6,5 tysięcy nauczycieli straciło pracę w wyniku reformy edukacji. Ponad 18,5 tysiąca ma ograniczony etat lub pracuje w kilku szkołach, albo przeszło w stan nieczynny. Takie informacje podał w poniedziałek na konferencji prasowej prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Sławomir Broniarz zaznaczył, że są to dane niepełne, odnoszą się do 70 procent jednostek samorządu terytorialnego i pokazują stan z 30 września. Pochodzą z arkuszy organizacyjnych pracy szkół i z wrześniowych aneksów do nich.
- Ukazały się bardzo sprzeczne komunikaty. Z jednej strony pani premier mówi, że nie ma skarg ze strony interesariuszy, nie protestują rodzice, podręczniki są w szkołach, nie ma zwolnień, a samorządy są zadowolone. Z drugiej strony wiemy, że wiele szkół - także w Warszawie - nie zaopatrzyło swoich uczniów w podręczniki, samorządy narzekają, że wydają miliony złotych na adaptacje pomieszczeń, że są zwolnienia nauczycieli. Mamy jakby dwa światy. Ten widziany oczami pani premier i ten widziany oczami nauczycieli - powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
"May do czynienia z falą zwolnień"
Broniarz przypomniał, że pierwsze szacunki dotyczące skutków kadrowych reformy przedstawił kilka miesięcy temu i różnią się one od stanu obecnego, ale - jak zaznaczył - "w tym czasie nie nastąpiło cudowne ocalenie nauczycieli w związku z likwidacją gimnazjów".
Podał najnowsze dane, którymi dysponuje ZNP. Wynika z nich, że 6492 nauczycieli zwolniono z pracy lub nie przedłużono im umowy o pracę; 12 771 nauczycielom obniżono wymiar zatrudnienia, czyli ograniczono etat; 5286 nauczycieli pracuje w kilku szkołach, tak by uzupełnić etat; ok. 600 nauczycieli przeszło w stan nieczynny; 2 334 nauczycieli przeszło na emerytury lub nauczycielskie świadczenia kompensacyjne.
- W tym roku mamy do czynienia z pierwszą falą zwolnień. Kolejne i - naszym zdaniem - największe będą w 2019 roku wraz z całkowitą likwidacją gimnazjów - powiedział prezes ZNP.
Autor: JZ//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24