, nie tylko opozycji, próbowali dowiedzieć się od co najmniej kilku miesięcy. Pytała o to ministra sprawiedliwości między innymi wicemarszałek Sejmu z Nowoczesnej Barbara Dolniak.
Ministerstwo udzielało wyjaśnień przeważnie na dużym poziomie ogólności. Ale w odpowiedzi na interpelację wicemarszałek Dolniak wiceminister Łukasz Piebiak zapewnił, czego w planowanej reformie nie będzie.
"Planowana reforma sądownictwa powszechnego wyznacza zarazem zakres i granice prowadzonych prac. Z tego też powodu, nie przewiduje się zmian odnoszących się do innych konstytucyjnych organów, w tym także wpływających na skład Krajowej Rady Sądownictwa" - napisał wiceszef resortu 16 listopada ubiegłego roku.
Po dwóch miesiącach minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział zmiany, do których zdaniem wiceministra Piebiaka miało nie dojść. Jednym z filarów planowanej reformy ma być właśnie rewolucja w składzie Krajowej Rady Sądownictwa.
Wygaśnięcie kadencji sędziów, nominowanie przez posłów
Według projektu Ministerstwa Sprawiedliwości piętnastu sędziów - członków KRS ma wybierać Sejm, a nie, jak dotąd, zgromadzenia sędziów sądów powszechnych. Kadencje zaś sędziów obecnie zasiadających w Radzie miałyby wygasnąć w ciągu 90 dni od wejścia w życie nowych przepisów.
KRS miałaby zostać podzielona na dwa zgromadzenia. W pierwszym zasiadałyby osoby z urzędu będące członkami KRS (prezes NSA, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, minister sprawiedliwości i przedstawiciel prezydenta) oraz czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie zaś zgromadzenie stanowiłoby piętnastu sędziów delegowanych do Rady przez Sejm. Kluczowe decyzje jednego gremium wymagałyby kontrasygnaty drugiego.
Organizacje zrzeszające sędziów uznają projekt ministra za niekonstytucyjny. Powołują się na art. 187 konstytucji RP, który wyraźnie określa, że kadencja wybieranych członków KRS trwa cztery lata. Skoro taki zapis jest w konstytucji - argumentują - to nie można skracać kadencji zwykłą ustawą. Zaznaczają też, że konstytucja gwarantuje jednolitość KRS, zatem dzielenie Rady na dwa zgromadzenia też - ich zdaniem - jest bezprawne.
Co mówi Konstytucja
Artykuł 187 Konstytucji, określający zadania i ustrój Krajowej Rady Sądownictwa, brzmi następująco:
Krajowa Rada Sądownictwa składa się z: 1) Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej, 2) piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych, 3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów. 2. Krajowa Rada Sądownictwa wybiera spośród swoich członków przewodniczącego i dwóch wiceprzewodniczących. 3. Kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa cztery lata. 4. Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa. Art. 187 konstytucji RP
Krajowa Rada Sądownictwa ma realny wpływ na to, kto orzeka w polskich sądach. Prezydent powołuje sędziów właśnie na wniosek Rady. Krajowa Rada Sądownictwa - jak mówi konstytucja - stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Byli prezesi TK krytykują założenia reformy
Propozycje zmian przedstawione przez ministra sprawiedliwości skrytykowało dotychczas trzech byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego.
- To jest atak na kontrolerów, wyraźny atak, który zmienia wszystkie kanony zawarte w konstytucji, to trzeba bić na alarm, a nie mówić, że wszystko można - ocenił Bohdan Zdziennicki.
- To jest bardzo niebezpieczne posunięcie. Nie dziwię się, że środowisko sędziowskie jest bardzo zaniepokojone - stwierdził Jerzy Stępień w "Faktach po Faktach" TVN24 26 stycznia, zauważając, że uzależnienie większości składu KRS od woli większości parlamentarnej oznacza upolitycznienie sądownictwa.
- Politycy nie mogą mieć przewagi w tym organie - mówił o KRS prof. Andrzej Zoll dla "Faktów" TVN. - Bo wtedy o żadnym zagwarantowaniu niezależności czy niezawisłości mowy być nie może. Z tego względu te propozycje są niezgodne z konstytucją - przekonywał.
