Specjalny zespół w Prokuraturze Krajowej zakończył wczoraj merytoryczną część pracy przy drugiej części audytu śledztw prowadzonych w latach 2016-2023, czyli pod rządami Zbigniewa Ziobry. Reporter "Czarno na białym" ustalił nieoficjalnie, jakie sprawy znajdą się w opracowaniu.
Zespół powołany przez Adama Bodnara, a kierowany przez prokurator Katarzynę Kwiatkowską analizuje kolejne 400 spraw prowadzonych przez prokuratorów podległych w latach 2016-2023 Zbigniewowi Ziobrze. Zespół bada, czy w postępowaniach, które pozostawały - to cytat z prokurator Kwiatkowskiej - "w szczególnym zainteresowaniu kierownictwa", dochodziło do nieprawidłowości.
Pierwsza część opracowania, nazywanego "raportem Bodnara", została opublikowana trzy miesiące temu.
CZYTAJ WIĘCEJ: JAK DZIAŁAŁA PROKURATURA ZIOBRY? JEST CZĘŚCIOWY RAPORT >>>
Data publikacji drugiej części na razie nie jest znana. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, we wtorek, 15 kwietnia, zakończyła się merytoryczna praca nad dokumentem. Teraz prokuratorzy przystąpią do pracy redakcyjnej. A po świętach dokument ma trafić na biurko prokuratora generalnego Adama Bodnara.
Sprawa Wojciecha Kwaśniaka
Jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, wśród analizowanych śledztw jest m.in. sprawa Wojciecha Kwaśniaka. To były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego. Nadzorował on kontrolę w Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie, z której według prokuratury wyprowadzono trzy miliardy złotych.
W 2014 roku Kwaśniak został pobity przed domem w warszawskim Wilanowie. Sprawcy pobicia zostali zatrzymani i prawomocnie skazani na więzienie, wśród nich m.in. Piotr Polaszczyk (sąd skazał go na osiem lat więzienia), były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK-u.
Ale sprawa, którą analizują śledczy, dotyczy oskarżenia Wojciecha Kwaśniaka przez prokuraturę o to, że będąc w KNF działał na korzyść właśnie SKOK-u Wołomin. Akt oskarżenia do sądu skierowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie w 2021 roku. Razem z byłym szefem KNF Andrzejem Jakubiakiem i czterema innymi byłymi urzędnikami Komisji Kwaśniak odpowiada za to, że za późno powołali zarządcę komisarycznego SKOK-u Wołomin i zawiesili działalność tej kasy. Tym samym mieli dokonać "niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści".
Postępowanie przeciwko Kwaśniakowi toczy się od półtora roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Jak nieoficjalnie ustaliśmy, w tej sprawie Wojciech Kwaśniak nie powinien spodziewać się cofnięcia aktu oskarżenia. - Stoimy na stanowisku, że sprawy zakończone w prokuraturze oskarżeniem i będące na zaawansowanym etapie wokandy sądowej powinien rozstrzygnąć sąd. Nie będziemy cofać aktu oskarżenia - twierdzi prokurator, który zna szczegóły sprawy.
Pozostawienie sprawy do decyzji sadu nie przesądza jednak, w jaki sposób zostanie ocenione śledztwo i co zespół napisze w raporcie.
Sprawa Pawła Wojtunika
Kolejna z analizowanych spraw, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, dotyczy Pawła Wojtunika, który za rządów PO-PSL kierował Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.
W 2021 roku Prokuratura Regionalna w Lublinie, na czele której stał jeden z najwierniejszych prokuratorów Ziobry, Jerzy Ziarkiewicz, postawiła Wojtunikowi zarzut wyłudzenia zwrotu podatku VAT. Według śledczych były szef CBA miał wyłudzić poświadczenie nieprawdy od organów służby celno-skarbowej w wystawionej dokumentacji, jakoby nie jest mieszkańcem UE. Dzięki temu skorzystał z procedury Tax Free, służącej do zwrotu podatku VAT osobom, którzy nie mieszkają na terenie Unii.
Mając tę dokumentację, zdaniem prokuratury, wywiózł z UE towary o wartości 64 tysięcy złotych i rzekomo wyłudził 12 tysięcy złotych z tytułu bezpodstawnego zwrotu VAT.
Wojtunik, który od 2016 roku mieszkał i pracował w Mołdawii (czyli poza Unią Europejską) i tam też odprowadzał podatki, od początku twierdził, że zarzuty są wyssane z palca, ale prokuratura ostatecznie przyznała mu rację dopiero po zmianie władzy. W sierpniu 2024 umorzyła postępowanie.
