- Uważam, że byłby szaleńcem, gdyby to spróbował zrobić - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pytany w "Tak jest" w TVN24 o to, czy Putin mógłby zaatakować kolejne kraje. Komentował też legendarną już kłótnię Donalda Trumpa, J.D. Vance'a i Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu.
- Radosław Sikorski rozmawiał w czwartek z Marco Rubio. Szef MSZ opowiedział w "Tak jest" Andrzejowi Morozowskiemu, o czym dyskutowali.
- Mówił o "niecierpliwości" Stanów Zjednoczonych i o możliwych scenariuszach dla Ukrainy i Europy.
- Co Zełenski mógł zrobić, aby w Białym Domu nie doszło do kłótni? Sikorski ma radę dla prezydenta Ukrainy.
W środę szef MSZ rozmawiał z sekretarzem stanu USA Marco Rubio. "Podczas rozmowy omówiono stan negocjacji w sprawie pokoju na Ukrainie i scenariusze rozwoju sytuacji, możliwości presji na Rosję, sytuację na granicy z Białorusią" - poinformował później resort.
Oświadczenie po rozmowie wydała też rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce. Przekazała, że ministrowie "omówili dalszą współpracę w celu zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej", a Rubio "wyraził nadzieję Stanów Zjednoczonych, że propozycja pokojowa przedstawiona ukraińskim i rosyjskim urzędnikom zostanie zaakceptowana i doprowadzi do trwałego pokoju na Ukrainie".
W czwartek Sikorski był pytany w "Tak jest" w TVN24 o efekty tej rozmowy oraz o ewentualne wycofanie się strony amerykańskiej z negocjacji w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie.
- To nie jest żadna tajemnica, bo strona amerykańska mówi o tym otwartym tekstem, że jest zniecierpliwiona słabym postępem negocjacji - odpowiedział szef MSZ.
Jednocześnie podkreślił, że "Stany Zjednoczone jeszcze nie zdefiniowały, co by oznaczało to umycie rąk".
"Test dla Europy"
Pytany o możliwości Kijowa w przypadku wycofania pomocy amerykańskiej, Sikorski ocenił, że "Ukraina ma dość środków do walki w tym roku". - Z tym, że to by się wiązało wtedy z większymi ofiarami cywilnymi. Bo jak już wspomniałem, głównym środkiem obrony przed rakietami balistycznymi są Patrioty amerykańskie - powiedział minister.
Minister odpowiedział również na pytanie, czy w takim scenariuszu USA mogłaby zastąpić Europa. - To jest ten test dla Europy (…). Jako Europa musimy wreszcie stanąć na własnych nogach. I wtedy nie tylko obronimy się przed Putinem, ale też zdobędziemy szacunek w Waszyngtonie - wskazał szef dyplomacji.
- W obronności trzeba stosować starą zasadę "follow the money". Patrz, gdzie są pieniądze, bo obronność jest bardzo kosztowna. Ja miałem jako minister obrony budżet 24 miliardy złotych (Sikorski był ministrem obrony w latach 2005-2007 - red.), teraz 186 miliardów złotych. Jak już mówiłem, Polska ma większy budżet obronny niż Turcja czy Hiszpania - mówił Sikorski.
- Uważam, że jesteśmy w ostatniej chwili, a może po ostatniej chwili, żeby się przygotować do odstraszania Putina do końca tej dekady - podkreślił minister.
"Putin będzie miał gigantycznego kaca gospodarczego"
W trakcie rozmowy Sikorski stwierdził, że "Putin będzie przede wszystkim miał gigantycznego kaca gospodarczego po tej wojnie". - Proszę pamiętać, w pierwszym roku wojny on na niej zarobił, bo ceny ropy i gazu wzrosły. A dzisiaj mu się powoli wyczerpują zasoby - zauważył szef dyplomacji.
Minister zaznaczył też, że "Europa musi wyciągnąć radykalne wnioski z charakteru tej wojny". - To jest wojna dronowa. Ukraina utrzymuje parytet w tej wojnie, ale Rosja jest dziś w dronach lepsza od Zachodu. To Ukraina produkuje więcej dronów niż cała reszta prozachodniej i zachodniej Europy razem wzięta - ocenił Sikorski.
Sikorski dopytywany, czy Putin mógłby napaść na kolejne kraje europejskie, odparł, że "byłoby to szaleństwem". - Uważam, że byłby szaleńcem, gdyby to spróbował zrobić - powiedział, ale dodał, że "nie możemy liczyć na racjonalność".
Co Sikorski doradziłby Zełenskiemu
Minister mówił również, jak Zełenski powinien zachowywać się w relacjach z prezydentem USA Donaldem Trumpem. - Oczywiście łatwo jest być mądrym po szkodzie, ale ja uważam, że wtedy w Białym Domu ta rozmowa mogła pójść zupełnie inaczej, bo przez 40 minut było dobrze - powiedział Sikorski, odnosząc się do spotkania prezydentów USA i Ukrainy w lutym. Pomiędzy przywódcami doszło do kłótni, a Zełenski przedwcześnie opuścił Waszyngton.
W ocenie szefa polskiej dyplomacji Zełenski powinien wówczas skorzystać z tłumacza, co kilka dni wcześniej w rozmowie z Trumpem zrobił prezydent Francji Emmanuel Macron. - Gdyby mówił w swoim języku narodowym, używając tłumacza i w ten sposób rozciągając rozmowę, dając sobie czas na zastanowienie się - sugerował Sikorski.
Minister pytany, czy on skorzystałby z tłumacza, odpowiedział: - Nie, ale mój angielski jest lepszy od angielskiego prezydenta Zełenskiego.
Sikorski: dobrze, że Trump widzi ten cynizm
W czwartek Trump odniósł się do kolejnych rosyjskich ataków na Kijów. "Nie jestem zadowolony z rosyjskich ataków na Kijów. Niepotrzebne i to bardzo zły moment" - napisał prezydent USA na platformie Truth Social i dodał: "Władimirze, STOP! 5000 żołnierzy tygodniowo ginie. Załatwmy to porozumienie pokojowe!".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Sikorski komentował te słowa. - Bardzo dobrze, że prezydent Stanów Zjednoczonych widzi ten cynizm Putina i widzi, że to Rosja ponosi odpowiedzialność za ofiary cywilne, za agresję - ocenił.
- Putin jeszcze może się zdziwić. W otoczeniu prezydenta Trumpa są też ludzie, którzy mówią, że trzeba przełożyć wajchę i dać Putinowi także negatywne bodźce, po to, żeby zechciał spuścić z tonu - dodał szef MSZ.
W tym kontekście Sikorski mówił także o wpływie na ludzi Trumpa. - Na samego Trumpa miał mieć przełożenie prezydent Andrzej Duda. Przypominam ich rozmowy - powiedział minister. - To jest ten moment, to jest prawie ten ostatni moment, żeby wywrzeć wpływ na prezydenta Trumpa, żeby on chciał działać w duchu tej ostatniej wypowiedzi, naciskać na Putina, a nie Zełenskiego - stwierdził Sikorski.
Minister ocenił, czy takim momentem może być zbliżający się szczyt Inicjatywy Trójmorza w Warszawie, w którym weźmie udział amerykański sekretarz do spraw energii Chris Wright. - Na Trójmorze pan prezydent zaprosił prezydenta Trumpa, ale niestety ten odmówił (...). Ta konferencja została przygotowana bez uzgodnienia z rządem, więc nie wiemy, jaka jest agenda, nie wiemy, jaka jest lista gości, nie wiemy, jaki jest cel - zaznaczył.
Sikorski przyznał również, że sekretarz do spraw energii to "wysokie stanowisko, ale nie prezydencja".
Autorka/Autor: os/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24