Zaopiniowaniem projektu reformy wymiaru sprawiedliwości autorstwa Zbigniewa Ziobry zajęła się w poniedziałek w trybie pilnym Krajowa Rada Sądownictwa.
Wcześniej planowanym zmianom - jako sprzecznym z konstytucją - sprzeciwiły się zgromadzenia ogólne sądów powszechnych różnych szczebli.
To nie jest spór prawników, to dotyczy obywateli
Rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek między zakończeniem obrad zgromadzeń sędziów a rozpoczęciem posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa wyraźnie zaznaczał, że spór o reformę sądów to nie jest walka prawników o wpływy, ale dotyczy zwykłych obywateli.
- Obywatel, występując do sądu, często występuje przeciwko państwu. Występuje także przeciwko politykom, czy to samorządowym, czy politykom z najwyższego szczebla. Jeżeli sąd będzie zdany na łaskę i niełaskę posłów czy też osób wybranych przez posłów, to utraci atrybut bezpieczeństwa i swobody orzekania w zgodzie z własnym sumieniem i z przepisami prawa – mówił sędzia Żurek.
Ministerstwo Sprawiedliwości uważa tymczasem, że przygotowywana reforma jest wypełnieniem zapisów konstytucji, bo do tej pory - zdaniem ministra Ziobry i jego współpracowników - sądownictwo wymykało się konstytucyjnej zasadzie, wedle której władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu, a Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
- Proszę mi powiedzieć, w jaki sposób przeciętny obywatel ma wpływ na władzę sądowniczą - pytał retorycznie wiceminister i poseł klubu PiS (z partii Solidarna Polska) Patryk Jaki. - My chcemy to zmienić - zapowiedział.
Politycy rządzącej większości twierdzą, że sędziowie w obecnym ustroju pozostają poza jakąkolwiek kontrolą społeczną.
- Zasada trójpodziału władzy oznacza, że wszystkie trzy władze muszą się wzajemnie zazębiać i kontrolować. W przypadku rządu i parlamentu tak jest. W przypadku sądów nikt nie kontrolował sędziów i nikt w żaden sposób nie rozliczał ich z wykonywanej pracy - mówił reporterce "Faktów" TVN poseł PiS Bartosz Kownacki.
Niezależność sądów - niepożądana?
Ten parlamentarzysta z funkcji, adwokat z zawodu, prawnik z wykształcenia z ukończoną aplikacją prokuratorską powiedział również "Faktom":
- Jakiś mechanizm kontroli nad tą trzecią władzą chyba musi być. Nie może być tak, że pozostawimy tę władzę całkowicie niezależną - oświadczył Kownacki.
O tym, że wybór sędziów w innych krajach Europy jest uzależniony od woli większości parlamentarnej, a wręcz od władzy wykonawczej, przekonuje Ministerstwo Sprawiedliwości w uzasadnieniu do projektu ustawy reformującej sądownictwo. Projektodawcy powołują się "w szczególności" na system niemiecki. W opcji niemieckiej sędziów federalnych powołuje komisja złożona z ministrów i deputowanych do Bundestagu. W przypadku sędziów landowych, w niektórych regionach wyłania ich w konkursie landowy minister sprawiedliwości.
Ministerstwo Sprawiedliwości w komunikacie prasowym zaznacza, że w odróżnieniu od modelu niemieckiego nie faworyzuje czynnika politycznego. Oba zgromadzenia w planowanej nowej Krajowej Radzie Sądownictwa mają mieć, według resortu - równe prawa.
Zagadką pozostaje moment i motywy przełomu w trakcie prac ministerialnego zespołu ds. reformy. Przypomnijmy, jeszcze w listopadzie - według wiceministra Piebiaka - reforma miała nie obejmować zmian wpływających na skład Krajowej Rady Sądownictwa.
Na nasze pytanie, kiedy i dlaczego doszło do zmiany kierunku reformy, Ministerstwo Sprawiedliwości dotąd nie odpowiedziało.
Autor: jp//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24