Marszałek Sejmu Elżbieta Witek była w środę pytana przez dziennikarzy o kontrowersyjną reasumpcję głosowania z 11 sierpnia. Mówiła o opiniach prawnych, na których opierała swoją decyzję. Tym razem stwierdziła, że była to "rozmowa i konsultacja ustna" w jej gabinecie. Wcześniej, w rządowej telewizji, marszałek pokazywała opinie z 2018 roku.
11 sierpnia podczas posiedzenia Sejmu, na którym przyjęto między innymi lex TVN, doszło do kontrowersyjnej reasumpcji głosowania dotyczącego wniosku o odroczenie obrad. Najpierw Sejm przyjął ten wniosek, jednak po kilkukrotnie przedłużanej przerwie marszałek Sejmu Elżbieta Witek z Prawa i Sprawiedliwości zarządziła reasumpcję głosowania, którą poparło 229 posłów, przy jednym głosie przeciw i jednym wstrzymującym się. W ponownym głosowaniu Sejm odrzucił wniosek o odroczenie obrad.
Marszałek Witek, tłumacząc wówczas swoją decyzję w sprawie reasumpcji, mówiła, że w czasie przerwy "zasięgnęła opinii pięciu prawników" na ten temat. Kilka dni później Centrum Informacyjne Sejmu opublikowało opinie, których miała "zasięgnąć" marszałek Witek. Wszystkie pięć opinii pochodzi z kwietnia 2018 roku. Sama marszałek pokazała je w czasie wywiadu w telewizji rządowej.
Dziennikarze pytają o reasumpcję. Witek: proszę więcej o to nie pytać, to niepoważne
W środę na konferencji w Sejmie dziennikarze mogli zadawać pytania marszałek Elżbiecie Witek. Wrócili do tematu kontrowersyjnej reasumpcji. Marszałek zapewniała, że "postępowała zgodnie z regulaminem i zgodnie z kompetencjami marszałka Sejmu". - W żadnym momencie nie złamałam regulaminu - przekonywała.
- Jeżeli chodzi o opinie, mam wokół siebie pełno prawników. W Kancelarii Sejmu, w gabinecie marszałka, w Biurze Analiz Sejmowych, w Biurze Legislacyjnym. Mam kogo zapytać o opinię i swoich prawników pytałam o opinie. Jeden z nich powiedział, że są takie opinie, które dotyczą procedury, mechanizmu. Ten mechanizm jest opisany w regulaminie Sejmu - mówiła o reasumpcji.
- Zasięgnęłam opinii pięciu prawników u mnie w gabinecie marszałka Sejmu. To moi prawnicy z BAS-u, BL-u i gabinetu marszałka - poinformowała.
Dopytywana przez reporterkę o nazwiska tych osób, odparła: - A do czego potrzebne są nazwiska pracowników Biura Analiz Sejmowych albo Biura Legislacyjnego? Nie rozumiem. Co pani chce zweryfikować?
- Doradzili mi dokładnie to, co zrobiłam. Nic innego. Proszę więcej o to nie pytać, bo to jest niepoważne. To są niepoważne pytania - oceniła.
Witek: była rozmowa i konsultacja ustna
Dopytywana przez dziennikarza TVN24, stwierdziła: - To byli urzędnicy, pracownicy Biura Analiz Sejmowych, a także gabinetu marszałka Sejmu. Nie uważam, że mam podać publicznie nazwiska urzędników, którzy nie są osobami publicznymi.
- W tym dniu, w ciągu pół godziny, BAS nie zrobił opinii na piśmie. Te opinie powstały później, są w internecie. Tego dnia była rozmowa i konsultacja ustna - mówiła Witek.
Opinie, na które powoływała się w telewizji rządowej i które publikowało CIS - stwierdziła - "były dodatkowo, żebym mogła się z nimi zapoznać". - Decyzję podjęłam suwerennie, po zapoznaniu się z opiniami moich prawników tutaj w Sejmie, a także po zapoznaniu się z tymi pisemnymi, które były przygotowane na okoliczność reasumpcji głosowania. Ona się nie zmieniła, regulamin się nie zmienił - powiedziała marszałek.
Źródło: TVN24