Myślę niestety, że ten nowy pomysł na opłatę wpisuje się w znacznie szerszą strategię polskiego rządu, który chce przejąć właściwie pełną kontrolę nad mediami prywatnymi, niezależnymi i w ten sposób, koniec końców, je cenzurować – ocenił w rozmowie TVN24 BIS Pavol Szalai, szef działu Unia Europejska i Bałkany Reporterów bez Granic. Czuwająca nad wolnością mediów na świecie organizacja poparła protest polskich mediów prywatnych, które w ramach sprzeciwu wobec planowanej przez rząd dodatkowej daniny od reklam zawiesiły w środę swoje publikacje.
We wtorek kilkadziesiąt redakcji w liście otwartym do rządu i liderów ugrupowań politycznych wyraziło sprzeciw wobec planowanej daniny od reklam. "Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media" – oświadczono w piśmie. Dodatkowe obciążenie myląco nazywane jest "składką", a wprowadzane jest pod pretekstem epidemii COVID-19.
W środę w geście sprzeciwu wobec dodatkowej opłaty niezależne telewizje i radia, portale internetowe i wydawcy prasy zawiesili publikacje i zaczernili pierwsze strony gazet i serwisów.
"Apelujemy do polskiego parlamentu, żeby nie przyjmował tej ustawy"
- Reporterzy bez Granic w pełni popierają ten strajk. Jest to według nas znak dość bezprecedensowej jedności ze strony polskich mediów, bo do strajku przyłączyło się ponad 40 różnych mediów, nawet te, które ostatnio zostały wykupione przez PKN Orlen, kontrolowany przez państwo – powiedział w rozmowie z reporterką TVN24 BIS Pavol Szalai, szef działu Unia Europejska i Bałkany Reporterów bez Granic.
Dodał, że "w Europie od czasu do czasu media w ten sposób się mobilizują, by protestować przeciwko planom rządów". - Na przykład media we Francji zjednoczyły się, by protestować przeciwko ustawie o tak zwanym globalnym bezpieczeństwie. W innych krajach, na przykład kilka lat temu na Słowacji, pojawił się projekt nowego podatku i wtedy pojawiły się ogromne głosy sprzeciwu – mówił.
- Ten sprzeciw trzeba wziąć na poważnie. Apelujemy do polskiego parlamentu, żeby nie przyjmował tej ustawy – dodał.
"To silny, przekonujący dla innych sygnał"
Pytany, czy takie głosy sprzeciwu działają, Szalai powiedział, że "bardzo chwali ten strajk, bo jest to silny, przekonujący dla innych sygnał". - Zresztą instytucje europejskie już zareagowały, podobnie jak rządy innych krajów, także polskich sojuszników, ten pomysł krytykują – dodał.
- Myślę niestety, że ten nowy pomysł na opłatę wpisuje się jednak w znacznie szerszą strategię polskiego rządu, który chce kontrolować, przejąć właściwie pełną kontrolę nad mediami prywatnymi, niezależnymi i w ten sposób, koniec końców, je cenzurować – ocenił.
Dopytywany, czy w takim razie jego zdaniem nie chodzi tylko o kwestie finansowe, czy gospodarcze, ale właśnie o cenzurę, odpowiedział: "tak, trzeba to umieścić w szerszym kontekście". - A kontekst jest następujący: Polski rząd mówił najpierw o zniszczeniu czy repolonizacji mediów, a cel tego był jeden: zmienić ich linię edytorialną, czyli je ocenzurować, by pokazywały punkt widzenia władzy. Teraz widzimy, że polski rząd przyjął też nową strategię handlową – grupa kontrolowana przez rząd odkupiła bowiem od zagranicznych inwestorów media prywatne – dodał Szalai.
"Rząd łatwiej będzie mógł przejąć nad nimi kontrolę"
Jego zdaniem "nowe opłaty od reklam na pewno jeszcze bardziej osłabią niezależne media". - Te media będą więc gorzej radzić sobie finansowo, ich wartość zmaleje i będzie można łatwiej je odkupić od właścicieli z zagranicy lub z Polski. I rząd łatwiej będzie mógł przejąć nad nimi kontrolę – powiedział.
Zaznaczył, że Polska od 2015 roku spada w światowym rankingu wolności prasy, który tworzą Reporterzy bez Granic. - Od kiedy władzę przejął PiS w 2015 roku, Polska spadła o ponad 40 miejsc. To niezwykle niepokojące i niestety, na ten moment, nie widzimy jakiejkolwiek poprawy. Wręcz przeciwnie. W minionym roku choćby pojawił się nowy fenomen policyjnej przemocy wobec dziennikarzy, na przykład podczas demonstracji – zauważył Szalai.
