Zdalne nauczanie dało się mocno we znaki zarówno uczniom, jak i nauczycielom - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Zdaniem kontrolerów "niekorzystny wpływ na proces edukacji miał brak systemowych rozwiązań, które zapewniłyby szkołom optymalne warunki do stabilnej pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej", a ministrowie działali "głównie doraźnie".
Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała sytuację w oświacie od stycznia 2020 do sierpnia 2021 roku. NIK skontrolowała działanie Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz pięciu kuratoriów oświaty, pięciu jednostek samorządu terytorialnego i 15 szkół (ośmiu podstawowych i siedmiu ponadpodstawowych) na terenie pięciu województw: podlaskiego, lubelskiego, lubuskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego.
Z wyników kontroli wynika, że nieokreślenie przez ministerstwo standardów nauczania zdalnego lub hybrydowego sprawiło, że szkoły dowolnie decydowały o sposobie realizacji zajęć dydaktycznych. "On-line odbywały się lekcje np. z języka polskiego, języków obcych, matematyki, fizyki i geografii, przy czym zdalnie, w zależności od szkoły organizowano od 30 proc. do nawet 100 proc. zajęć z danego przedmiotu. Z kolei edukacja dla bezpieczeństwa, religia i etyka, a także zajęcia wychowania fizycznego polegały na samodzielnej pracy uczniów, co powodowało przeniesienie procesu nauczania na dzieci i ich rodziców. Z części przedmiotów zajęć nie organizowano wcale" - zauważa NIK.
Poradnik, który wprowadził bałagan
Zdaniem kontrolerów sporo bałaganu narobiło coś, co miało pomóc w organizacji zajęć - ministerialny poradnik dla szkół o kształceniu na odległość. Przykłady? W dwóch kontrolowanych podstawówkach w roku szkolnym 2019/2020 nie sprawdzano frekwencji, kierując się wytycznymi ministra edukacji. Jak to możliwe? W poradniku minister edukacji dopuścił możliwość niewpisywania obecności uczniów na zajęciach online - i niektóre szkoły się tym kierowały. Ale jak zauważa NIK - było to niezgodne z obowiązującymi przepisami. Kontrolerzy zwracają uwagę, że poradnik "nie stanowił żadnego aktu prawnego, ale mógł być odbierany jako polecenie służbowe".
Z poradnika wynikało również, że jedną z form kontaktu szkół z uczniami oraz ich rodzicami może być tzw. dziennik elektroniczny. Kontrola NIK pokazała jednak, że na koniec 2020 r. tego rodzaju narzędziem nie dysponowała co trzecia szkoła w Polsce.
Co jeszcze nie zadziałało? "Brak systemowego podejścia do funkcjonowania szkoły podczas stanu epidemii, a także przypadki wykluczenia cyfrowego uczniów ze względu na brak odpowiedniego sprzętu, dostępu do szybkiego łącza internetowego czy wiedzy technologicznej doprowadziły do nierówności w procesie nauczania" - przekonuje NIK. I postuluje w związku z tym o uruchomienie dodatkowych programów wyrównawczych.
Doraźne działania i 58 rozporządzeń
Kontrolerzy zwracają uwagę, że ministrowie edukacji (było ich dwóch, bo gdy wybuchła pandemia resortem kierował Dariusz Piontkowski, dopiero od października 2020 roku edukację przejął Przemysław Czarnek) najczęściej wydawali doraźne rekomendacje i wytyczne. "Zmiany te, ze względu na swoją częstotliwość, wpływały destabilizująco na pracę szkół. Od marca 2020 r. do końca czerwca 2021, w związku z epidemią COVID-19, ministerstwo edukacji opracowało 58 rozporządzeń, w tym dwa kluczowe - dotyczące ograniczenia funkcjonowania placówek oświatowych i określające organizację kształcenia na odległość. To drugie rozporządzenie, do czasu zakończenia kontroli NIK było zmieniane 28 razy" - czytamy w podsumowującym kontrolę raporcie.
W pierwszym okresie epidemii nauka w większości skontrolowanych szkół odbywała się w oparciu o materiały przekazywane za pośrednictwem dziennika elektronicznego. Następnie do prowadzenia lekcji on-line nauczyciele zaczęli stopniowo wykorzystywać różnego rodzaju aplikacje internetowe. Jednak moment, w którym lekcje zaczęły się odbywać on-line, był różny w różnych placówkach, a nawet na poszczególnych etapach edukacyjnych. NIK ocenia, że dużo lepiej w tym zakresie radziły sobie szkoły ponadpodstawowe.
