Katastrofa samolotu wojskowego CASA kryje wiele niewyjaśnionych lub skrzętnie ukrywanych tajemnic. Wojsko w oficjalnym raporcie twierdzi, że winni byli ludzie, a nie sprzęt – piloci samolotu i kontrolerzy na lotnisku w Mirosławcu.
Niepełny raport
Przez miesiąc po wypadku sprawę katastrofy badała specjalna komisja. Podzielono ją na kilka podkomisji, z których każda miała do sporządzenia podraport – dotyczący np. pogody, stanu technicznego, akcji ratowniczej etc. Raport końcowy liczył kilkaset stron, ale nie znalazły się w nim wszystkie informacje zawarte w podraportach.
O RAPORCIE WS. KATASTROFY CASY CZYTAJ NA PORTALU TVN24.PL
Dziennikarzom "Kawalerii" udało się dotrzeć do podraportów. Znajduje się w nich szereg kwestii, które nie zostały uwzględnione w końcowym dokumencie.
Chociaż przynajmniej jeden z podraportów wyraźnie stwierdza, że kontrolerzy lotu działali zgodnie z wszystkim procedurami, to końcowy raport wskazuje na ich błędy. A to tylko jedna z wielu niezgodności.
Z rozmów dziennikarzy wynika, że są dwie możliwości: albo raport został napisany tak, by zrzucić winę na błąd człowieka (pilotów i kontrolerów), a nie zawodność sprzętu, albo przyczyna była zbyt trudna do ustalenia i przyjęto wygodną dla wojska wersję.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24