- To śledztwo, jak wiele innych prowadzonych w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie, nastawione było na szybkie postawienie zarzutów przy słabym, by nie powiedzieć nikłym materiale dowodowym. Prokurator prowadzący sprawę nie miał podstaw do postawienia zarzutów - zaznacza jeden z prokuratorów. - Paweł Wojtunik spełniał przesłanki uprawniające go do skorzystania z procedury Tax Free, miał stałe miejsce zamieszkania poza granicami Unii, to ustalono już w toku śledztwa. Trudno zrozumieć, dlaczego postępowanie było prowadzone tak długo - dodaje nasze źródło.
Sprawa Sławomira Neumanna
Zespół Katarzyny Kwiatkowskiej poddał analizie także sprawą skierowaną do sądu przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze wobec polityka PO Sławomira Neumanna.
Śledczy oskarżyli go o przekroczenie uprawnień. Zdaniem prokuratury Neumann, jako wiceminister zdrowia w rządzie PO-PSL w latach 2012-2014, miał naciskać na dyrektora mazowieckiego oddziału NFZ, by podpisał umowę z określoną kliniką okulistyczną na zabiegi operacji zaćmy, choć wcześniej NFZ wykrył w niej nieprawidłowości polegające na dodatkowym obciążaniu pacjentów za zabiegi refundowane przez NFZ.
Adam T., były dyrektor mazowieckiego NFZ, miał - według prokuratury - ulec wpływom Neumanna i zawrzeć z kliniką aneks do umowy o świadczenie opieki okulistycznej, która już w tamtym momencie nie obowiązywała. Aneks, zdaniem śledczych, został zawarty z datą wsteczną, gdy dobiegała końca wypowiedziana wcześniej umowa. Oskarżona w tej sprawie jest też dwójka prezesów kliniki.
W czerwcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił wszystkich oskarżonych w tej sprawie, w tym Sławomira Neumanna. Prokuratura wniosła apelację od tego wyroku, ale tylko wobec Adama T.
W sądzie jest też inna sprawa przeciwko Neumannowi, również z oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, która zarzuca mu przywłaszczenie 700 tys. zł. Były poseł nie przyznaje się do winy.
Sprawa śmierci ojca Zbigniewa Ziobry
Wśród analizowanych przez śledczych spraw jest również śmierć ojca Zbigniewa Ziobry. Chodzi o śledztwa wszczęte przez prokuraturę w czasach, kiedy rządził nią Zbigniew Ziobro. To postępowanie prowadzone m.in. wobec:
- czterech lekarzy oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci Jerzego Ziobry,
- sędzi Agnieszki Pilarczyk, która w 2017 roku wydała wyrok uniewinniający lekarzy,
- szefa zespołu biegłych lekarzy, którzy wydali opinie nie po myśli rodziny Ziobry.
Choć analiza tych śledztw była już w pierwszej części raportu, autorzy zaznaczyli w niej, że część wątków będzie jeszcze analizowana.
Jerzy Ziobro, ojciec byłego ministra sprawiedliwości, zmarł w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, w 2006 roku. Rodzina Ziobrów twierdzi, że do jego śmierci przyczynili się krakowscy lekarze z SU w Krakowie. Prokuratura za czasów pierwszych rządów PiS (2005-2007), kiedy prokuratorem generalnym też był Zbigniew Ziobro, wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, do którego miało dopuścić czworo medyków. W ciągu kolejnych lat prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie w ich sprawie, uznając, że lekarze nie popełnili błędów podczas leczenia.
Następnie rodzina Ziobry złożyła prywatny akt oskarżenia. Do postępowania przyłączyła się prokuratura. Sąd pierwszej instancji (wyrok i uzasadnienie sporządziła sędzia Agnieszka Pilarczyk) po raz kolejny potwierdził, że lekarze są niewinni, ale rodzina Ziobrów się odwołała. Sprawa od blisko ośmiu lat toczy się w krakowskim sądzie w drugiej instancji.
CZYTAJ WIĘCEJ: UNIEWINNIŁA LEKARZY OSKARŻONYCH PO ŚMIERCI OJCA ZBIGNIEWA ZIOBRY. PROKURATURA BADAŁA JEJ SPRAWĘ SIEDEM LAT >>>
Prokuratura, tuż przed wydaniem przez sędzię Pilarczyk wyroku, wszczęła postępowanie w sprawie rzekomo zbyt wysokiej ceny (372 tys. zł), jaką sąd zapłacił za wydanie opinii biegłych. Śledztwo trwało siedem lat, sama Pilarczyk nie była w nim przesłuchana. Śledztwo umorzono dopiero po zmianie władzy, bo prokuratura, po zmianie kierownictwa, nie dopatrzyła się przestępstwa.
Kolejna analizowana sprawa dotyczy biegłych lekarzy, którzy wydali opinię o braku błędów lekarskich niezgodną z linią procesową rodziny Ziobry. Prokuratura stwierdziła, że ich opinia była zbyt droga, a oni wyłudzili pieniądze ze Skarbu Państwa. Taki zarzut usłyszał szef zespołu biegłych. Sprawa do dziś jest w toku.
To właśnie te sprawy (łącznie jest ich ponad 20) bada równolegle zespół powołany w Prokuraturze Krajowej przez Adama Bodnara i czteroosobowy zespół w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku. Śledczy skupiają się na odpowiedzialności szefów poszczególnych jednostek prokuratur najbardziej zaangażowanych w ściganie rzekomo winnych za śmierć Jerzego Ziobry. To m.in ówczesny szef Prokuratury Regionalnej w Krakowie Marek Woźniak i stojący wtedy na czele Prokuratury Regionalnej w Katowicach Tomasz Janeczek. - Ale kluczowa jest dla nas rola, jaką odegrał sam prokurator generalny, który, jak wiemy z akt nadzoru, wbrew temu, co mówił, był osobiście zaangażowany w te śledztwa - mówi jeden z prokuratorów zaangażowanych w sprawę.
W wątku odpowiedzialności samego Ziobry śledczych interesuje m.in. zmiana przepisów, które były minister sprawiedliwości i prokurator generalny inicjował w 2016 roku. - Ważna zmiana, którą przeforsował były minister, polegała na tym, że jeśli do sprawy z oskarżenia subsydiarnego przystąpi prokuratura, wtedy koszt całego procesu ponosi właśnie prokuratura, a nie osoba, która złożyła prywatny akt oskarżenia. Te przepisy pisane były wyłącznie pod rodzinę Ziobrów, która wniosła prywatny akt oskarżenia wobec lekarzy i nie musiała płacić m.in. za kolejne, drogie opinie biegłych - ocenia nasz rozmówca z prokuratury.
Ziobro wprowadził do Kodeksu karnego również sankcje za nieumyślne przedstawienie fałszywej opinii przed sądem przez biegłego. - Dzięki temu prokuratura nie musi dowodzić, że biegły lekarz, który przedstawił opinię niezgodną z linią śledczych, działał intencjonalnie. O nieumyślne przestępstwo łatwiej byłoby oskarżyć, bo nie trzeba szukać motywu, na przykład w postaci korzyści osobistych - dodaje prokurator.
W 2016 roku, kiedy Ziobro po raz drugi zasiadł w fotelu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, mówił, że wyłączył się ze sprawy śmierci ojca. - Tę sprawę będzie oceniał sąd. Ja w tej sprawie się wyłączyłem. Uczciwość wymaga, by tę sprawę zbadać - mówił jesienią 2016 roku z mównicy sejmowej.
Jednak kiedy po zmianie władzy w 2024 roku funkcjonariusze ABW weszli do domu byłego ministra, znaleźli w nim teczki z nadzoru tego śledztwa, co oznacza, że Ziobro na bieżąco dostawał informacje dotyczące sprawy śmierci swojego ojca.
Koszty, jakie poniosło dotychczas państwo za tę sprawę, według wyliczeń Prokuratury Krajowej, przekroczyły już 800 tys. zł.
Przypomnijmy, że w pierwszej części raportu z prac zespołu pod kierownictwem prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej opublikowanej w styczniu znalazło się 200 spraw, które, zdaniem śledczych, mogły być inicjowane lub prowadzone z przyczyn politycznych. Najgłośniejsze z nich to m.in. śledztwo w sprawie "dwóch wież Kaczyńskiego", wypadku kolumny rządowej z udziałem byłej premier Beaty Szydło, sprawa Krzysztofa i Ryszarda Brejzów czy dwukrotnie umorzona sprawa wykorzystania seksualnego małoletniej przez syna Jacka Kurskiego.
ZOBACZ PIERWSZĄ CZĘŚĆ RAPORTU BODNARA >>>
czterech lekarzy oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci Jerzego Ziobry,
sędzi Agnieszki Pilarczyk, która w 2017 roku wydała wyrok uniewinniający lekarzy,
szefa zespołu biegłych lekarzy, którzy wydali opinie nie po myśli rodziny Ziobry.
Autorka/Autor: Kacper Sulowski / m
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP
Temat: Zbigniew Ziobro