Nie wszyscy dostali tyle, ile potrzebowali
Jak ministerstwo wsparło szkoły? W kwietniu i w maju 2020 r. uruchomiło ze środków unijnych dwa projekty - "Zdalna szkoła" i "Zdalna szkoła+". W ramach tych projektów zrefundowano zakup 137 tys. sztuk sprzętu komputerowego dla nauczycieli i uczniów. Ponadto, w porozumieniu z Naukową i Akademicką Siecią Komputerową - Państwowym Instytutem Badawczym (NASK-PIB) przekazano do szkół 2400 szkolnych pakietów multimedialnych (w tym 60 tysięcy tabletów) oraz 764 mobilnych pracowni komputerowych (w tym 12 224 laptopów). W sumie przeznaczono na ten cel ponad 451 mln zł. Z kolei dofinansowanie z budżetu państwa w wysokości ok. 270 mln zł pozwoliło na zakup dla ponad pół miliona nauczycieli sprzętu umożliwiającego prowadzenie zajęć na odległość.
Jak zauważa NIK, nie wszędzie jednak dofinansowanie było adekwatne do potrzeb. Kontrolerzy podają przykład: "77 szkół z Płocka, w których uczyło się prawie 22 tys. uczniów potrzebowało 480 laptopów, dostało jedynie 77".
Szkolenia nauczycieli? Za późno
Zdaniem NIK niewystarczające okazały się także szkolenia organizowane dla nauczycieli. Minister edukacji uruchomił np. program "Wsparcie placówek doskonalenia nauczycieli i bibliotek pedagogicznych w realizacji zadań związanych z przygotowaniem i wsparciem nauczycieli w prowadzeniu kształcenia na odległość". Na jego realizację przeznaczono 50,5 mln zł, ale - jak wskazuje NIK - od sierpnia 2020 r. do kwietnia 2021 r. nie objęto nim żadnego nauczyciela.
Z kolei w ramach projektu "Lekcja. Enter", który przewidywał przeszkolenie 75 tys. nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, przedmiotów humanistycznych, matematyczno-przyrodniczych, artystycznych oraz informatyki - do 20 maja 2021 r. przeszkolono nieco ponad 11 tysięcy osób, a w trakcie szkolenia było wówczas kolejne 12 tys. nauczycieli.
NIK chwali za egzaminy
Ale są też kwestie, za które NIK chwali ministerstwo. Po kilku miesiącach pracy zdalnej, w grudniu 2020 r. minister edukacji podjął decyzję o ograniczeniu zakresu wymagań egzaminacyjnych dla uczniów, którzy w roku szkolnym 2020/2021 mieli zdawać egzamin ósmoklasisty lub egzamin maturalny. "NIK pozytywnie ocenia tę decyzję, ponieważ zdaniem Izby, dzięki uwzględnieniu trudnych warunków, w jakich uczniowie zdobywali wiedzę, można było adekwatnie ocenić ich postępy w nauce" - czytamy.
Z analizy kontrolerów wynika, że w efekcie ograniczenia zakresu wymagań egzaminacyjnych, wyniki matury w 2021 r. były statystycznie porównywalne i nie odbiegały od poziomu z lat ubiegłych. Jednak równocześnie liczba absolwentów szkół ponadpodstawowych, którzy nie zdali egzaminu maturalnego w terminie głównym wyniosła w 2019 r. 19,5 proc, w 2020 r. - 26 proc., a w 2021 r. - 25,5 proc.
Działania spóźnione i niewystarczające
NIK zauważa w swoim raporcie, że epidemia w Polsce pokazała nie tylko, z jakimi trudnościami w nauce muszą się mierzyć uczniowie uczestniczący w lekcjach on-line. Minister edukacji zlecił kuratorom oświaty zbadanie, w jaki sposób w szkołach funkcjonuje w tym czasie pomoc psychologiczno-pedagogiczna, a Instytutowi Profilaktyki Zintegrowanej (IPZ) - opracowanie zbioru rekomendacji.
"Raport IPZ jasno pokazał, że wraz z rozwojem epidemii pogarszała się kondycja psychofizyczna uczniów i nauczycieli. Rekomendowano w nim, by działania wychowawcze, profilaktyczne i pomocowe na rzecz wsparcia psychicznego dzieci i młodzieży stały się w systemie edukacji priorytetem, zarówno w ówczesnej fazie epidemii, jak i bezpośrednio po jej wygaśnięciu" - czytamy w podsumowaniu NIK.
Kontrolerzy zauważają: "Niepokojącymi wynikami zleconych badań minister dysponował już w lutym 2021 r., mimo to dopiero 7 lipca ogłosił Narodowy Program Wsparcia Uczniów po Pandemii, na który przeznaczono 224 mln zł, z tego na pomoc psychologiczno-pedagogiczną dla uczniów i nauczycieli 15 mln zł, a pozostałą kwotę na dodatkowe zajęcia wspomagające. Mimo rekomendacji wynikających z raportu Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, ministerstwo zdecydowało, że Program będzie wdrażany od roku szkolnego 2021/2022. To pokazuje, że działania ministra edukacji dotyczące pomocy psychologiczno-pedagogicznej w szkołach były spóźnione i niewystarczające" - komentują kontrolerzy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock