Jak demokrację w Polsce widzi zespół naukowców z całego świata? Wydział Nauk Politycznych Uniwersytetu w Göteborgu opublikował ranking, w którym nasz kraj zajął pierwsze miejsce - w tym przypadku niechlubne, bo raport dotyczy krajów zmierzających w stronę autorytaryzmu. W badaniu wyprzedziliśmy między innymi Węgry, Turcję i Brazylię. Materiał magazynu "Polska i Świat".
To podejście numer cztery do wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich - po raz kolejny partia władzy proponuje czynnego polityka władzy. Poseł Bartłomiej Wróblewski znany jest z tego, że w imieniu Prawa i Sprawiedliwości złożył do Trybunału Konstytucyjnego pod kierownictwem Julii Przyłębskiej wniosek o uznanie aborcji w Polsce za niemal nielegalną. - Instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich z jednej strony zawiera w sobie przesłanie, że Rzecznik musi być niezależny, ale z drugiej strony jest instytucją polityczną i przez ostatnich 30 lat zawsze tak było - uważa Bartłomiej Wróblewski.
- Jest ogromna różnica między Rzecznikiem Praw Obywatelskich a rzeźnikiem praw obywatelskich. Pan poseł Wróblewski od samego początku uczestniczył w niszczeniu polskich sądów, ramię w ramię z panem prokuratorem Piotrowiczem - zwraca uwagę Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. - Nie poprzemy kandydata, który jest aktywnym politykiem, posłem partii rządzącej - zapewnia szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.
To, jak partia widzi przyszłego Rzecznika Praw Obywatelskich, widoczne jest dla zagranicznych obserwatorów. W połączeniu z innymi działaniami zawłaszczającymi instytucje państwowe na rzecz partii rysuje to w ich oczach niepokojący obraz.
Polska spada w rankingu demokracji na świecie
Zespół ponad 50 naukowców z całego świata - politologów i socjologów - stworzył na Uniwersytecie w Göteborgu, w Szwecji, raport o stanie demokracji na świecie. Na czele rankingu znajduje się Polska i poważne zmiany, jakie w niej zaszły. Ranking mówi o krajach, które staczają się w stronę autorytaryzmu. Polski już nie nazywa się "demokracją liberalną", a "demokracją wyborczą".
Autorzy raportu przyjmują cztery kategorie ustrojów: demokrację liberalną, demokrację wyborczą, autorytaryzm wyborczy i autorytaryzm zamknięty.
Na kolejnych miejscach w pierwszej dziesiątce rankingu po naszym kraju znalazły się: Węgry, Turcja, Brazylia, Serbia, Benin, Indie, Mauritius, Boliwia, Tajlandia.
"Z demokracji zostały już tylko wybory"
Jak czytamy w raporcie, Polska zanotowała spadek wskaźnika liberalnej demokracji o 34 punkty procentowe, a spadek ten jest widoczny od 2015 roku. W 2010 roku wskaźnik wynosił 0,83, w roku 2020 - 0,49.
- Polska została zaliczona już tylko do demokracji wyborczych, co oznacza, że z demokracji zostały już tylko wybory, co do których oceny i tak są różne zdania - wyjaśnia socjolog profesor Ireneusz Krzemiński.
Jak argumentuje doktor Sebastian Hellmeier, politolog z Uniwersytetu w Göteborgu, złożyło się na tę pozycję Polski kilka czynników. - Odnotowaliśmy w Polsce zamach na wolność mediów, procesy wytaczane dziennikarzom, ustawienie mediów publicznych tak, żeby pokazywały tylko wyidealizowany obraz władzy. Do tego represje wobec sędziów, jak ich zwalnianie albo obcinanie pensji - wyjaśnia.
"To oczywiście buduje pewien klimat wokół państwa"
Do tego dochodzą ignorowanie i działanie wbrew organizacjom obywatelskim czy wskaźnik, który ocenia proces dzielenia społeczeństwa przez polityków rządzących.
Choć to jedno z najbardziej drobiazgowych badań tego typu na świecie, to naukowcy związani z obozem władzy zdają się je deprecjonować. - Jest nieporozumieniem. Proszę zwrócić uwagę, że w tym raporcie uważa się, że mamy kryzys demokracji tak zwanych liberalnych w państwach, w których rządzą siły konserwatywne, co niewątpliwie pokrywa się z tezą, że liberałom trudno akceptować inne myślenie o demokracji, niż sami to prezentują - uważa politolog i doradca programowy Prawa i Sprawiedliwości profesor Waldemar Paruch.
Trudno jednak tego raportu nie zauważać, tym bardziej że nie jest pierwszym w podobny sposób oceniającym to, co dzieje się w Polsce. - Na przykład raport Freedom House, który również wskazywał, że Polska jest klasyfikowana jako demokracja wadliwa. To oczywiście buduje pewien klimat wokół państwa, który trzeba wziąć pod uwagę, oceniając chęć inwestowania w Polsce czy pozycję Polski w polityce międzynarodowej - zaznacza Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Źródło: TVN24