Czy cena za parkowanie będzie uzależniona od tablicy rejestracyjnej? Czy chodzi o zachętę odprowadzania podatków gdzie się mieszka i żyje? W Łodzi trwa spór o nową uchwałę - radni chcą, żeby ludzie spoza miasta płacili za parkingi więcej niż jego mieszkańcy. Po jednej ze skarg sprawą zajęła się wojewoda. Ta już sprawdza, czy różnicowanie opłat jest zgodne z prawem. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
- Chodzi nam o to, żeby osoby, które płacą podatki w Łodzi, które tutaj mają swoje gospodarstwa domowe, po prostu miały jakąś zniżkę na parkowanie w centrum miasta – wyjaśnia wiceprzewodnicząca rady miejskiej w Łodzi Agnieszka Wieteska z Lewicy.
Radni przegłosowali już nową uchwałę, a w niej różne stawki za to samo parkowanie. Upraszczając: dla łodzian ma być taniej, dla przyjezdnych drożej.
- Parkomaty będą miały numer EL wprowadzony na inną kwotę. Czyli jeśli zaczniemy wpisywać numer rejestracyjny zaczynający się w województwie łódzkim na literę EL, to z automatu zostanie policzona niższa opłata– tłumaczy Agnieszka Wieteska.
Mieszkańcy spoza miasta, którzy płacą podatki w Łodzi albo mają samochód w leasingu, będą musieli dopisać numer rejestracyjny do bazy drogowców. Potrzebny będzie PIT.
Problem prawny
Część radnych zagłosowała przeciw - nie chcą ani podwyżek cen, ani poszerzenia strefy, ani różnicowania stawek.
- Tutaj jest problem prawny, ponieważ będzie to weryfikowane pod względem tablic rejestracyjnych, ale jeśli samochód zostanie sprzedany z takimi tablicami i nowy nabywca ich nie zmieni, to będzie miał rabat jako mieszkaniec – zwraca uwagę radny Radosław Marzec z PiS.
O wyrzucenie uchwały do kosza apeluje też ekspert logistyki miejskiej Krzysztof Komorowski. To on poskarżył się wojewodzie i poprosił, by ta sprawdziła, czy przyjęte przez radnych przepisy są legalne. Sam ma duże zastrzeżenia.
- Mieszkaniec Łodzi, który kupi samochód w Gdańsku, w Olsztynie, czy nawet w Warszawie, przyjedzie do Łodzi i będzie mieszkał będzie musiał udowadniać w Zarządzie Dróg i Transportu, że jest mieszkańcem Łodzi – wskazuje.
Wojewoda już zajęła się sprawą i zażądała od radnych wyjaśnień. - Mamy kartę łodzianina, która zwalnia z bardzo wielu usług miejskich. Osoby, które płacą tu podatki, które przyczyniają się poniekąd do dołożenia swojej cegiełki do finansowania budżetu samorządu Łodzi, powinny korzystać na warunkach preferencyjnych z usług miasta, w tym także z parkowania w strefie – mówi radny Marcin Gołaszewski z Koalicji Obywatelskiej.
Doradca podatkowy prof. dr hab. Adam Mariański uważa, że "nie można różnicować opłat, które są ponoszone za zajęcie pasa drogowego w zależności od tego, kto gdzie mieszka i płaci podatek dochodowy od osób fizycznych". - Jest to nieuzasadnione różnicowanie obciążeń publicznych, a zatem jest nielegalne – dodaje.
Poznań wprowadził zróżnicowane stawki za parkowanie
Łódź nie jest jedyna - od 1 września mniej za parkowanie zapłacą kierowcy, którzy płaca podatki w Poznaniu. Różne stawki dla poznańskich podatników i pozostałych kierowców pojawiają się na wszystkich parkometrach w każdej strefie, w centrum i dalej od starego miasta. W Poznaniu, by skorzystać z ulgi, konieczna będzie karta "OK Poznań".
- Dzięki temu my jako urzędnicy zweryfikujemy taką osobę. Sprawdzimy, czy faktycznie płaci podatki. Taka osoba będzie musiała jeszcze podać numer rejestracyjny swojego pojazdu – mówi Agata Kaniewska z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
Aplikacja i parkometr już z automatu policzą niższą cenę. Pytanie, co z Łodzią? - Jeżeli się okaże, że ta uchwała zostanie uchylona, to oczywiście będzie trzeba rozpocząć cały proces legislacyjny od nowa – mówi Marcin Gołaszewski.
Wojewoda ma podjąć decyzję jeszcze w lutym. Zdecyduje, czy uzależnienie ceny za parking od liter na tablicach rejestracyjnych, jest zgodne z literą prawa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24