- Poza tym, mamy do czynienia ze strategią repolonizacji mediów. Myślę, że Polska jako bardzo ważny kraj, jeden z największych krajów w Europie, kraj dumny i ważny na arenie międzynarodowej, powinna w naszym rankingu porównywać się z najlepszymi krajami Zachodu, a nie z Rosją, czy innymi państwami, gdzie sytuacja jest równie zła – ocenił.
- Polski rząd powinien szanować podstawowe europejskie wartości, które zapisane są w traktatach. Obywatele Polski to także obywatele Europy, więc Unia Europejska musi bardziej się zmobilizować, by chronić tam wolność mediów. Unia Europejska na przykład powinna w Polsce przeprowadzić śledztwo dotyczące nielegalnych środków pomocy, które przybierają różne formy: reklamy rządowej czy kontroli nad mediami prorządowymi. Mowa też o kontynuacji procedury uruchomienia artykułu 7 dotyczącego wartości demokratycznych i wreszcie należy wykorzystać nowy mechanizm dotyczący przestrzegania zasad państwa prawa, by uzależnić dostęp do europejskiego budżetu – mówił.
"Polski rząd gnębi media, niszczy wolność prasy"
Pytany, jakie inne kwestie niepokoją Reporterów bez Granic, powiedział, że "policyjna przemoc, zatrzymywanie dziennikarzy przez policję to stosunkowo nowy, ale bardzo niepokojący problem".
- Poza tym martwi nas rządowa strategia, która ma na celu przejecie kontroli nad niezależnymi, prywatnymi mediami, na różne sposoby. Oczywiście do tego dochodzi rządowa manipulacja mediami publicznymi. W Polsce stały się organami propagandy, a powinny służyć interesowi publicznemu – dodał.
- Krótko mówiąc: polski rząd robi wszystko dokładnie na odwrót, niż powinien, przede wszystkim w obecnej sytuacji walki z koronawirusem. Potrzebujemy wiarygodnych informacji, wolnych mediów, które gwarantują merytoryczną debatę. Dzięki temu skutecznie będziemy walczyć z pandemią. Zamiast tego, polski rząd gnębi media, niszczy wolność prasy i nie wnosi nic do skutecznej walki z koronawirusem – ocenił.
"Wykorzystanie pandemii jako szansy do zduszenia mediów"
Wcześniej organizacja Reporterzy bez Granic wyraziła w mediach społecznościowych poparcie dla protestujących mediów. "Wspieramy ich zarzuty wobec niesprawiedliwego traktowania przez Prawo i Sprawiedliwość, które wykorzystuje kontekst pandemii COVID-19 jako szansę do zduszenia mediów" – napisano w oświadczeniu na Twitterze.
Reporterzy bez Granic (RSF) to organizacja, która czuwa nad wolnością mediów na świecie. Każdego roku przygotowuje ona ranking wolności prasy, na którym klasyfikuje 180 państw świata. W zestawieniu "World Press Freedom Index 2020" Polska spadła o trzy pozycje względem roku poprzedniego i zajęła 62. miejsce – najniższe, na jakim dotychczas się znalazła.
W 2002 roku Polska zaczęła od 29. miejsca. Najlepiej wypadła w 2015 roku, zajmując miejsce osiemnaste. Rok później Polska spadła na pozycję numer 47, w kolejnym roku na 54. miejsce, w 2018 roku straciła kolejne cztery pozycje. Przed rokiem Polska na 180 państw była notowana na 59. miejscu.
"Media państwowe przekształciły się w tubę propagandową rządu"
"Dążenie władzy do podporządkowania sobie systemu sądowniczego i rosnąca tendencja do penalizowania zniesławienia zaczynają mieć wpływ na wolność słowa niezależnych mediów" – tak tłumaczy spadek Polski w rankingu organizacja Reporterzy bez Granic.
W uzasadnieniu czytamy dalej, że "media państwowe przekształciły się w tubę propagandową rządu". Jak piszą Reporterzy bez Granic, kierownictwo mediów publicznych nie toleruje ani sprzeciwu, ani neutralności pracowników i zwalnia z pracy tych, którzy nie chcą się podporządkować.
Polska w zestawieniu "World Press Freedom Index":
2015 rok – 18. miejsce
2016 rok – 47. miejsce
2017 rok – 54. miejsce
2018 rok – 58. miejsce
2019 rok – 59. miejsce
2020 rok – 62. miejsce
Źródło: TVN24